niedziela, 17 listopada 2013
Rozdział 18
Poczułam, że ktoś usiadł obok mnie... Był to Szczęsny.
Coś się stało?-zapytał
-Nie-skłamałam
-Odejdź od niego
-Yyy, przepraszam, co?!-krzyknęłam
-Spokojnie. Odejdź od Roberta. Ze mną zawsze będziesz szczęśliwa, nie będzie prześladować cię moja była-dotknął mojego policzka z uśmiechem
-Wojtek, przestań-odrzekłam spokojnie-Nie, rozumiesz? Nie!-odepchnęłam jego rękę
-Jeszcze będziesz chciała ze mną być. Dobrze się zastanów- rzucił, a ja poczułam, że znów robi mi się słabo. Zobaczyłam głęboką ciemność..
. *Tymczasem we Wrocławiu*
-Po co to wszystko?
-Spokojnie, tylko ją postraszymy-uśmiechnął się tajemniczo
-A jeżeli ona tego nie przeżyje?-nie dawała za wygraną
-Przecież jej tam nie będzie!-oburzył się-Wszystko mam zaplanowane, ty tylko musisz stanąć na czatach.
-I co po tym?
-Nie ma domu, wykurzymy ją z Dortmundu, ty wracasz do niego, ja do niej z wielkim współczuciem, mamy więcej kasy, ja mam ją, ty jego i wszyscy są szczęśliwi-klasnął w ręce
-Zgoda-uśmiechnęła się
-Chcesz?-zapytał podając jej skręta
-Jeszcze się pytasz-pocałowała go w policzek, po czym zaciągnęła się jointem
*Warszawa*
Obudziłam się na kanapie. Nade mną stał Kuba, Łukasz, Marcin i Damién, a obok mnie przykucnął Robert. Kiedy zobaczyli, że otworzyłam oczy, na ich twarzach zagościły szerokie uśmiechy.
-Olga, jak się czujesz?-spytał Lewy obejmując mnie ramieniem
-Dobrze-uśmiechnęłam się lekko i usiadłam
-Po prostu zrobiło mi się słabo, to chyba ze zmęczenia-wyjaśniłam
-Dlaczego nie powiedziałaś, kiedy pytałem?-wtrącił Szczęsny
-Nieważne-odparłam szybko
-Jedźmy już-zwróciłam się do napastnika wstając
-Na pewno dobrze się czujesz?
-Na pewno.-zapewniłam go
Szybko pożegnałam się ze wszystkimi. Bramkarz Arsenalu Londyn siedział przybity, powiedział tylko krótkie "Dzięki" i "Do zobaczenia na meczu". Przez chwilę zrobiło mi się go żal, ale zaraz po tym stwierdziłam, że niepotrzebnie. Postanowiliśmy, że Lewus zawiezie nas do mojego mieszkania. Na miejsce dotarliśmy już po piętnastu minutach. Po wejściu do domu, chłopcy zajęli sofę z zamiarem obejrzenia kolejnego horroru. Klaudia udała się do pokoju gościnnego, a ja do łazienki. Wzięłam prysznic, włożyłam piżamę i skierowałam się do kuchni, aby wziąć sobie szklankę wody. Zastałam tam Mario i Marco siłujących się na kanapie. -Normalnie jak zakochane nastolatki-zaśmiałam się robiąc im zdjęcie
-O co tym razem poszło?
-Nazwał mnie starym koniem!-krzyknął Reus
-A on mnie grubą lamą!-zawtórował mu Götze
-Kłamiesz!
-Nie!
-Tak!
-Nie!
-No no, dzieciaczki już o tej porze śpią, nie sądzicie?-przerwałam im pryskając nich wodą
-Ooo nie darujemy ci tego!-zawołali równocześnie i zaczęli mnie gonić
Szybko zamknęłam się w swoim pokoju.
-Dobranoc!- powiedziałam głośno, po czym położyłam się
Po około pięciu minutach ustały odgłosy piłkarzy. Długo przewracałam się z boku na bok. Rozmyślałam o słowach Wojtka: "Jeszcze będziesz chciała ze mną być"... Fakt, podobał mi się, może nawet i coś do niego czuję, ale na pewno nie jest to takie silne uczucie jak to, które żywię do Roberta... Jestem w związku z Robertem, nie chcę z nim zrywać, bo jestem szczęśliwa czuję, że z naszego krótkiego związku wyniknie coś wspaniałego. Martwiła mnie jednak sytuacja ze Szczęsnym. Jakn zinterpretować jego słowa? Nie wiem. Po długich rozmyślaniach w końcu udało mi się zasnąć.
Rano:
Robert:
Obudziłem się o 9:00. Jako, że było zgrupowanie kadry, musieliśmy spać w hotelu. Ja zajmowałem pokój ze Szczęsnym, który też już nie spał.
