niedziela, 17 listopada 2013

Rozdział 18

[...]

Poczułam, że ktoś usiadł obok mnie... Był to Szczęsny.

 Coś się stało?-zapytał

 -Nie-skłamałam

 -Odejdź od niego
 -Yyy, przepraszam, co?!-krzyknęłam

 -Spokojnie. Odejdź od Roberta. Ze mną zawsze będziesz szczęśliwa, nie będzie prześladować cię moja była-dotknął mojego policzka z uśmiechem

 -Wojtek, przestań-odrzekłam spokojnie-Nie, rozumiesz? Nie!-odepchnęłam jego rękę

 -Jeszcze będziesz chciała ze mną być. Dobrze się zastanów- rzucił, a ja poczułam, że znów robi mi się słabo. Zobaczyłam głęboką ciemność..

. *Tymczasem we Wrocławiu*

 -Po co to wszystko?

 -Spokojnie, tylko ją postraszymy-uśmiechnął się tajemniczo

 -A jeżeli ona tego nie przeżyje?-nie dawała za wygraną

 -Przecież jej tam nie będzie!-oburzył się-Wszystko mam zaplanowane, ty tylko musisz stanąć na czatach.

 -I co po tym?

 -Nie ma domu, wykurzymy ją z Dortmundu, ty wracasz do niego, ja do niej z wielkim współczuciem, mamy więcej kasy, ja mam ją, ty jego i wszyscy są szczęśliwi-klasnął w ręce

 -Zgoda-uśmiechnęła się

 -Chcesz?-zapytał podając jej skręta

 -Jeszcze się pytasz-pocałowała go w policzek, po czym zaciągnęła się jointem

 *Warszawa*

 Obudziłam się na kanapie. Nade mną stał Kuba, Łukasz, Marcin i Damién, a obok mnie przykucnął Robert. Kiedy zobaczyli, że otworzyłam oczy, na ich twarzach zagościły szerokie uśmiechy.

 -Olga, jak się czujesz?-spytał Lewy obejmując mnie ramieniem

 -Dobrze-uśmiechnęłam się lekko i usiadłam

 -Po prostu zrobiło mi się słabo, to chyba ze zmęczenia-wyjaśniłam

 -Dlaczego nie powiedziałaś, kiedy pytałem?-wtrącił Szczęsny

 -Nieważne-odparłam szybko

-Jedźmy już-zwróciłam się do napastnika wstając

 -Na pewno dobrze się czujesz?

 -Na pewno.-zapewniłam go

 Szybko pożegnałam się ze wszystkimi. Bramkarz Arsenalu Londyn siedział przybity, powiedział tylko krótkie "Dzięki" i "Do zobaczenia na meczu". Przez chwilę zrobiło mi się go żal, ale zaraz po tym stwierdziłam, że niepotrzebnie. Postanowiliśmy, że Lewus zawiezie nas do mojego mieszkania. Na miejsce dotarliśmy już po piętnastu minutach. Po wejściu do domu, chłopcy zajęli sofę z zamiarem obejrzenia kolejnego horroru. Klaudia udała się do pokoju gościnnego, a ja do łazienki. Wzięłam prysznic, włożyłam piżamę i skierowałam się do kuchni, aby wziąć sobie szklankę wody. Zastałam tam Mario i Marco siłujących się na kanapie. -Normalnie jak zakochane nastolatki-zaśmiałam się robiąc im zdjęcie

-O co tym razem poszło?

 -Nazwał mnie starym koniem!-krzyknął Reus

 -A on mnie grubą lamą!-zawtórował mu Götze

 -Kłamiesz!

-Nie!

 -Tak!

 -Nie!

 -No no, dzieciaczki już o tej porze śpią, nie sądzicie?-przerwałam im pryskając nich wodą

 -Ooo nie darujemy ci tego!-zawołali równocześnie i zaczęli mnie gonić

 Szybko zamknęłam się w swoim pokoju.

 -Dobranoc!- powiedziałam głośno, po czym położyłam się

 Po około pięciu minutach ustały odgłosy piłkarzy. Długo przewracałam się z boku na bok. Rozmyślałam o słowach Wojtka: "Jeszcze będziesz chciała ze mną być"... Fakt, podobał mi się, może nawet i coś do niego czuję, ale na pewno nie jest to takie silne uczucie jak to, które żywię do Roberta... Jestem w związku z Robertem, nie chcę z nim zrywać, bo jestem szczęśliwa czuję, że z naszego krótkiego związku wyniknie coś wspaniałego. Martwiła mnie jednak sytuacja ze Szczęsnym. Jakn zinterpretować jego słowa? Nie wiem. Po długich rozmyślaniach w końcu udało mi się zasnąć.

 Rano:
 Robert:
 Obudziłem się o 9:00. Jako, że było zgrupowanie kadry, musieliśmy spać w hotelu. Ja zajmowałem pokój ze Szczęsnym, który też już nie spał.

 -Oo Szczęsny, a od kiedy ty taki ranny ptaszek jesteś?-spytałem lekko zaspanym głosem

 -Weź nic nie mów, jestem wykończony-wydusił

 Po około dziesięciu minutach wstałem z łóżka i udałem się do łazienki. Umyłem się i przebrałem w spodnie i koszulkę reprezentacji Polski. Zwolniłem Wojtkowi toaletę, po czym udałem się na taras. Do śniadania zostało jeszcze 15 minut, więc postanowiłem zadzwonić do Olgi.:

 -Dzień dobry-przywitałem się

 -Hej Lewusku-odpowiedziała

 -Jak się czujesz?

 -Lepiej, ale bardzo długo nie mogłam zasnąć, przez co jestem strasznie śpiąca-odrzekła

 -To może połóż się, co?-zaproponowałem

 -Nie, zaraz jadę do mamy i Kamila, a o 15:30 na mecz, tak? A tobie jak się spało?-dodała

 -Całkiem dobrze, czuję się dosyć dobrze-odparłem ze śmiechem-Nie to co Wojtek, on ledwo chodzi

 Na wzmiankę o Szczęsnym zapadła cisza w słuchawce.

 -Olga, coś się stało?

 -Nie. Muszę kończyć, hej-pożegnała się -Kocham cię

 -Ja ciebie też-odwróciłem się, żeby wejść do pokoju i zobaczyłem Szczęsnego z bardzo ponurą miną.

 -Idziemy?-zapytał

 -Tak-skinąłem głową na drzwi

 Po śniadaniu wzięliśmy swoje torby i zawieziono nas na trening, tym razem na Łazienkowską. Wszyscy byli niewyspani, ale starali się tego po sobie nie pokazywać, żeby nie wzbudzić podejrzeń trenera. Około 13 wróciliśmy do hotelu, żeby się wyciszyć przed meczem z Ukrainą.Wojtek z Arturem i Marcinem grali na playstation, inni w piłkarzyki, a niektórzy oglądli film. Postanowiłem dołączyć do piłkarzy grających na konsoli. Już o 13:45 wróciliśmy na Stadion Narodowy. Trener dał nam wiele wskazówek, po czym zaczęliśmy trening przed meczem. W końcu o 15:30, przy pełnych trybunach rozpoczął się mecz Polska-Ukraina. Ostatecznie zakończył się wynikiem 0-0. Olga: Po meczu reprezentacji nie była planowana żadna impreza. Robert powiedział, że możemy wracać do Dortmundu. Wraz z Klaudią, Mario i Marco o 18:30 wylecieliśmy z Warszawy. Wcześniej spotkałam się z mamą. Nie powiedziałam jej o tacie. Bardzo dziwnie czułam się, kiedy z nią rozmawiałam. O 20:00 wylądowaliśmy w Dortmundzie. Razem z Lewandowskim pożegnałam się z przyjaciółmi. Postanowiliśmy pojechać do mojego domu. Po 20 minutach byliśmy na miejscu. Niestety, to co zobaczyłam...

 Przepraszam Was za tą przerwę :c Niestety, straciłam wszystkie dane wraz z rozdziałami i dopiero dziś udało mi się skończyć ten . Mam nadzieję, że się Wam spodoba :3

niedziela, 3 listopada 2013

Rozdział 17

[…]
Już miałem wychodzić, kiedy podszedł do mnie Wojtek.

-Hej stary, co to za dziewczyna do ciebie przyjechała? To zapewne ta śliczna pani psycholog, która trafiła w serce naszego Lewusa?- zapytał głośno z szerokim uśmiechem, a reszta reprezentantów również zaczęła się śmiać
-Olga, musicie ją poznać- odparłem

-Dziś mamy świetną okazję. Organizuję dziś małą imprezę, wpadajcie z Olgą, Marco i Mario z Klaudią- rzucił Szczęsny- O 22:00- dodał wychodząc z szatni z tym samym uśmiechem, który niemal nigdy nie schodził z jego twarzy.

-Okej- zgodziłem się podążając za nim, chociaż nie do końca wiedziałem, czy "przybysze" z Dortmundu nie mają innych planów na wieczór.

Przed szatnią czekała Olga. Bramkarz Arsenalu puścił do niej oko i odszedł. Posłała mu zawstydzony uśmiech, którym niecały miesiąc temu, przy samochodzie mnie oczarowała. Poczułem lekkie uczucie zazdrości. No tak. To wciąż ten sam Wojtek. Młodszy ode mnie, ale cholernie pewny siebie. Ja- zupełne przeciwieństwo Szczęsnego. Zawsze cichy, nieśmiały, raczej trudno było mi zagadać do dziewczyny. Wojciech- na odwrót, nigdy nie miał z tym problemu. Kiedy byliśmy jeszcze młodzi i mało popularni, stało się coś, co omal nie zniszczyło naszej przyjaźni. Zakochałem się w pewnej dziewczynie, udało mi się z nią zaprzyjaźnić, ale szyki zepsuł mi właśnie mój przyjaciel. Odbił mi tą dziewczynę. Bardzo mnie to zabolało. Był to fatalny okres w moim życiu. Niecały tydzień po wydarzeniu ze Szczęsnym zmarł mój tata. Próbowałem tłumić to w sobie, źle to działało na moją naukę i rozwój w piłce, na szczęście w porę pojawił się Wojtek. Wyjaśniliśmy sobie wszystko, bardzo mi pomógł. Jednak do tej pory pamiętam tą sytuację, więc za każdym razem czuję zagrożenie ze strony Wojtka. Teraz mam Olgę i czuję, że nikt ani nic nie może nas zniszczyć.

-To Wojtek Szczęsny, prawda?- moja ukochana wyrwała mnie z zamyślenia

-Tak- odrzekłem obejmując ją w pasie

- Zaprosił nas dziś na imprezę o 22:00

-Nocny tryb życia? No zgoda, tylko żeby nie odbiło się to na waszej grze- odpowiedziała ze spokojnym uśmiechem

Przyjaciele, podobnie jak Olga chcieli iść na imprezę do Szczęsnego. Zawiozłem Olgę, Mario, Marco i Klaudię do mieszkania Bednarkówny, a sam pojechałem do siebie się przebrać. Około 21:40 znalazłem się z powrotem pod domem psycholog sportowej.

Olga:

O 22:00 mieliśmy zjawić się u Szczęsnego. Wcześniej, czekając przed szatnią na Roberta, Wojtek wyszedł i puścił mi oko. Wydawało mi się, że jeszcze zalotnie się uśmiechnął, ale postanowiłam potraktować to jako źle odebrany znak. Lekko się zawstydziłam, kiedy przyszedł Lewandowski. Stanął przede mną, wyglądał na lekko przygnębionego i zamyślonego. Przez chwilę staliśmy tak bezczynnie. Przerwałam tę ciszę pytaniem o bramkarza. Dowiedziałam się jeszcze, że jesteśmy zaproszeni do niego na imprezę. Było późno, lekko zwątpiłam, czy po zarwanej nocy gra reprezentacji będzie dobra. Robert zawiózł nas do mojego mieszkania. Przebrałam się w odpowiedni strój, podobnie jak chłopcy i Klaudia. Równo o 22:00 byliśmy pod domem piłkarza Arsenalu. Moi przyjaciele i chłopak przywitali się z wszystkimi, a na końcu podszedł do mnie Szczęsny

-Hej Olga!- zawołał przyjaciel Lewego z kadry i przytulił mnie

-Cześć Wojtek- odwzajemniłam uścisk

-Nareszcie mam okazję cię poznać- uśmiechnął się nieśmiało

-Dużo o tobie słyszałam, głównie z opowiadań Lewego-oznajmiłam

-Mam nadzieję, że nie kłamał-stwierdził ze śmiechem

Nagle zauważyłam Marcina Wasilewskiego, którego podobnie jak całą kadrę reprezentacji Polski chciałam poznać. Wasyl pomachał mi i zaczął iść w moim kierunku. Przyspieszyłam kroku i spontanicznie rzuciłam się mu na szyję.

-Hej mała!-przywitał się ze mną

-Marcin!- zrobiłam to samo w dość dziwny sposób

-Widzisz Olga, dzięki mnie spełniasz marzenia- przerwał nam Lewandowski głośno się śmiejąc

-Oj, nie zawstydzaj nam tu Olgi- dodał Wojtek

-Już raz zdołałeś dziś to zrobić- pomyślałam

-No właśnie Lewy, pewnie zazdrosny jesteś- nie dał za wygraną Wasilewski

-To pewnie ty...- zaczął napastnik Borussi

-A ja to skończę tak, że zawsze chciałam poznać was wszystkich- przerwałam tą "kłótnię
"
-Pani psycholog- piłkarz z numerem 9 przytulił mnie

Po tym wszyscy zaczęli się bawić, a mi udało się poznać całą reprezentację. Są to świetni faceci, pełni wiary, pomimo ciągłych niepowodzeń. Klaudii również bardzo się podobało, bardzo długo rozmawiała z Kubą Koseckim. Mario i Marco również znaleźli wspólny (angielski) język z polskimi piłkarzami i grali na Playstation. Po około godzinie poczułam, że źle się czuję i postanowiłam wyjść na taras. Usiadłam na ławce i spojrzałam w rozgwieżdżone, ciemne wrześniowe niebo. Robiło się coraz chłodniej. Poczułam, że ktoś usiadł obok mnie... Był to...


No i mamy 17 rozdział :) Mam nadzieję, że się Wam spodoba , chociaż wydaje mi się, że wyszedł za krótki :c Next powinien pojawić się za tydzień C:
Pozdrawiam
Alexx :3

niedziela, 27 października 2013

Rozdział 16

[…]

 Postanowiłam pójść jeszcze do toalety z przyjaciółką. W drodze do niej zauważyłam coś strasznego... Zaczęłam się martwić o moją rodzinę... Przede mną stał mój tata obściskujący się z jakąś młodą blondynką! W pierwszej chwili mnie zamurowało, ale ocknęłam się, omninęłam ojca i jego kochankę i wbiegłam do toalety zatrzaskując drzwi. Oparłam się o umywalkę , mocno wstrząśnięta. Zaraz po tym dołączyła do mnie Klaudia.
 -Zobaczył mnie?- wydukałam

 -Tak- odpowiedziała spokojnie obejmując
 mnie ramieniem

 -Jak myślisz, mam powiedzieć mamie i Kamilowi?

 -Myślę, że powinnaś, ale nie mamy żadnych dowodów, więc może się wykręcić- rozważała menager Borussi

 -Pomyślę. Chodźmy, chłopcy czekają- rzuciłam

 Po około 5 minutach wyszłyśmy z łazienki. Przed pomieszczeniem czekał Piotr z tą blondi. Wszystko się we mnie zagotowało, gdy zobaczyłam, jak trzymają się za ręce. Przyspieszyłam kroku, ale poczułam, że mężczyzna łapie mnie za ramię.

 -Olga, to nie jest tak jak myślisz- rzekł z kamiennym wyrazem twarzy
 -A jak? Nie jestem ślepa!- zawołałam dalej idąc

 -Spróbuj się wygadać matce-syknął- Z resztą, i tak ci nie uwierzy- dodał z triumfalnym uśmiechem
 -Jesteś tego pewien?- wtrąciła Klaudia trzymając w dłoni telefon- Mam wszystko nagrane, znajdzie się też kilka ciekawych zdjęć- zakończyła i złapała mnie za rękę

  Wybiegłyśmy na zewnątrz. Czekali na nas Marco i Mario:

 -Co wy tam tak długo robiłyście?- brunet szeroko się uśmiechnął

 -A co wy tacy zadowoleni?- zignorowałam pytanie

 -Mistrz Götze właśnie dogadał się z taksówkarzem po polsku- wyjaśnił piłkarz z numerem 11

 -Mistrzu Götze, jestem z ciebie dumna- uśmiechnęłam się- Jedziemy?- zaproponowałam

 -Okay- powiedzieli zgodnie

 Nie minęło 25 minut, kiedy znaleźliśmy się w moim mieszkaniu. Mieszkaniu, w którym mieszkałam za czasów studiów. Usiadłam na sofie i rozmarzyłam się. Powróciły wszystkie wspomnienia, związane z Łukaszem i nie tylko. Wszyscy już się rozpakowali. Jednak byliśmy zbyt zmęczeni, żeby przygotować coś do jedzenia, więc zamówiliśmy pizzę. 