-Oo Szczęsny, a od kiedy ty taki ranny ptaszek jesteś?-spytałem lekko zaspanym głosem
-Weź nic nie mów, jestem wykończony-wydusił
Po około dziesięciu minutach wstałem z łóżka i udałem się do łazienki. Umyłem się i przebrałem w spodnie i koszulkę reprezentacji Polski. Zwolniłem Wojtkowi toaletę, po czym udałem się na taras. Do śniadania zostało jeszcze 15 minut, więc postanowiłem zadzwonić do Olgi.:
-Dzień dobry-przywitałem się
-Hej Lewusku-odpowiedziała
-Jak się czujesz?
-Lepiej, ale bardzo długo nie mogłam zasnąć, przez co jestem strasznie śpiąca-odrzekła
-To może połóż się, co?-zaproponowałem
-Nie, zaraz jadę do mamy i Kamila, a o 15:30 na mecz, tak? A tobie jak się spało?-dodała
-Całkiem dobrze, czuję się dosyć dobrze-odparłem ze śmiechem-Nie to co Wojtek, on ledwo chodzi
Na wzmiankę o Szczęsnym zapadła cisza w słuchawce.
-Olga, coś się stało?
-Nie. Muszę kończyć, hej-pożegnała się -Kocham cię
-Ja ciebie też-odwróciłem się, żeby wejść do pokoju i zobaczyłem Szczęsnego z bardzo ponurą miną.
-Idziemy?-zapytał
-Tak-skinąłem głową na drzwi
Po śniadaniu wzięliśmy swoje torby i zawieziono nas na trening, tym razem na Łazienkowską. Wszyscy byli niewyspani, ale starali się tego po sobie nie pokazywać, żeby nie wzbudzić podejrzeń trenera. Około 13 wróciliśmy do hotelu, żeby się wyciszyć przed meczem z Ukrainą.Wojtek z Arturem i Marcinem grali na playstation, inni w piłkarzyki, a niektórzy oglądli film. Postanowiłem dołączyć do piłkarzy grających na konsoli. Już o 13:45 wróciliśmy na Stadion Narodowy. Trener dał nam wiele wskazówek, po czym zaczęliśmy trening przed meczem. W końcu o 15:30, przy pełnych trybunach rozpoczął się mecz Polska-Ukraina. Ostatecznie zakończył się wynikiem 0-0. Olga: Po meczu reprezentacji nie była planowana żadna impreza. Robert powiedział, że możemy wracać do Dortmundu. Wraz z Klaudią, Mario i Marco o 18:30 wylecieliśmy z Warszawy. Wcześniej spotkałam się z mamą. Nie powiedziałam jej o tacie. Bardzo dziwnie czułam się, kiedy z nią rozmawiałam. O 20:00 wylądowaliśmy w Dortmundzie. Razem z Lewandowskim pożegnałam się z przyjaciółmi. Postanowiliśmy pojechać do mojego domu. Po 20 minutach byliśmy na miejscu. Niestety, to co zobaczyłam...
Przepraszam Was za tą przerwę :c Niestety, straciłam wszystkie dane wraz z rozdziałami i dopiero dziś udało mi się skończyć ten . Mam nadzieję, że się Wam spodoba :3
niedziela, 3 listopada 2013
Rozdział 17
Już miałem wychodzić, kiedy podszedł do mnie Wojtek.
-Hej stary, co to za dziewczyna do ciebie przyjechała? To zapewne ta śliczna pani psycholog, która trafiła w serce naszego Lewusa?- zapytał głośno z szerokim uśmiechem, a reszta reprezentantów również zaczęła się śmiać
-Olga, musicie ją poznać- odparłem
-Dziś mamy świetną okazję. Organizuję dziś małą imprezę, wpadajcie z Olgą, Marco i Mario z Klaudią- rzucił Szczęsny- O 22:00- dodał wychodząc z szatni z tym samym uśmiechem, który niemal nigdy nie schodził z jego twarzy.
-Okej- zgodziłem się podążając za nim, chociaż nie do końca wiedziałem, czy "przybysze" z Dortmundu nie mają innych planów na wieczór.
Przed szatnią czekała Olga. Bramkarz Arsenalu puścił do niej oko i odszedł. Posłała mu zawstydzony uśmiech, którym niecały miesiąc temu, przy samochodzie mnie oczarowała. Poczułem lekkie uczucie zazdrości. No tak. To wciąż ten sam Wojtek. Młodszy ode mnie, ale cholernie pewny siebie. Ja- zupełne przeciwieństwo Szczęsnego. Zawsze cichy, nieśmiały, raczej trudno było mi zagadać do dziewczyny. Wojciech- na odwrót, nigdy nie miał z tym problemu. Kiedy byliśmy jeszcze młodzi i mało popularni, stało się coś, co omal nie zniszczyło naszej przyjaźni. Zakochałem się w pewnej dziewczynie, udało mi się z nią zaprzyjaźnić, ale szyki zepsuł mi właśnie mój przyjaciel. Odbił mi tą dziewczynę. Bardzo mnie to zabolało. Był to fatalny okres w moim życiu. Niecały tydzień po wydarzeniu ze Szczęsnym zmarł mój tata. Próbowałem tłumić to w sobie, źle to działało na moją naukę i rozwój w piłce, na szczęście w porę pojawił się Wojtek. Wyjaśniliśmy sobie wszystko, bardzo mi pomógł. Jednak do tej pory pamiętam tą sytuację, więc za każdym razem czuję zagrożenie ze strony Wojtka. Teraz mam Olgę i czuję, że nikt ani nic nie może nas zniszczyć.
-To Wojtek Szczęsny, prawda?- moja ukochana wyrwała mnie z zamyślenia
-Tak- odrzekłem obejmując ją w pasie
- Zaprosił nas dziś na imprezę o 22:00
-Nocny tryb życia? No zgoda, tylko żeby nie odbiło się to na waszej grze- odpowiedziała ze spokojnym uśmiechem
Przyjaciele, podobnie jak Olga chcieli iść na imprezę do Szczęsnego. Zawiozłem Olgę, Mario, Marco i Klaudię do mieszkania Bednarkówny, a sam pojechałem do siebie się przebrać. Około 21:40 znalazłem się z powrotem pod domem psycholog sportowej.
Olga:
O 22:00 mieliśmy zjawić się u Szczęsnego. Wcześniej, czekając przed szatnią na Roberta, Wojtek wyszedł i puścił mi oko. Wydawało mi się, że jeszcze zalotnie się uśmiechnął, ale postanowiłam potraktować to jako źle odebrany znak. Lekko się zawstydziłam, kiedy przyszedł Lewandowski. Stanął przede mną, wyglądał na lekko przygnębionego i zamyślonego. Przez chwilę staliśmy tak bezczynnie. Przerwałam tę ciszę pytaniem o bramkarza. Dowiedziałam się jeszcze, że jesteśmy zaproszeni do niego na imprezę. Było późno, lekko zwątpiłam, czy po zarwanej nocy gra reprezentacji będzie dobra. Robert zawiózł nas do mojego mieszkania. Przebrałam się w odpowiedni strój, podobnie jak chłopcy i Klaudia. Równo o 22:00 byliśmy pod domem piłkarza Arsenalu. Moi przyjaciele i chłopak przywitali się z wszystkimi, a na końcu podszedł do mnie Szczęsny
-Hej Olga!- zawołał przyjaciel Lewego z kadry i przytulił mnie
-Cześć Wojtek- odwzajemniłam uścisk
-Nareszcie mam okazję cię poznać- uśmiechnął się nieśmiało
-Dużo o tobie słyszałam, głównie z opowiadań Lewego-oznajmiłam
-Mam nadzieję, że nie kłamał-stwierdził ze śmiechem
Nagle zauważyłam Marcina Wasilewskiego, którego podobnie jak całą kadrę reprezentacji Polski chciałam poznać. Wasyl pomachał mi i zaczął iść w moim kierunku. Przyspieszyłam kroku i spontanicznie rzuciłam się mu na szyję.
-Hej mała!-przywitał się ze mną
-Marcin!- zrobiłam to samo w dość dziwny sposób
-Widzisz Olga, dzięki mnie spełniasz marzenia- przerwał nam Lewandowski głośno się śmiejąc
-Oj, nie zawstydzaj nam tu Olgi- dodał Wojtek
-Już raz zdołałeś dziś to zrobić- pomyślałam
-No właśnie Lewy, pewnie zazdrosny jesteś- nie dał za wygraną Wasilewski
-To pewnie ty...- zaczął napastnik Borussi
-A ja to skończę tak, że zawsze chciałam poznać was wszystkich- przerwałam tą "kłótnię
"
-Pani psycholog- piłkarz z numerem 9 przytulił mnie
Po tym wszyscy zaczęli się bawić, a mi udało się poznać całą reprezentację. Są to świetni faceci, pełni wiary, pomimo ciągłych niepowodzeń. Klaudii również bardzo się podobało, bardzo długo rozmawiała z Kubą Koseckim. Mario i Marco również znaleźli wspólny (angielski) język z polskimi piłkarzami i grali na Playstation. Po około godzinie poczułam, że źle się czuję i postanowiłam wyjść na taras. Usiadłam na ławce i spojrzałam w rozgwieżdżone, ciemne wrześniowe niebo. Robiło się coraz chłodniej. Poczułam, że ktoś usiadł obok mnie... Był to...