 -To jak, chcecie pozwiedzać Warszawę, czy może odwiedzimy Lewego?- zapytałam jedząc posiłek

 -Ja jestem za odwiedzeniem Lewego- odparł brunet

 -Z tego, co wiem, mają teraz trening do 20:30, stadion mamy 15 minut stąd- powiedziałam spoglądając na zegarek w telefonie

 -W takim razie może się przewietrzymy i pójdziemy na spacer do naszego napastnika?- zaproponowała blondynka

 -Jak dla mnie świetnie- zgodziłam się

 -Przy okazji spalimy te kalorie z pizzy- zaśmiał się Reus
 -No chyba ty grubasie- Mario dał Marco kuksańca w bok i po chwilii razem się przepychali

 -To my was dzieci zostawimy, jak się skończycie bawić- rzekła rozbawiona widokiem leżących na podłodze Klaudia

 -Skąd, my już jesteśmy grzeczni- stanęli na baczność z łobuzerskimi uśmieszkami 

Po około 5 minutach wyszliśmy z domu. Na dworze powoli się ściemniało, jak to na początku jesieni. Kilka osób zaczepiało chłopaków z prośbą o zdjęcie i autograf. Było wspaniale zobaczyć uśmiechnięte twarze dzieci, które właśnie spełniły swoje marzenia- chociaż na chwilę zobaczyć swojego idola. Pod stadionem Narodowym byliśmy o 20:00. Bez problemu wpuścili nas na trening, pozwolono nawet na wejście na murawę. Postanowiliśmy nie rozpraszać piłkarzy, więc kiedy rozgrywali między sobą mecze, podeszliśmy do trenera Fornalika. Okazał się bardzo miły, jednak widać było, że jest zmartwiony ciągłymi przegranymi reprezentacji Polski. Wraz z przyjaciółmi i sztabem usiedliśmy na ławce i zaczęliśmy rozmawiać. Zaczęła zbliżać się 20:30, kiedy poczułam, że ktoś mnie obejmuje... 

 Robert:

 Mieliśmy ostatni wieczorny trening. Starałem się być skupiony tylko na piłce, gdyż zbliżał się mecz z Ukrainą. Około 20:30 zobaczyłem, że na ławce siedzi Olga z duetem Götzeus i Klaudią! Moja ukochana była zajęta dyskusją z psycholog reprezentacji Polski. Podszedłem do niej i objąłem od tyłu.: 

-Niespodziaanka- szepnąłem Oldze do ucha

 -Hej, to ja miałam zrobić ci niespodziankę- uśmiechnęła się delikatnie i pocałowała mnie w policzek 

-Zrobiłaś, i to wielką- odrzekłem

 -Mecz macie we wtorek, dziś przeprowadziłam rozmowy i przylecieliśmy- wyjaśniła

 Przywitałem się z przyjaciółmi i wraz z resztą zawodników opuściliśmy murawę. *W szatni* Wziąłem prysznic i się przebrałem. Już miałem wychodzić, kiedy podszedł do mnie... 


Mam nadzieję, że się Wam spodoba :3 Następny postaram się dodać jak tylko znajdę czas, bo coś czuję, że przyszła do mnie wena ;p Pod ostatnim postem słabiutko komentowaliście, ale wydaje mi się, że to przez tą długą przerwę :c Pozdrawiam ;3 

sobota, 19 października 2013

Rozdział 15

[...]

Odwróciłam się. Był to...Łukasz!

-Hej maleńka-objął mnie w pasie

-Zostaw mnie- zareagowałam dosyć spokojnie

-Porozmawiajmy-wyszczerzył zęby

Dałam Gikiewiczowi znak, żebyśmy przeszli do salonu.

-O czym chcesz rozmawiać?- spytałam oschle siadając na sofie

-Chciałem cię przeprosić... Jest szansa, że kiedykolwiek do mnie wrócisz?

-Przede wszystkim, musisz wyjść z nałogu...-szepnęłam

-Zawsze to samo- rzucił i przysunął się bliżej mnie

-Co ty robisz?!- krzyknęłam, kiedy mój były zaczął mnie dotykać

-Chyba do końca życia będziesz taka uparta- uśmiechnął się szyderczo, a jego dłonie zaczęły błądzić pod moją bluzką

Na szczęście zadzwonił dzwonek do drzwi. Zerwałam się na równe nogi i pobiegłam otworzyć. W drzwiach stali uśmiechnięci Mario i Marco. Bez słowa wskazałam im, żeby poszli za mną.

-Co on tu ku*wa robi?- Mario rzucił się na Łukasza i razem z Marco przycisnęli go do ściany. 

-Błagam, zabierzcie go stąd!- zawołałam rozpaczliwie

-Posłuchaj, gnido- syknął narzeczony Klaudii, a Reus podszedł do mnie- Masz zostawić Olgę raz na zawsze! Jest szczęśliwa bez ciebie i nie chce się stać taka jak ty- puścił go

Łukasz rozwścieczony wybiegł z domu. Usiadłam na kanapie i ukryłam twarz w dłoniach. Götze i Reus usiedli przy mnie i objęli mnie.

-Dziękuję wam- powiedziałam cichutko

-W końcu po to nas masz- odparł piłkarz z numerem 10

-Jak się tu znaleźliście?

-Goście już poszli, Klaudia zasnęła...- zaczął Mario

-A wy jak zwykle nie mieliście komu robić kawałów- dokończyłam z uśmiechem

-Wiedziała!- rzucili się na mnie i zaczęli łaskotać

-Hej, przestańcie!- piszczałam

W końcu jednym kopniakiem odepchnęłam piłkarzy i wstałam.

-Co powiecie na jakiś film?- zwróciłam się do przepychających się Mario i Marco

-Najlepiej komedię romantyczną?- odparł blondyn z sarkazmem

-Moźe być nawet horror- wystawiłam mu język i poszłam do kuchni

Szybko przygotowałam tosty, wzięłam popcorn, chipsy i coś do picia, po czym wróciłam do salonu.

-Jaki film wybraliście?

-"Sierociniec"- rzucił niedoszły piłkarz Bayernu zacierając ręce

-No cóż, jakoś to przeżyję, w końcu uratowaliście mi tyłek- westchnęłam

Przez kolejne dwie godziny leżałam między Götze a Reusem, a w najstraszniejszych momentach filmu chowałam głowę pod koc. Ostatecznie do końca dotrwałam tylko ja, bo chłopcy zasnęli kładąc się na mnie. Ostrożnie wysunęłam się spod nich i pobiegłam  na górę. Umyłam twarz i zęby, włożyłam piżamę i wskoczyłam do łóżka.

Rano: 
Obudziło mnie dziwne uczucie. Otworzyłam oczy. Przy końcu łóżka zobaczyłam Mario Marco łapiących mnie za nogi.

-Nie macie co robić?- prychnęłam

-Powinnaś się cieszyć z takiej pobudki!- zawołał Götze i cisnął we mnie poduszką

-Jasne, w sobotę o siódmej rano- odpowiedziałam mu tym samym

-Sama tego chciałaś- rzucił się na mnie z dwoma poduszkami, a po chwili dołączył się Reus

Po 15 minutach udało mi się zakończyć tą "bitwę". Wyprosiłam piłkarzy z pokoju i pościeliłam zmasakrowane łóżko. Wzięłam z szafy ubrania i skierowałam się do łazienki. Umyłam się i ubrałam, po czym zeszłam na dół udając obrażoną na chłopaków

-Ooo ktoś tu znowu chce oberwać poduszką- zaśmiał się brunet

-Oj grabisz sobie dzisiaj- mruknęłam dalej udając

-Wybaczysz nam?- zapytała piłkarska 11 biorąc mnie za rękę i prowadząc w stronę kuchni

Chłopcy przygotowali śniadanie.