No i mamy 17 rozdział :) Mam nadzieję, że się Wam spodoba , chociaż wydaje mi się, że wyszedł za krótki :c Next powinien pojawić się za tydzień C:
Pozdrawiam
Alexx :3
niedziela, 27 października 2013
Rozdział 16
Postanowiłam pójść jeszcze do toalety z przyjaciółką. W drodze do niej zauważyłam coś strasznego... Zaczęłam się martwić o moją rodzinę... Przede mną stał mój tata obściskujący się z jakąś młodą blondynką! W pierwszej chwili mnie zamurowało, ale ocknęłam się, omninęłam ojca i jego kochankę i wbiegłam do toalety zatrzaskując drzwi. Oparłam się o umywalkę , mocno wstrząśnięta. Zaraz po tym dołączyła do mnie Klaudia.
-Zobaczył mnie?- wydukałam
-Tak- odpowiedziała spokojnie obejmując
mnie ramieniem
-Jak myślisz, mam powiedzieć mamie i Kamilowi?
-Myślę, że powinnaś, ale nie mamy żadnych dowodów, więc może się wykręcić- rozważała menager Borussi
-Pomyślę. Chodźmy, chłopcy czekają- rzuciłam
Po około 5 minutach wyszłyśmy z łazienki. Przed pomieszczeniem czekał Piotr z tą blondi. Wszystko się we mnie zagotowało, gdy zobaczyłam, jak trzymają się za ręce. Przyspieszyłam kroku, ale poczułam, że mężczyzna łapie mnie za ramię.
-Olga, to nie jest tak jak myślisz- rzekł z kamiennym wyrazem twarzy
-A jak? Nie jestem ślepa!- zawołałam dalej idąc
-Spróbuj się wygadać matce-syknął- Z resztą, i tak ci nie uwierzy- dodał z triumfalnym uśmiechem
-Jesteś tego pewien?- wtrąciła Klaudia trzymając w dłoni telefon- Mam wszystko nagrane, znajdzie się też kilka ciekawych zdjęć- zakończyła i złapała mnie za rękę
Wybiegłyśmy na zewnątrz. Czekali na nas Marco i Mario:
-Co wy tam tak długo robiłyście?- brunet szeroko się uśmiechnął
-A co wy tacy zadowoleni?- zignorowałam pytanie
-Mistrz Götze właśnie dogadał się z taksówkarzem po polsku- wyjaśnił piłkarz z numerem 11
-Mistrzu Götze, jestem z ciebie dumna- uśmiechnęłam się- Jedziemy?- zaproponowałam
-Okay- powiedzieli zgodnie
Nie minęło 25 minut, kiedy znaleźliśmy się w moim mieszkaniu. Mieszkaniu, w którym mieszkałam za czasów studiów. Usiadłam na sofie i rozmarzyłam się. Powróciły wszystkie wspomnienia, związane z Łukaszem i nie tylko. Wszyscy już się rozpakowali. Jednak byliśmy zbyt zmęczeni, żeby przygotować coś do jedzenia, więc zamówiliśmy pizzę.
-To jak, chcecie pozwiedzać Warszawę, czy może odwiedzimy Lewego?- zapytałam jedząc posiłek
-Ja jestem za odwiedzeniem Lewego- odparł brunet
-Z tego, co wiem, mają teraz trening do 20:30, stadion mamy 15 minut stąd- powiedziałam spoglądając na zegarek w telefonie
-W takim razie może się przewietrzymy i pójdziemy na spacer do naszego napastnika?- zaproponowała blondynka
-Jak dla mnie świetnie- zgodziłam się
-Przy okazji spalimy te kalorie z pizzy- zaśmiał się Reus
-No chyba ty grubasie- Mario dał Marco kuksańca w bok i po chwilii razem się przepychali
-To my was dzieci zostawimy, jak się skończycie bawić- rzekła rozbawiona widokiem leżących na podłodze Klaudia
-Skąd, my już jesteśmy grzeczni- stanęli na baczność z łobuzerskimi uśmieszkami
Po około 5 minutach wyszliśmy z domu. Na dworze powoli się ściemniało, jak to na początku jesieni. Kilka osób zaczepiało chłopaków z prośbą o zdjęcie i autograf. Było wspaniale zobaczyć uśmiechnięte twarze dzieci, które właśnie spełniły swoje marzenia- chociaż na chwilę zobaczyć swojego idola. Pod stadionem Narodowym byliśmy o 20:00. Bez problemu wpuścili nas na trening, pozwolono nawet na wejście na murawę. Postanowiliśmy nie rozpraszać piłkarzy, więc kiedy rozgrywali między sobą mecze, podeszliśmy do trenera Fornalika. Okazał się bardzo miły, jednak widać było, że jest zmartwiony ciągłymi przegranymi reprezentacji Polski. Wraz z przyjaciółmi i sztabem usiedliśmy na ławce i zaczęliśmy rozmawiać. Zaczęła zbliżać się 20:30, kiedy poczułam, że ktoś mnie obejmuje...
Robert:
Mieliśmy ostatni wieczorny trening. Starałem się być skupiony tylko na piłce, gdyż zbliżał się mecz z Ukrainą. Około 20:30 zobaczyłem, że na ławce siedzi Olga z duetem Götzeus i Klaudią! Moja ukochana była zajęta dyskusją z psycholog reprezentacji Polski. Podszedłem do niej i objąłem od tyłu.:
-Niespodziaanka- szepnąłem Oldze do ucha
-Hej, to ja miałam zrobić ci niespodziankę- uśmiechnęła się delikatnie i pocałowała mnie w policzek
-Zrobiłaś, i to wielką- odrzekłem
-Mecz macie we wtorek, dziś przeprowadziłam rozmowy i przylecieliśmy- wyjaśniła
Przywitałem się z przyjaciółmi i wraz z resztą zawodników opuściliśmy murawę. *W szatni* Wziąłem prysznic i się przebrałem. Już miałem wychodzić, kiedy podszedł do mnie...
Mam nadzieję, że się Wam spodoba :3 Następny postaram się dodać jak tylko znajdę czas, bo coś czuję, że przyszła do mnie wena ;p Pod ostatnim postem słabiutko komentowaliście, ale wydaje mi się, że to przez tą długą przerwę :c Pozdrawiam ;3
sobota, 19 października 2013
Rozdział 15
środa, 11 września 2013
Rozdział 14
Liebster Award
Pytania do mnie:
1. Kolor oczu?
-Brązowy ;)
2. Jak masz na imię?
-Ola
3. Ulubione imię damskie i męskie?
-Z damskich podoba mi się Olga i Paulina, a z męskich Łukasz i Szymon ;3
4. Co lubisz robić w wolnym czasie?
-Lubię czytać książki, pisać, rozmawiać z przyjaciółmi
5. Co cię odpręża?
-Czytanie, pisanie, lub po prostu, leżenie na łóżku i słuchanie muzyki ;3
6. Ulubiona pora roku?
-Lato *_*
7. Boże Narodzenie vs Wielkanoc?
-To i to ;)
8. Masz najlepszego przyjaciela/przyjaciółkę?
-Jasne <3
9. Ulubiony przedmiot w szkole?
-J. niemiecki i angielski c;
10. Co chcesz robić w przyszłości?
-Chcę być ortodontką i psychologiem sportowym ;3
11. Masz zwierzątko?
-Niestety, ze względu na moje uczulenie nie ;c
Nominowane blogi:
1.http://pilkarskamilosc.blogspot.com/
2.http://friend-or-someone-more.blogspot.com/
3.http://dortmundzkahistoria.blogspot.com/
4.http://echteisgelb.blogspot.com/
5.http://opowiadanie-lewa.blogspot.com/
6.http://bvb-mojamilosc.blogspot.com/
7.http://two-men-one-heart.blogspot.com/
Pytania ode mnie:
1.Co motywuje Cię do pisania?
2.Co daje Ci największą wenę?
3.Jakie sporty uprawiasz?
4. Ulubiony film?
5.Ulubiony sportowiec?
6. Ulubiona piosenka?
7.Ulubiony rodzaj muzyki?
8. Kiedy masz urodziny?
9.Masz rodzeństwo?
10. Ulubiona drużyna?
11. Ulubiony przedmiot w szkole?
:)
piątek, 6 września 2013
Przepraszam ;c
Jeszcze raz BARDZO przepraszam i pozdrawiam ;*
środa, 28 sierpnia 2013
Rozdział 13
[...]
-Mario... W drodze z Monachium miał wypadek- ledwo mówiła- Nie żyje
-O Boże...-rozpłakałam się- będę za 15 minut- szybko się rozłączyłam, gdyż nie mogłam wydobyć z siebie już ani słowa
Czułam się, jakby ktoś rozerwał mnie na milion kawałków. Rzuciłam się na łóżko i ryczałam, podczas gdy Robert wypytywał mnie, dlaczego płaczę. Po chwili wstałam i szybko zaczęłam się ubierać. Już chciałam wychodzić, ale Lewy zatrzymał mnie .:
-Najpierw powiesz mi, co się stało- położył dłonie na moich ramionach
-Mario nie żyje- wydukałam zapłakana
-Jak to...- pierwszy raz zobaczyłam u niego łzy
-Jadę do Klaudii- rzuciłam wychodząc
-Jadę z tobą- powiedział Lewandowski pospiesznie wkładając na siebie ubrania
Po 10 minutach byliśmy na miejscu. W domu było dużo zdjęć zmarłego piłkarza, a pomimo to powiało tu pustką. Nie wytrzymałam i ukryłam twarz w ramionach Lewusa. Mario był dla mnie tak ważny... Znaliśmy się jeszcze zanim grał w Borussi. Później poznałam go z Klaudią i zostali parą po kilku spotkaniach. Pomagaliśmy sobie nawzajem, wspieraliśmy się jak siostry, nie jak przyjaciel z przyjaciółką. Götze powiedział mi o transferze jako ostatniej, co mnie bardzo zdziwiło, jednak nie miałam mu tego za złe . Wiadomość o jego śmierci była dla mnie ciosem. Nie docierało do mnie, że już nigdy nie zobaczę jego uśmiechu, nie poradzę się go, nie będę się cieszyć z jego sukcesów... Jeszcze bardziej zapłakana ruszyłam do salonu. Zobaczyłam tam przyjaciółkę siedzącą na podłodze. Popatrzyła na nas pustym wzrokiem. Oczy miała spuchnięte, a łzy leciały jej ciurkiem. Usiadłam koło niej i objęłam ją ramieniem. Rozszlochała się na ten gest i szepnęła:
-Boże, dlaczego mi go zabrałeś...?