-Pomyślę- uśmiechnęłam się szeroko

-Głodna?

-Bardzo- odpowiedziałam na pytanie blondyna, po czym wszyscy troje usiedliśmy do stołu. 

Przyjaciele, zapewne chcąc się podlizać posprzątali po posiłku,  a ja poszłam po swój telefon. Dostałam sms-a :

                 *Hej! Prezes powiedział, że kolejny ligowy mecz jest w środę i wystarczy, że dziś przeprowadzisz krótkie rozmowy z chłopakami, i w środę rano  Miłego dnia  
                        Klaudia*

Od razu pomyślałam, że mogę pojechać do Polski na te cztery dni. Zbiegłam na dół i opowiedziałam o wszystkim rozmawiającym z kimś na skype Marco i Mario.:

-To my jedziemy z tobą!- krzyknął duet Götzeus równocześnie

-Zrobimy niespodziankę Lewusowi i Kamilowi, wydaje mi się, że ma jutro koncert w Warszawie- odrzekłam z entuzjazmem

-Już rezerwuję bilety, a ty się pakuj, pojedziemy na lotnisko prosto z treningu- powiedział Reus

-Zgoda- rzuciłam

Spakowałam najpotrzebniejsze rzeczy, wzięłam jeszcze kilka papierów związanych z pracą i po około 20 minutach byłam gotowa.

-Jedziemy?- upewniłam się

-Wpadniemy jeszcze do mieszkania Reusa i po Klaudię- odparł ciemnowłosy pomocnik

-Jejku, na śmierć zapomniałam , weźmy ze sobą Klaudię! 

-O to właśnie chodzi- powiedział Götze kiedy już jechaliśmy

Po upływie 30 minut wraz z Klaudią byliśmy na stadionie. Każdy poszedł w swoją stronę- chłopcy do szatni, a ja i przyjaciółka do swoich gabinetów. Przeprowadziłam rozmowy z bardzo szczęśliwymi z powodu powrotu Mario piłkarzami. Pomimo ich niewielkiego rozkojarzenia, byli dosyć dobrze przygotowani na mecz. Pożegnaliśmy się ze wszystkimi i wyruszyliśmy na lotnisko. Po godzinnej odprawie lot minął spokojnie
 W Warszawie byliśmy o 17:00. 

 - Kieruj nas, przewodniczko - zaśmiał się brunet.

 - Pojedziemy do mojego mieszkania, tylko musimy zamówić taksówkę - wyjaśniłam.

 - Pewnie jest ich trochę przed terminalem - rzucił Marco.

 Postanowiłam pójść jeszcze do toalety z przyjaciółką. W drodze do niej zauważyłam coś strasznego... Zaczęłam się martwić o moją rodzinę...

Przepraszam Was za długą przerwę, ale nie miałam weny :c Mam nadzieję, że nie zaszkodziło to blogowi i dalej będziecie ze mną :3 Następny rozdział niedługo ;3  

Pozdrawiam c; 
Alexx :3

środa, 11 września 2013

Rozdział 14

Rozdział 14

-Zakończono śledztwo w sprawie śmierci Mario...- zaczęła, kiedy podszedł do nas ksiądz z wiadomością, że pora zaczynać

Posłusznie usiadłyśmy w trzeciej ławce, kiedy rozpoczęła się msza. Po ok. 20 minutach nadszedł czas na przemówienia. Pierwsi podeszli rodzice Mario. Najmłodszy brat zmarłego, Felix strasznie to przeżywał. Stał obok swojej mamy, a z jego oczu leciały łzy. Kiedy pan Gotze skończył i była kolej jego żony, wskazała mi, żebym podeszła do niej. Zdziwiło mnie to, ale wykonałam jej prośbę. Popchnęła Felix'a w moim kierunku. Wzięłam go za rękę i usadziłam obok siebie. Chłopiec oparł głowę na moim ramieniu. Dalej trzymałam jego dłoń. Po przemówieniach przedstawicieli Bayernu i Borussi, głos miała zabrać Klaudia. Pewnym krokiem podeszła do mikrofonu:

-Na początek chciałabym zapytać, dlaczego rodzinę zmarłego nie poproszono o identyfikację zwłok, jakiekolwiek pożegnanie z Mario- zwróciła się do kapłana

Zapytany już miał zabierać głos, kiedy głośno odezwał się prezes Bayernu:

-Lepiej, żebyśmy zapamiętali Mario żywego, mam rację?

Nie zgodził się z nim nikt oprócz jego towarzyszy z Monachium.

-Wytłumaczę państwu, dlaczego- menager BVB ściągnęła brwi- Trumna jest pusta- skrzywiła się, a na te słowa wszyscy otworzyli usta ze zdziwienia- Wszystkiemu są winni panowie- delikatnie wskazała na władze Bawarskiego klubu

W tym momencie drzwi do katedry otworzyły się. Zobaczyłam w nich... MARIO! Działacze z Monachium rzucili się do ucieczki. Szybko zostali złapani przez funkcjonariuszy policji. Klaudia pobiegła do Gotze. Ja i Felix zrobiliśmy to samo. Wszyscy rzuciliśmy się mu na szyję.

-Żyjesz...-wyszeptałam

Mario uśmiechnął się i złożył pocałunek na ustach swojej narzeczonej, później na moich i swojego brata. Piłkarz spojrzał przed siebie i na nas. Zrozumieliśmy, o co chodzi i odeszliśmy do ławki. Przyjaciel wyszedł na środek, aby zabrać głos :


-Witam wszystkich...- na jego twarzy pojawił się szeroki uśmiech-...na moim pogrzebie-lekko posmutniał- Pewnie jesteście ciekawi, skąd się tu wziąłem. Otóż to, jak wiadomo, niedawno podpisałem kontrakt z Bayernem. Wbrew pozorom, nie zrobiłem tego dobrowolnie, wręcz zostałem do tego zmuszony. Prezes z Monachium szantażował mnie, abym podpisał umowę. Zrobiłem to, ale wczoraj pojechałem do siedziby klubu zerwać kontrakt. Władze Bayernu stwierdziły, że życia na tej ziemi już nie zaznam. Z ich rozmów wynikało, że upozorują moją śmierć. Więzili mnie w jakimś pokoju do chwili, gdy dziś przyjechała policja. Jest mi bardzo przykro, że tak się stało, ale na teraz: oficjalnie wracam do Borussi!- zakończył

Radość zebranych nie miała końca. Wszyscy wstali i bili brawo. Zatrzymanych przewieziono do aresztu, podczas gdy przed kościołem wszyscy witali się z Mario. Po ok, 30 minutach tłum się rozszedł, a Klaudia i Mario postanowili, że zrobią imprezę. Zaprosili całą Borussię i rodzinę Mario. Do domu przyjaciół pojechałam samochodem Roberta wraz z Felixem, który nie odstępował mnie na krok. Nie minęło 15 minut, a już byliśmy na miejscu. Wysiadłam z samochodu i ku zdziwieniu Mario szłam za rękę nie z Robertem, a z bratem Gotze.

-Olga, widzę, że masz wzięcie w rodzinie Gotze- zaśmiał się niedoszły piłkarz Bayernu

-A co, zazdrościsz?-uśmiechnęłam się

-Oczywiście- cmoknął mnie w policzek, a Lewandowski dał mu kuksańca w bok.

I tak cały czas się śmiejąc, przekroczyliśmy próg domu. Razem z Klaudią i innymi WAGs piłkarzy w niecałą godzinę uwinęłyśmy się z przygotowaniem czegoś do jedzenia. Około 19:00, kiedy przyjęcie trwało w najlepsze, zauważyłam, że Robert, Kuba i Łukasz nerwowo się nad czymś naradzali. Podeszłam do nich i zapytałam :

-Hej, nad czym tak dyskutujecie?

-Olguniu...- zaczął Robert- Nie chcieliśmy ci mówić, bo byłaś zbyt załamana, ale musimy lecieć do Polski na zgrupowanie...