-Widać tak było mu pisane...- powiedziałam łamiącym głosem
-Wiadomo już, kiedy pogrzeb?- wtrącił Robert , którego oczy również świeciły się od łez
-Jutro o 12:00- odparła menager Borussi
-Media już wiedzą?- spytałam
-Jasne-odrzekła- Wiedzieli pierwsi. Teraz czają się za drzewami.
-Żmije- syknął Lewandowski wyglądając przez okno
Udałam się do kuchni, gdzie w apteczce znalazłam leki na uspokojenie. Podałam tabletkę Klaudii i sama zażyłam podobną.
-Myślę, że Mario niechciałby, żebyśmy się tak załamywały- oznajmiła polka
-Masz rację- przytaknęłam- Zawsze był taki pogodny. Nie można udawać, że nic się nie stało, ale nie możemy też zamykać się w sobie...
-Był dla mnie wszystkim...- szepnęła
-Wiem, dla nas też jest to trudne- przytuliłam ją, a do moich oczu napłynęły łzy
-Może wybrałem zły moment, ale chcecie oglądnąć film na rozluźnienie?- odezwał się napastnik
-Właściwie to czemu nie...- przystała blondynka
Piłkarz spojrzał na mnie znacząco.:
-Przepraszam was, pójdę się przejść
-Wszystko OK?- zapytała Klaudia- No tak... Nie może być ok...- poprawiła
Wzruszyłam ramionami i skierowałam się do przedpokoju
-Gdzie idziesz?- Lewy objął mnie w pasie
-Chcę pobyć sama- wyjaśniłam
-Wróć szybko - uśmiechnął się lekko
Po chwilii znalazłam się na zewnątrz. Szłam przed siebie, nie mając konkretnego celu. Cały czas dzwonił mój telefon, ale ignorowałam to. Płakałam, czułam niewyobrażalny ból. Wydawałoby się, że Klaudia nie przeżywała tego bardziej niż ja, ale tylko kiedy wyszliśmy z pokoju widziałam jak chowa twarz w poduszkę. Moja przyjaciółka była szczególnie wrażliwa. Obawiałam się, że żałoba po śmierci Mario może mieć fatalne skutki... Rozumiałam, że chciała wypłakać się sama- też tak zrobilam. W końcu usiadłam na ławce i ukryłam twarz w dłoniach żałośnie szlochając. Nie zauważyłam nawet, kiedy z nieba poleciał ulewny deszcz. Była 23:00. Siedziałam dalej, kiedy nagle poczułam na ramieniu czyjś dotyk.
-Kochanie, tak się o ciebie martwiłem-szepnął Robert- Wracajmy
Posłusznie wstałam z ławki i bez słowa, cali mokrzy pospieszyliśmy do domu menager Dortmundzkiego klubu, gdyż poprosiła nas, abyśmy zostali na noc. Zastaliśmy Klaudię leżącą na łóżku i płaczącą w poduszkę. W nocy oka nie zmrużyłam ani ja, ani Robert. Łzy nie pozwalały mi zasnąć, a Lewy starał się mnie uspokoić. W końcu nad ranem sen zmorzył mnie na godzinę.
*Rano*
Wstaliśmy już o 7:00. Przyjaciółka siedziała na kanapie, patrząc martwo w jeden punkt i nawet nie zwracając uwagi na naszą obecność. Obawiałam się, czy nie będzie jej potrzebna pomoc specjalisty. Przy śniadaniu atmosfera była bardzo napięta, nikt się nie odzywał, a Klaudia prawie nic nie zjadła. Już o 10:30 pojechaliśmy na cmentarz, gdzie miał odbyć się pogrzeb. Razem z wszystkimi piłkarzami BVB stałyśmy zapłakane nad zamkniętą trumną, kiedy zadzwonił telefon narzeczonej zmarłego.:
-Tak, przy telefonie- mówiła- Nie wierzę... Rozumiem. Do zobaczenia- zakończyła kilkuminutową rozmowę
Chowając telefon do torebki zakryła usta dłonią.
-Co się stało?- zapytałam
-Zakończono śledztwo w sprawie wypadku Mario...