-Zaraz-dodał Kuba

-Teraz- poprawił go Łukasz

-Wiecie dobrze, że nie mogę z wami jechać- powiedziałam widząc wyczekujące miny chłopaków- Życzę wam powodzenia – uśmiechnęłam się szeroko

-Kocham cię- Lewy przytulił mnie

-Ja ciebie też- odwzajemniłam uścisk


Ok. 22:00 postanowiłam pojechać do domu. Dotarłam tam o 22:15. Nie czułam się zmęczona, więc chciałam zaparzyć herbatę i obejrzeć film. Akurat wlewałam wodę do dzbanka, kiedy wydawało mi się, że ktoś wszedł do domu... Wyjrzałam przez okno- nie było tam żadnego samochodu, nic podejrzanego. Wróciłam do swojego zajęcia, kiedy poczułam czyjś dotyk na ramieniu. Odwróciłam się. Był to...

-------------------------

Jest 14 :) Przepraszam Was, że tak często zawieszam, bardzo mi jest z tego powodu przykro. Niestety, ostatnie wydarzenia zmusiły mnie do tego ;c Teraz postaram się dodawać rozdziały wcześniej :) Kolejny niedługo :*
                                                 CZYTASZ=KOMENTUJESZ <3

Liebster Award

Bardzo dziękuję Loli za nominację :*

Pytania do mnie:

​1. Kolor oczu?
-Brązowy ;)

​2. Jak masz na imię?
-Ola

​3. Ulubione imię damskie i męskie?
-Z damskich podoba mi się Olga i Paulina, a z męskich Łukasz i Szymon ;3

​4. Co lubisz robić w wolnym czasie?
-Lubię czytać książki, pisać, rozmawiać z przyjaciółmi

​5. Co cię odpręża? 
-Czytanie, pisanie, lub po prostu, leżenie na łóżku i słuchanie muzyki ;3


​6. Ulubiona pora roku?
-Lato *_*
​7. Boże Narodzenie vs Wielkanoc?
-To i to ;)

​8. Masz najlepszego przyjaciela/przyjaciółkę?
-Jasne <3

​9. Ulubiony przedmiot w szkole?
-J. niemiecki i angielski c;

​10. Co chcesz robić w przyszłości?
-Chcę być ortodontką i psychologiem sportowym ;3
​11. Masz zwierzątko?
-Niestety, ze względu na moje uczulenie nie ;c

Nominowane blogi:
1.http://pilkarskamilosc.blogspot.com/
2.http://friend-or-someone-more.blogspot.com/
3.http://dortmundzkahistoria.blogspot.com/
4.http://echteisgelb.blogspot.com/
5.http://opowiadanie-lewa.blogspot.com/
6.http://bvb-mojamilosc.blogspot.com/
7.http://two-men-one-heart.blogspot.com/

Pytania ode mnie:

1.Co motywuje Cię do pisania?

2.Co daje Ci największą wenę?

3.Jakie sporty uprawiasz?

4. Ulubiony film?

5.Ulubiony sportowiec?

6. Ulubiona piosenka?

7.Ulubiony rodzaj muzyki?

8. Kiedy masz urodziny?

9.Masz rodzeństwo?

10. Ulubiona drużyna?

11. Ulubiony przedmiot w szkole?

:)

piątek, 6 września 2013

Przepraszam ;c

Niestety, jestem zmuszona zawiesić bloga. Wiem, że zbyt często to robię, ale zupełnie nie wiem, co pisać, próbuję, ale wychodzi mi to beznadziejnie :C Postaram się dodać rozdział za tydzień c;
Jeszcze raz BARDZO przepraszam i pozdrawiam ;*

środa, 28 sierpnia 2013

Rozdział 13

[...]

-Mario... W drodze z Monachium miał wypadek- ledwo mówiła- Nie żyje

-O Boże...-rozpłakałam się- będę za 15 minut- szybko się rozłączyłam, gdyż nie mogłam wydobyć z siebie już ani słowa

Czułam się, jakby ktoś rozerwał mnie na milion kawałków. Rzuciłam się na łóżko i ryczałam, podczas gdy Robert wypytywał mnie, dlaczego płaczę. Po chwili wstałam i szybko zaczęłam się ubierać. Już chciałam wychodzić, ale Lewy zatrzymał mnie .:

-Najpierw powiesz mi, co się stało- położył dłonie na moich ramionach

-Mario nie żyje- wydukałam zapłakana

-Jak to...- pierwszy raz zobaczyłam u niego łzy

-Jadę do Klaudii- rzuciłam wychodząc

-Jadę z tobą- powiedział Lewandowski pospiesznie wkładając na siebie ubrania

Po 10 minutach byliśmy na miejscu. W domu było dużo zdjęć zmarłego piłkarza, a pomimo to powiało tu pustką. Nie wytrzymałam i ukryłam twarz w ramionach Lewusa. Mario był dla mnie tak ważny... Znaliśmy się jeszcze zanim grał w Borussi. Później poznałam go z Klaudią i zostali parą po kilku spotkaniach. Pomagaliśmy sobie nawzajem, wspieraliśmy się jak siostry, nie jak przyjaciel z przyjaciółką. Götze powiedział mi o transferze jako ostatniej, co mnie bardzo zdziwiło, jednak nie miałam mu tego za złe . Wiadomość o jego śmierci była dla mnie ciosem. Nie docierało do mnie, że już nigdy nie zobaczę jego uśmiechu, nie poradzę się go, nie będę się cieszyć z jego sukcesów... Jeszcze bardziej zapłakana ruszyłam do salonu. Zobaczyłam tam przyjaciółkę siedzącą na podłodze. Popatrzyła na nas pustym wzrokiem. Oczy miała spuchnięte, a łzy leciały jej ciurkiem. Usiadłam koło niej i objęłam ją ramieniem. Rozszlochała się na ten gest i szepnęła:

-Boże, dlaczego mi go zabrałeś...?

-Widać tak było mu pisane...- powiedziałam łamiącym głosem

-Wiadomo już, kiedy pogrzeb?- wtrącił Robert , którego oczy również świeciły się od łez

-Jutro o 12:00- odparła menager Borussi

-Media już wiedzą?- spytałam

-Jasne-odrzekła- Wiedzieli pierwsi. Teraz czają się za drzewami.

-Żmije- syknął Lewandowski wyglądając przez okno

Udałam się do kuchni, gdzie w apteczce znalazłam leki na uspokojenie. Podałam tabletkę Klaudii i sama zażyłam podobną.

-Myślę, że Mario niechciałby, żebyśmy się tak załamywały- oznajmiła polka

-Masz rację- przytaknęłam- Zawsze był taki pogodny. Nie można udawać, że nic się nie stało, ale nie możemy też zamykać się w sobie...

-Był dla mnie wszystkim...- szepnęła

-Wiem, dla nas też jest to trudne- przytuliłam ją, a do moich oczu napłynęły łzy

-Może wybrałem zły moment, ale chcecie oglądnąć film na rozluźnienie?- odezwał się napastnik

-Właściwie to czemu nie...- przystała blondynka

Piłkarz spojrzał na mnie znacząco.:

-Przepraszam was, pójdę się przejść

-Wszystko OK?- zapytała Klaudia- No tak... Nie może być ok...- poprawiła

Wzruszyłam ramionami i skierowałam się do przedpokoju

-Gdzie idziesz?- Lewy objął mnie w pasie

-Chcę pobyć sama- wyjaśniłam

-Wróć szybko - uśmiechnął się lekko

Po chwilii znalazłam się na zewnątrz. Szłam przed siebie, nie mając konkretnego celu. Cały czas dzwonił mój telefon, ale ignorowałam to. Płakałam, czułam niewyobrażalny ból. Wydawałoby się, że Klaudia nie przeżywała tego bardziej niż ja, ale tylko kiedy wyszliśmy z pokoju widziałam jak chowa twarz w poduszkę. Moja przyjaciółka była szczególnie wrażliwa. Obawiałam się, że żałoba po śmierci Mario może mieć fatalne skutki... Rozumiałam, że chciała wypłakać się sama- też tak zrobilam. W końcu usiadłam na ławce i ukryłam twarz w dłoniach żałośnie szlochając. Nie zauważyłam nawet, kiedy z nieba poleciał ulewny deszcz. Była 23:00. Siedziałam dalej, kiedy nagle poczułam na ramieniu czyjś dotyk.

-Kochanie, tak się o ciebie martwiłem-szepnął Robert- Wracajmy

Posłusznie wstałam z ławki i bez słowa, cali mokrzy pospieszyliśmy do domu menager Dortmundzkiego klubu, gdyż poprosiła nas, abyśmy zostali na noc. Zastaliśmy Klaudię leżącą na łóżku i płaczącą w poduszkę. W nocy oka nie zmrużyłam ani ja, ani Robert. Łzy nie pozwalały mi zasnąć, a Lewy starał się mnie uspokoić. W końcu nad ranem sen zmorzył mnie na godzinę.

*Rano*

Wstaliśmy już o 7:00. Przyjaciółka siedziała na kanapie, patrząc martwo w jeden punkt i nawet nie zwracając uwagi na naszą obecność. Obawiałam się, czy nie będzie jej potrzebna pomoc specjalisty. Przy śniadaniu atmosfera była bardzo napięta, nikt się nie odzywał, a Klaudia prawie nic nie zjadła. Już o 10:30 pojechaliśmy na cmentarz, gdzie miał odbyć się pogrzeb. Razem z wszystkimi piłkarzami BVB stałyśmy zapłakane nad zamkniętą trumną, kiedy zadzwonił telefon narzeczonej zmarłego.:

-Tak, przy telefonie- mówiła- Nie wierzę... Rozumiem. Do zobaczenia- zakończyła kilkuminutową rozmowę

Chowając telefon do torebki zakryła usta dłonią.

-Co się stało?- zapytałam
-Zakończono śledztwo w sprawie wypadku Mario...

Przepraszam, że tak późno dodaję, ale świętowałam dziś urodziny ;D Długo zastanawiałam się, czy uśmiercić Mario- jak widać zrobiłam to :c Mi się ten rozdział nie podoba, zobaczymy jak Wam ;P Następny niedługo ;) Buziaki ;*

niedziela, 25 sierpnia 2013

Rozdział 12

Robert:

Razem z Piszczkiem jechaliśmy niedaleko za Olgą. Akurat obrońca otwierał bramę, kiedy usłyszałem huk. Odwróciłem się i zobaczyłem mój samochód z Bednarkówną w środku, cały rozwalony od strony kierowcy. Ujrzałem też odjeżdżającą z miejsca Ankę. Byłem pewien, że to ona spowodowała wypadek. Wybiegłem z auta:

-Dzwoń po pogotowie i straż!- krzyknąłem do Łukasza i rzuciłem się ku mojej ukochanej

Drzwi nie dało się otworzyć. Widziałem tylko zakrwawioną głowę Olgi opartą o kierownicę. Po ok. 10 minutach przyjechały odpowiednie służby. Straż rozcięła drzwi. Z wnętrza pojazdu wyciągnięto dziewczynę.:

-Olguniu...- była nieprzytomna

-Żyje-oznajmił ratownik medyczny

-Jadę z wami-rzuciłem wsiadając do karetki

-A pan to kto?

-Narzeczony- odpowiedziałem szybko

*W szpitalu*

Olga:

Otworzyłam oczy. Rozpoznałam, że jestem w szpitalu. Zobaczyłam Roberta. Stał oparty o okno i nie , że się wybudziłam. Było mi nie wygodnie, więc podsunęłam się na łóżku. Moje ciało przeszył ból.:

-Auuu- zawyłam

Lewandowski obrócił się i w ułamku sekundy znalazł się przy mnie:

-Kochanie, nic ci nie jest?

-Strasznie... Boli... Mnie... Głowa...- ledwo wyjąkałam

-Staraj się teraz nie ruszać-dotknął mojego policzka

-Dlaczego tu jestem?

-Zostałaś potrącona przy stadionie. Jechałem z Łukaszem tuż za tobą.

-Kto mi to zrobił?-pytałam dalej

-Anka...- w jego oczach zauważyłam nutę wściekłości

-Robert, ja muszę ci coś powiedzieć- oznajmiłam cichutko

-Misia, teraz to ja idę po lekarza- przerwał mi i wyszedł

Udało mi się sięgnąć po telefon. Był 15 sierpnia- byłam nieprzytomna 4 dni! Po chwili do sali wszedł lekarz i dwie pielęgniarki.

-Pana niestety musimy wyprosić- zwrócił się do Lewego, który posłusznie wyszedł

Pielęgniarki zaczęły wymieniać mi kroplówkę i dawać różne zastrzyki.

-Witam panią- odezwał się doktor-Nazywam się Hans Schulz. Jak się pani czuje?

-Lepiej-odpowiedziałam zdecydowanie silniejszym głosem

-Przeżyła pani wstrząs mózgu. Mamy do czynienia z niegroźnym złamaniem w lewej nodze. To cud, że to tylko takie obrażenia po takim wypadku-rzekł z powagą

-Czy ja mam gips?- spróbowałam podnieść nogę, ale była za ciężka

-Nie. Założyliśmy pani ortezę, która usztywni kończynę na dwa tygodnie.- odparł

-Byłam nieprzytomna 4 dni...

-To dzięki narzeczonemu jest pani przytomna, był tu dzień i noc. Dużo do pani mówił- uśmiechnął się

-Narzeczonego?- spytałam zdziwiona

-Coś nie tak?

-Nie, wszystko w porządku- zapewniłam śmiejąc się pod nosem

-Rentgen wykazał, że wszystko jest w normie. Oczywiście przez kilka dni będzie boleć głowa- powiedział Schulz przeglądając wyniki- za chwilę przyniosę wypis!- posłał mi szeroki uśmiech

Z pomocą pielęgniarki przebrałam się w sukienkę i spakowałam rzeczy. Odebrałam wypis (miałam przyjść do kontroli za dwa tygodnie), po czym wraz z Robertem udałam się do jego nowego samochodu. Piłkarz oparł mnie o drzwi i delikatnie pocałował.:

-Nigdy niewybaczyłbym sobie, gdybyś z tego nie wyszła- wyszeptał

Nie umknęło to uwadze paparazzi. Zaraz zaczęli robić nam zdjęcia i wypytywać o nasz związek. Lewy wsadził mnie do samochodu i szybko odjechał.

*W drodze*

-Co chciałaś mi powiedzieć w szpitalu?- zapytał zaciekawiony

-Łukasz...-zaczęłam- To właśnie z nim Ania zdradziła ciebie. To właśnie z Anią on zdradził mnie. Wciągnęła go w narkotyki. Dlatego tak się zachowują- dokończyłam
ze smutkiem

Napastnik nie krył swojego zdziwienia.:

-Dalej są ze sobą?

-Teraz tylko knują, jak zwabić mnie do Gikiewicza i ciebie do Stachurskiej

Właśnie podjechaliśmy pod mój dom. Lewandowski przerzucił moją torbę przez ramię i uparł się, że weźmie mnie na ręce.

-Robert, a jak wasz mecz?- przypomniało mi się

-Przesunięto go na jutro z powodu braków w sztabie Borussi- uśmiechnął się szeroko

Postawił mnie na ziemi przed samymi drzwiami.

-Widzimy się jutro, księżniczko- pocałował mnie w czoło

-Nie zostaniesz?- skrzywiłam się

-Będziesz miała tam wykfalifikowaną opiekę- zaśmiał się i poszedł

Otworzyłam drzwi. W salonie były porozwieszane balony. Przywitały mnie niemal wszystkie partnerki piłkarzy BVB, z którymi zdążyłam się zaprzyjaźnić.:

-Witaj w domu!- zawołały chórem

Resztę wieczoru spędziłyśmy na pogaduchach i ustalaniach szczegółów ślubu Klaudii i Mario, który miał odbyć się już za dwa tygodnie. Dziewczyny zaczynały wychodzić ok. północy, podczas gdy menager Borussi została chwilkę dłużej, aby pomóc mi się umyć i przebrać.

-Do jutra! - żegnały się

Przed snem wzięłam tabletkę przeciwbólową, gdyż od rana męczył mnie ból głowy. Położyłam się i szybko odpłynęłam.

*Rano*

Obudził mnie straszny ból głowy. Podreptałam do łazienki, gdzie z trudem włożyłam na siebie ciuchy. Następnie zjadłam szybkie śniadanie, bo postanowiłam pojechać wcześniej na SIP, aby nadrobić zaległości. Poczułam się na tyle dobrze, żeby prowadzić samochód. Na stadionie byłam o 11:00. Pod moim gabinetem czekał zdenerwowany Robert:

-Dziewczyno, gdzie ty byłaś?!- zawołał i szybko wziął mnie w ramiona

-Yyy, w domu, a gdzie miałam być?- zdziwiłam się

-Jeździsz ze złamaną nogą i po wstrząsie mózgu? Mogłaś do mnie zadzwonić!