Przepraszam, że tak późno dodaję, ale świętowałam dziś urodziny ;D Długo zastanawiałam się, czy uśmiercić Mario- jak widać zrobiłam to :c Mi się ten rozdział nie podoba, zobaczymy jak Wam ;P Następny niedługo ;) Buziaki ;*
niedziela, 25 sierpnia 2013
Rozdział 12
Robert:
Razem z Piszczkiem jechaliśmy niedaleko za Olgą. Akurat obrońca otwierał bramę, kiedy usłyszałem huk. Odwróciłem się i zobaczyłem mój samochód z Bednarkówną w środku, cały rozwalony od strony kierowcy. Ujrzałem też odjeżdżającą z miejsca Ankę. Byłem pewien, że to ona spowodowała wypadek. Wybiegłem z auta:
-Dzwoń po pogotowie i straż!- krzyknąłem do Łukasza i rzuciłem się ku mojej ukochanej
Drzwi nie dało się otworzyć. Widziałem tylko zakrwawioną głowę Olgi opartą o kierownicę. Po ok. 10 minutach przyjechały odpowiednie służby. Straż rozcięła drzwi. Z wnętrza pojazdu wyciągnięto dziewczynę.:
-Olguniu...- była nieprzytomna
-Żyje-oznajmił ratownik medyczny
-Jadę z wami-rzuciłem wsiadając do karetki
-A pan to kto?
-Narzeczony- odpowiedziałem szybko
*W szpitalu*
Olga:
Otworzyłam oczy. Rozpoznałam, że jestem w szpitalu. Zobaczyłam Roberta. Stał oparty o okno i nie , że się wybudziłam. Było mi nie wygodnie, więc podsunęłam się na łóżku. Moje ciało przeszył ból.:
-Auuu- zawyłam
Lewandowski obrócił się i w ułamku sekundy znalazł się przy mnie:
-Kochanie, nic ci nie jest?
-Strasznie... Boli... Mnie... Głowa...- ledwo wyjąkałam
-Staraj się teraz nie ruszać-dotknął mojego policzka
-Dlaczego tu jestem?
-Zostałaś potrącona przy stadionie. Jechałem z Łukaszem tuż za tobą.
-Kto mi to zrobił?-pytałam dalej
-Anka...- w jego oczach zauważyłam nutę wściekłości
-Robert, ja muszę ci coś powiedzieć- oznajmiłam cichutko
-Misia, teraz to ja idę po lekarza- przerwał mi i wyszedł
Udało mi się sięgnąć po telefon. Był 15 sierpnia- byłam nieprzytomna 4 dni! Po chwili do sali wszedł lekarz i dwie pielęgniarki.
-Pana niestety musimy wyprosić- zwrócił się do Lewego, który posłusznie wyszedł
Pielęgniarki zaczęły wymieniać mi kroplówkę i dawać różne zastrzyki.
-Witam panią- odezwał się doktor-Nazywam się Hans Schulz. Jak się pani czuje?
-Lepiej-odpowiedziałam zdecydowanie silniejszym głosem
-Przeżyła pani wstrząs mózgu. Mamy do czynienia z niegroźnym złamaniem w lewej nodze. To cud, że to tylko takie obrażenia po takim wypadku-rzekł z powagą
-Czy ja mam gips?- spróbowałam podnieść nogę, ale była za ciężka
-Nie. Założyliśmy pani ortezę, która usztywni kończynę na dwa tygodnie.- odparł
-Byłam nieprzytomna 4 dni...
-To dzięki narzeczonemu jest pani przytomna, był tu dzień i noc. Dużo do pani mówił- uśmiechnął się
-Narzeczonego?- spytałam zdziwiona
-Coś nie tak?
-Nie, wszystko w porządku- zapewniłam śmiejąc się pod nosem
-Rentgen wykazał, że wszystko jest w normie. Oczywiście przez kilka dni będzie boleć głowa- powiedział Schulz przeglądając wyniki- za chwilę przyniosę wypis!- posłał mi szeroki uśmiech
Z pomocą pielęgniarki przebrałam się w sukienkę i spakowałam rzeczy. Odebrałam wypis (miałam przyjść do kontroli za dwa tygodnie), po czym wraz z Robertem udałam się do jego nowego samochodu. Piłkarz oparł mnie o drzwi i delikatnie pocałował.:
-Nigdy niewybaczyłbym sobie, gdybyś z tego nie wyszła- wyszeptał
Nie umknęło to uwadze paparazzi. Zaraz zaczęli robić nam zdjęcia i wypytywać o nasz związek. Lewy wsadził mnie do samochodu i szybko odjechał.
*W drodze*
-Co chciałaś mi powiedzieć w szpitalu?- zapytał zaciekawiony
-Łukasz...-zaczęłam- To właśnie z nim Ania zdradziła ciebie. To właśnie z Anią on zdradził mnie. Wciągnęła go w narkotyki. Dlatego tak się zachowują- dokończyłam
ze smutkiem
Napastnik nie krył swojego zdziwienia.:
-Dalej są ze sobą?
-Teraz tylko knują, jak zwabić mnie do Gikiewicza i ciebie do Stachurskiej
Właśnie podjechaliśmy pod mój dom. Lewandowski przerzucił moją torbę przez ramię i uparł się, że weźmie mnie na ręce.
-Robert, a jak wasz mecz?- przypomniało mi się
-Przesunięto go na jutro z powodu braków w sztabie Borussi- uśmiechnął się szeroko
Postawił mnie na ziemi przed samymi drzwiami.
-Widzimy się jutro, księżniczko- pocałował mnie w czoło
-Nie zostaniesz?- skrzywiłam się
-Będziesz miała tam wykfalifikowaną opiekę- zaśmiał się i poszedł
Otworzyłam drzwi. W salonie były porozwieszane balony. Przywitały mnie niemal wszystkie partnerki piłkarzy BVB, z którymi zdążyłam się zaprzyjaźnić.:
-Witaj w domu!- zawołały chórem
Resztę wieczoru spędziłyśmy na pogaduchach i ustalaniach szczegółów ślubu Klaudii i Mario, który miał odbyć się już za dwa tygodnie. Dziewczyny zaczynały wychodzić ok. północy, podczas gdy menager Borussi została chwilkę dłużej, aby pomóc mi się umyć i przebrać.
-Do jutra! - żegnały się
Przed snem wzięłam tabletkę przeciwbólową, gdyż od rana męczył mnie ból głowy. Położyłam się i szybko odpłynęłam.
*Rano*
Obudził mnie straszny ból głowy. Podreptałam do łazienki, gdzie z trudem włożyłam na siebie ciuchy. Następnie zjadłam szybkie śniadanie, bo postanowiłam pojechać wcześniej na SIP, aby nadrobić zaległości. Poczułam się na tyle dobrze, żeby prowadzić samochód. Na stadionie byłam o 11:00. Pod moim gabinetem czekał zdenerwowany Robert:
-Dziewczyno, gdzie ty byłaś?!- zawołał i szybko wziął mnie w ramiona
-Yyy, w domu, a gdzie miałam być?- zdziwiłam się
-Jeździsz ze złamaną nogą i po wstrząsie mózgu? Mogłaś do mnie zadzwonić!
-Noga już mnie nie boli...- mruknęłam i weszłam do pokoju, a za mną Lewy
-Zrozum, wczoraj się wybudziłaś, a dziś już prowadzisz- nie dawał za wygraną
-Przepraszam, ale mam dużo pracy- wyprosiłam go
Mecz z Hannoverem zaczął się jak zwykle o 15:30. Niestety, do przerwy przegrywaliśmy 0:1 po samobóju Lewandowskiego, który próbował wybić piłkę głową, lecz ta niestety wpadła do bramki przeciwników. Po przerwie Hummels wyrównał na 1:1 i takim wynikiem zakończyło się spotkanie. Zrozumiałam, że Robert troszczy się o mnie, więc przeprosiłam go za swoje zachowanie. Razem pojechaliśmy do domu napastnika.
*Dwa tygodnie później*
Lewandowski zabrał mnie na kontrolę do kliniki. Wszystkie wyniki były pozytywne, więc po niecałej godzinie udaliśmy się do mnie.:
-Głodna?- zapytał piłkarz, kiedy szliśmy na górę
-Nie- odparłam wchodząc do łazienki- tylko się odświeżę
-Czekam w sypialni- posłał mi zalotne spojrzenie
Zaśmiałam się tylko i zamknęłam drzwi. Przemyłam twarz i rozpuściłam włosy. Wchodząc pod prysznic przypomniało mi się, że nie wzięłam kosmetyczki. Znów w ręczniku poszłam do pokoju i usiadłam na łóżku, gdzie miałam torbę. Robert kładąc głowę na moim ramieniu sprawił, że opadłam na łóżko. Powoli zsunął ze mnie ręcznik, kiedy ja ściągałam mu koszulkę. Po chwili oboje nadzy, całowaliśmy się namiętnie. Oczywiście zakończyło się to między nami zbliżeniem. Leżałam na Lewym jeżdżąc mu palcem od szyi po łokieć sapiąc, kiedy przerwał nam telefon. Westchnęłam tylko i sięgłam po komórkę.
Dzwoniła Klaudia:
-Przepraszam że wam przeszkodziłam, ale muszę ci coś powiedzieć- wyczułam, że płacze
-Nie szkodzi. Mów, co się dzieje- zachęciłam ją
-Ślubu nie będzie!- zawodziła w słuchawkę
-Dlaczego, co się stało?
-Mario...
Mam nadzieję, że się spodoba :p Mam dziwne wrażenie, że rozdziały są trochę za długie, ale pozostawiam to Wam do o oceny ;) Następny powinien pojawić się jutro :*
Buziakii :*