-Noga już mnie nie boli...- mruknęłam i weszłam do pokoju, a za mną Lewy

-Zrozum, wczoraj się wybudziłaś, a dziś już prowadzisz- nie dawał za wygraną

-Przepraszam, ale mam dużo pracy- wyprosiłam go

Mecz z Hannoverem zaczął się jak zwykle o 15:30. Niestety, do przerwy przegrywaliśmy 0:1 po samobóju Lewandowskiego, który próbował wybić piłkę głową, lecz ta niestety wpadła do bramki przeciwników. Po przerwie Hummels wyrównał na 1:1 i takim wynikiem zakończyło się spotkanie. Zrozumiałam, że Robert troszczy się o mnie, więc przeprosiłam go za swoje zachowanie. Razem pojechaliśmy do domu napastnika.

*Dwa tygodnie później*

Lewandowski zabrał mnie na kontrolę do kliniki. Wszystkie wyniki były pozytywne, więc po niecałej godzinie udaliśmy się do mnie.:

-Głodna?- zapytał piłkarz, kiedy szliśmy na górę

-Nie- odparłam wchodząc do łazienki- tylko się odświeżę

-Czekam w sypialni- posłał mi zalotne spojrzenie

Zaśmiałam się tylko i zamknęłam drzwi. Przemyłam twarz i rozpuściłam włosy. Wchodząc pod prysznic przypomniało mi się, że nie wzięłam kosmetyczki. Znów w ręczniku poszłam do pokoju i usiadłam na łóżku, gdzie miałam torbę. Robert kładąc głowę na moim ramieniu sprawił, że opadłam na łóżko. Powoli zsunął ze mnie ręcznik, kiedy ja ściągałam mu koszulkę. Po chwili oboje nadzy, całowaliśmy się namiętnie. Oczywiście zakończyło się to między nami zbliżeniem. Leżałam na Lewym jeżdżąc mu palcem od szyi po łokieć sapiąc, kiedy przerwał nam telefon. Westchnęłam tylko i sięgłam po komórkę.
Dzwoniła Klaudia:

-Przepraszam że wam przeszkodziłam, ale muszę ci coś powiedzieć- wyczułam, że płacze

-Nie szkodzi. Mów, co się dzieje- zachęciłam ją

-Ślubu nie będzie!- zawodziła w słuchawkę

-Dlaczego, co się stało?

-Mario...

Mam nadzieję, że się spodoba :p Mam dziwne wrażenie, że rozdziały są trochę za długie, ale pozostawiam to Wam do o oceny ;) Następny powinien pojawić się jutro :*
Buziakii :*




sobota, 24 sierpnia 2013

Rozdział 11

W drzwiach zobaczyłam uśmiechniętego Kamila. Zachwiałam się na nogach, ale brat w porę mnie złapał.
-Ale... Jak to się stało?-zawołałam
-Chodź do domu-wziął mnie za ramię
-Jak się teraz czujesz?
-Zupełnie normalnie. Nagle zacząłem czuć nogi. Wstałem i nic mnie nie bolało.
-To niesamowite...-szepnęłam
-A ty gdzie byłaś? Zasłonił cię samochód i znikłaś...
-Można powiedzieć, że zostałam porwana... Do samochodu wciągnął mnie Łukasz... Jak zwykle zarzekał się, że jestem tylko jego i że już zawsze będziemy razem. Na szczęście zawiózł mnie do Sebastiana Milii. Sebek wiedział, że nie będę chciała zostać i zamówił bilety lotnicze. Tak znalazłam się tutaj-opowiedziałam
-W życiu bym się tego nie spodziewał...
-Musimy jechać do kliniki!
-Ciekawe, co naprawdę mi jest-rzucił wokalista
W tym momencie weszli rodzice z zakupami:
-Córeczko!-mama rzuciła siatki na podłogę, podbiegła do mnie i mocno przytuliła
-Spokojnie-doszedł do nas tata
Kamil wstał z kanapy i odchrząknął. Rodzice spojrzeli to na niego, to na siebie, to na mnie i otworzyli usta ze zdziwienia. Brat podszedł do nas pewnym krokiem i po chwili przytulaliśmy się w czwórkę. Później zjedliśmy obiad i pojechaliśmy do kliniki. W drodze opowiedziałam rodzicom historię mojej nieobecności:
-Chcesz zgłosić to na policję?-spytał tata
-Nie. Łukasz wpadł w złe towarzystwo. Uzależnił się od prochów-odparłam ze spokojem
-Za łatwo wybaczas, kochanie-wtrąciła mama
W szpitalu okazało się, że zostały zamienione wyniki i Kamil miał początki zaniku mięśni, lecz na szczęście choroba nie rozwijała się.
-No to co, Kamilku, opuszczasz mnie już?-zapytałam brata, kiedy wychodziliśmy z kliniki trzymając się za ręce
-Będziemy się odwiedzać co dwa tygodnie-dał mi buziaka-szykuje się teraz duża trasa koncertowa!
W domu byliśmy o 18:00. Rodzice i Kamil pojechali zwiedzić Dortmund, a ja-zmęczona poszłam do swojego pokoju i włączyłam laptopa. Weszłam na pierwszy lepszy portal plotkarski, gdyż nie miałam nic innego do roboty. Od razu zobaczyłam nagłówki:
*NOWA MIŁOŚĆ LEWANDOWSKIEGO?*
*LEWY ZNÓW ZAKOCHANY?*
Szybko zamknęłam te strony i weszłam na facebook'a. Zobaczyłam, że Robert jest aktywny. Szybko się wylogowałam. Chciałam zrobić mu niespodziankę, następnego dnia na treningu. Poszłam do łazienki wziąć relaksacyjną kąpiel. Zapaliłam kilka świeczek. Kąpałam się prawie godzinę. O 20:00 przyjechali rodzice z Kamilem. Miałam dość wrażeń na ostatnie 24 godziny. Pożegnałam się z rodziną i pobiegłam do swojej sypialni. Nie mogłam jednak zasnąć. Znów włączyłam laptopa i zgrałam z aparatu zdjęcia z Krety. O 22:00 poczułam się zmęczona i zasnęłam.
Następnego dnia:
Wstałam o 8:00. Ubrałam się i zeszłam na dół. Zobaczyłam tam mamę z Kamilem przygotowujących śniadanie i tatę nakrywającego do stołu. Wszyscy przywitali mnie ciepłymi uśmiechami, które tak dobrze znałam. Podbiegłam do Kamila i zaglądając mu przez ramię zapytałam: -Co tak pachnie?
-Twoje ulubione naleśniki-odparła mama
Wtedy młody Bednarek ubrudził mnie mąką:
-Ej!-odwzajemniłam mu się tym samym, tylko że mocniej
Brat nie pozostał mi dłużny. Wzięłam zapas mąki i uciekłam, kiedy ten mnie gonił. W końcu popchnął mnie delikatnie i po chwili leżeliśmy na sobie śmiejąc się:
-No to my idziemy jeść, a małe dzieci sprzątają-mama również się śmiała.
W niecałe 10 minut posprzątaliśmy bałagan w kuchni i umyliśmy się.
-Na którą masz do pracy?-odezwał się tata, kiedy już jedliśmy
-Na 9:30. Może oprowadzę was po stadionie?
-Niestety, o 10:00 musimy wyjechać-mama przytuliła mnie-innym razem
Po śniadaniu wszyscy razem usiedliśmy w ogrodzie. W pewnej chwilii mama rzekła:
-Córciu, podczas twojej nieobecności ktoś tu był...
-Kto?-spytałam zaciekawiona
-Robert Lewandowski- tata szeroko się uśmiechnął
-Był bardzo przejęty, chyba mu na tobie zależy-dokończyła mama
-Fiu, fiu! Nasza grzeczna Olgunia dziewczyną piłkarza!-zawołał brat z szyderczym uśmieszkiem
-Przyznaję, jesteśmy parą-wyjaśniłam spokojnie
-I nie zadzwoniłaś do niego?- Izabela zdziwiła się
-Chcę mu zrobić niespodziankę-odrzekłam
O 9:00 wszyscy razem wyszliśmy z domu. Pożegnałam się z rodziną i pojechałam na Signal Iduna Park. Skierowałam się prosto do swojego gabinetu. Tego dnia musiałam wystawić opinie o piłkarzach. O 11:30 miałam wszystko gotowe. Postanowiłam odpisać na e-maile. Około 13:00 wkroczyła do mnie cała banda, tym razem tylko z Marco na czele:
-Olga!-krzyknęli wszyscy naraz
-Ty żyjesz?-pierwszy podszedł do mnie Reus i od razu złapał za szyję
-Mhm- rzuciłam i zaczęłam szukać Roberta
-Dlaczego nagle zniknęłaś?-wtrącił Klopp
Opowiedziałam im, dlaczego mnie nie było.:
-Ale sukinsyn-powiedział Kuba
-Pokażesz nam tego typa to mu nogi z dupy powyrywamy!-zawołał blondyn z zapałem
-Myślę, że nie ma takiej potrzeby, bo teraz jestem tu, z wami-odpowiedziałam z uśmiechem-z wami na treningu-poprawiłam
-No, miśki dzisiaj 10 kółek dookoła a po nich ćwiczenia siłowe-przerwał nam trener
Wszyscy wyszli na murawę. Ja i Marco chwilę zostaliśmy. Przyjaciel wyczuł moje zaniepokojenie.
-Gdzie on jest?
-Na korytarzu- uśmiechnął się lekko i wyszedł
Na zewnątrz faktycznie zobaczyłam Lewandowskiego. Podbiegła do niego jakaś dziewczyna. Ich usta złączyły się. Byłam w szoku! Złapałam swoją torebkę i pobiegłam mijając Lewego i tą laskę. Chłopak rzucił się za mną : -Olga, kochanie zaczekaj!
Biegłam dalej. Przy samochodzie Lewandowski przytrzymał drzwi uniemożliwiając mi wejście do pojazdu.:
-Poczekaj. Daj mi wszystko wyjaśnić!
-Tu nie ma nic do wyjaśniania. Wykorzystałeś mnie tylko na wakacje, zabawiłeś się mną!-wykrzyczałam mu
-To nie jest tak jak myślisz-złapał mnie za rękę
-Daj mi spokój-rozpłakałam się na dobre i odjechałam
*W domu*
Wpadłam do domu nie zważając na to, czy zamknęłam drzwi od środka. Pobiegłam do sypialni, rzuciłam się na łóżko i tylko ryczałam.:
-Kochałam go!-myślałam-a on tylko wykorzystał okazję i mnie zdradził!-albo to zdradził inną ze mną-już krzyczałam w poduszkę.
Po dobrych 20 minutach, kiedy łzy leciały mi spod zamkniętych powiek, zdrzemnęłam się.
-Jak on mógł mi to zrobić...-szeptałam, kiedy się obudziłam- tak bardzo go kocham...
-On kocha cię jeszcze bardziej- ktoś zamruczał mi do ucha i zaczął całować po szyi
Szybko rozpoznałam te perfumy...
-Co ty tu robisz?-wsparłam się na rękach
-Muszę ci kogoś przedstawić-Lewandowski próbował wziąć mnie na ręce, ale wyrwałam mu się i zeszłam na dół o własnych siłach
-Cześć Olga-podbiegła do mnie dziewczyna, którą skądś kojarzyłam
-Hej-odpowiedziałam nieśmiało
-To moja siostra, Milena-wyjaśnił Robert
-Tak się cieszę, że cię poznałam!-przytuliła mnie
Zaskoczona jej bliskością odwzajemniłam uścisk.
-Co to ma do rzeczy?-zwróciłam się sucho do Lewego
-To Milenę widziałaś dziś na stadionie. Przyjechała oddać mi klucze do domu-dziś wyjeżdża-odparł ze swoim anielskim uśmiechem
-O Boże-ukryłam twarz w dłoniach i chcąc nie chcąc rozpłakałam się- Jak mogłam być taka głupia?
-Ciii-napastnik posadził mnie na kanapie
-Przepraszam-złapałam go za szyję i wtuliłam głowę w jego pierś
-Niestety, muszę już jechać-przerwała nam młoda siatkarka
Powoli wstaliśmy i pożegnaliśmy się z siostrą Lewusa. Piłkarz wyszedł na zewnątrz, a ja skierowałam się do łazienki. W lustrze ujrzałam jeden koszmar! Włosy porozwalane, tusz do rzęs rozmyty i spuchnięte oczy. Wzięłam prysznic, ale ubranie zostawiłam w pokoju, więc wyszłam w samym ręczniku. Nagle na swoich biodrach poczułam dłonie Roberta
-Do twarzy ci w tym ręczniku-szepnął
-Tak bardzo się za tobą stęskniłam- pocałowałam go czule-Lewyy!- zawołałam, kiedy poczułam, że ten zsuwa ze mnie ręcznik.:
-Musisz mi jeszcze powiedzieć, dlaczego cię nie było...
-A mogę się przebrać?
-Jak musisz...-posłał mi zalotny uśmiech
-Ty łobuzie-delikatnie wyrwałam się z jego objęć i wróciłam do łazienki
Ubrałam się w wygodne ciuchy i podreptałam do pokoju. Lewy już leżał na moim łóżku. Dołączyłam do niego, a on objął mnie ramieniem.:
-No więc, jak to było?
-Podjechałam pod dom. Wysiadłam z samochodu. Przede mną stanął samochód. Łukasz, mój były wciągnął mnie do środka. Żądał, żebym do niego wróciła. Zawiózł mnie do Sebastiana Milii. Sebek przyleciał ze mną tu wczoraj...-opowiedziałam ze smutkiem
-Zabiję sku*wysyna!-piłkarz z numerem 9 aż wstał
-Uspokój się!- pociągnęłam go za rękę- on wpadł w złe towarzystwo, robi to pod wpływem narkotyków...
-Kiedy pomyślę sobie, że mogło ci się coś stać- cmoknął mnie w czoło
Opowiedziałam mu jeszcze o pomyłce w szpitalu. Długo rozmawialiśmy o nas i nie wiedząc kiedy, zasnęłam w ramionach mojego chłopaka.
*Rano* Robert:
Obudziłem się o 8:00. Olga jeszcze spała, więc zszedłem na dół. Postanowiłem zrobić śniadanie. Kiedy wszystko było gotowe, skierowałem się na górę do sypialni. Moja ukochana dalej słodko drzemała. Położyłem się koło niej:
-Kochanie wstajeemy-zamruczałem jej do ucha
-Jeszcze chwilkę- wydukała zaspana
Zacząłem obsypywać ją pocałunkami. Obróciła się do mnie i wspólnie oddaliśmy się pocałunkom.
-Taką pobudkę to ja rozumiem- powiedziała polka
Psycholog poszła do łazienki na górze, a ja na dole. Po 5 minutach byłem gotowy. Przy schodach zobaczyłem ubraną Olgę:
-Pięknie wyglądasz- przytuliłem ją
Po śniadaniu pojechaliśmy do mojego domu, gdyż musiałem wziąć torbę na trening. Nie minęło pół godziny, a już byliśmy na stadionie.
-Dużo masz pracy?-spytałem Bednarkównę
-Muszę skonsultować się z lekarzami, napisać dwa pisma no i przygotować was do meczu- uśmiechnęła się promiennie
-Jakby coś to mnie widzisz- przytuliłem ją
-Skup się-musnęła mój policzek ustami i poszła
Olga:
Od razu zabrałam się do pracy. Po półtorej godzinie pozostało mi tylko przeprowadzić rozmowy z piłkarzami przed meczem z Hannoverem. Najgorzej było oczywiście z Lewusem. Cały czas przytulał mnie i obsypywał całusami.:
-Robert!-skarciłam go
-Przepraszam słońce, ale nie mogę się tobą nacieszyć- uśmiechnął się łobuzersko -Jesteś zbyt nastawiony na zwycięstwo. Nie możesz być tego tak pewien- nie dawałam za wygraną
Po ciężkiej rozmowie o 13:00 ustaliliśmy, że pojadę do domu samochodem Lewandowskiego, który pojechał do Piszczka po jakieś płyty. Wsiadłam do pojazdu i powoli wyjeżdżałam z parkingu, kiedy usłyszałam straszny huk. Potem czułam już tylko ból...
----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
WRACAM! aaa tak się cieszę <3 szczerze, to tęskniłam za Wami :D Baaardzo dziękuję Wam za motywację, którą mi ostatnio daliście :) Szczególną dała mi Dyśka <3 Dziękuję :* Mam nadzieję, że zostaniecie ze mną do końca :D Rozdział powstał na plaży, a dostałam weny na ostatni rozdział :O Next jutro :) Buziakii :*
Alexx :3