poniedziałek, 10 lutego 2014

Rozdział 19

[…]

Mój dom stał w płomieniach! Nie wierzyłam własnym oczom. Szybko otworzyłam furtkę i rzuciłam się do drzwi. Zauważyłam tam człowieka! Robert złapał mnie za ramiona dając znak, abym się zatrzymała. Wyrwałam mu się i pobiegłam, a on za mną. Przy drzwiach stał  starszy pan mieszkający naprzeciw mnie. Ledwo oddychał. Zachwiał się na nogach, ale Lewandowski w porę go złapał

-Halo? Słyszy mnie pan?

-Oni...Tam jest ich-ch-h  d-dwoje. Służ-bby jużż jaddą-wykrztusił.

Poczułam, że staruszek traci oddech. Zobaczyłam, że wokół mnie pojawiła się chmura ciemnego  dymu. Krzyknęłam do napastnika, aby przeniósł człowieka dalej. Położył go na leżaku, który szybko przyniósł z ogrodu. Postanowiłam rozpocząć reanimację. Pojawiła się nadzieja- sąsiad zaczął lekko oddychać. W tym momencie przyjechało pogotowie, straż i policja. Ci drudzy od razu rozpoczęli akcję gaszenia domu. Ratownicy medyczni na noszach zanieśli mojego sąsiada do karetki. Pobiegłam za nimi,  a Lewandowski popędził z informacją do strażaków, że ktoś jest w środku. Domyślałam się, kto to może być. Tymczasem reanimacja mężczyzny, który uratował mój dom trwała. Po około dziesięciu minutach z garażu wyprowadzono dwoje ludzi, którzy głośno kasłali i ledwo trzymali się na nogach. Od razu ich rozpoznałam- było tak, jak przypuszczałam- Anka i Łukasz. Robert podszedł do mnie i dotknął mojego ramienia. Anna była prowadzona przez policanta, który oznajmił nam, że są oni głównymi podejrzanymi podpalenia. Dziewczyna miała spuszczoną głowę i się nie odzywała. Gikiewicz uśmiechał się szyderczo i przechodząc koło mnie zapytał:

-To co, kiedy wracasz do Polski?

-Koleś chyba ma mózg dziecka. On potrafi myśleć? Jest jeden dom w Dortmundzie? -zwrócił się do mnie Lewus

-On na pewno nie jest zdrowy. Potrzebuje leczenia.-oznajmiłam

W tym momencie podszedł do nas ratownik pogotowia.

-Niestety, doszło do niedotlenienia mózgu- pacjent nie żyje. Dodam, że pańska reanimacja bardzo pomogła. Gdyby nie to, umarłby od razu. Dzięki niej choć przez chwilę utrzymaliśmy go przy życiu.

-To niemożliwe...On uratował mój dom przed totalną ruiną i zapłacił za to życiem... -moje oczy stały się wilgotne

-Znałem tego pana. Często był na wizytach u nas w szpitalu. Był bardzo chory. Męczył się.

-Gdybym tylko wiedziała... Pomogłabym mu...-wyszeptałam

-To nie pani wina. Tamci dwoje za to odpowiedzą.-zakończył ratownik

Usiadłam na trawie i zaczęłam płakać. W ogóle nie znałam tego mężczyzny, ale świadomość, że umarł przez pożar mojego domu była dla mnie straszna. Lewy podszedł do mnie i pomógł wstać. Postanowiliśmy pojechać na policję.

Tydzień później:

Trzy dni po pożarze odbył się pogrzeb sąsiada. Razem z Robertem uczestniczyliśmy w nim. Byliśmy również u prawnika. Niestety, u Łukasza stwierdzono niepoczytalność i nie zostanie ukarany. Skierowano go tylko na leczenie - nie jest ono przymusowe, więc można się spodziewać, że nie pójdzie na nie. Anna z kolei ma dostać dwa lata w zawieszeniu, bo nigdy nie była karana. Jestem dosyć zadowolona. Tak naprawdę szkoda mi tych dwoje. Stoczyli się i nie można im pomóc. Nikt tego wcześniej nie zauważył. Mnie firma ubezpieczeniowa wypłaciła odszkodowanie, za które wyremontuję dom. Zaraz po remoncie go sprzedam. Nie chcę już tam wracać. Zbyt źle kojarzy mi się to miejsce. Nie mogę znieść myśli, że w jego pobliżu, na moich oczach umarł człowiek. Chcę zapomnieć o tej sprawie.
Tymczasem mam zamiar zająć się tylko przygotowaniami do ślubu Klaudii i Mario, który ma się odbyć już za tydzień.

Robert:
Olga pojechała do Klaudii, aby razem z dziewczynami wybrać ostatnie rzeczy dotyczące ślubu i wesela. Nic nie mogło być niedopracowane. Do mnie zadzwonił Götze, że razem z chłopakami czekają na mnie u Kuby. Ubrałem się stosownie do pogody - w ostatnim tygodniu listopada już był mróz. Śmiałem się z Mario, że w dzień jego ślubu przymarzną do siebie z jego narzeczoną do siebie podczas pocałunku.
Po około 30 minutach byłem pod domem przyjaciela. Okazało się, że ma on problem, gdzie zabrać swoją ukochaną w podróż poślubną. Dodatkowo nie miał garnituru ani pomysłu na przemowę, która była zaplanowana na wesele ze strony państwa młodych, świadków, ich rodziców i kilku przyjaciół. Marco chwycił miarkę i zaczął mierzyć klubową 10.

-Co ty odwalasz? - zawołał z udawanym oburzeniem przyszły mąż menager BVB

-Mierzę cię, żeby twój garnitur nie był za mały, grubasie  - blondyn uderzył go miarką w nogę

-Przesadziłeś! - Mario odwdzięczył mu się, tyle że wbił mu szpilkę w tyłek

-Ej, chłopaki, mamy mało czasu!- uspokoił ich Kuba

-No okej, bierz te wymiary i coś zamówimy. Lewusku, na szafce wypisałem co chciałbym zawrzeć w przemówieniu, pomożesz mi?- zapytał Mario

-Ojooj, pan Götze analfabeta i leń nie potrafi przemówienia ułożyć! Jasne, pomogę Ci- uśmiechnąłem się

Nie minęła godzina, kiedy w miłej atmosferze wszystko zrobiliśmy, ja wraz z niedoszłym piłkarzem Bayernu ułożyliśmy wypowiedź, chłopcy zamówili garnitur i ustaliliśmy cel podróży poślubnej-polskie Zakopane. Podobno ulubione miejsce Klaudii. Wszystko było skończone, więc standardowo, nie mogło obejść się bez gry w Fifę. Do domu wróciłem dwie godziny później.

Następnego dnia:
Klaudia:
Niby wszystko było dopięte na ostatni guzik, jednak wydawało mi się, że czegoś brakuje. Po długim namyśle przypomniało mi się - nie mamy oprawy muzycznej! Mario był na stadionie, jak i większość moich przyjaciół, ale przypomniało mi się, że Marco nie pojechał tam z powodu przeziębienia. Chwyciłam za telefon i wykręciłam numer do blondyna.

-Cześć, masz dla mnie chwilkę?

-Dla ciebie zawsze- odpowiedział radośnie

-Wpadniesz do mnie? Pozostała nam kwestia muzyki.

-Zaraz będę.

-Czekam. Do zobaczenia- rozłączyłam się

Po kilkunastu minutach usłyszałam dzwonek do drzwi. Stał w nich Reus z butelką wina w rękach.

-Przyniosłem coś, pomoże w burzy mózgów- zaśmiał się

-Miejmy nadzieję- odpowiedziałam mu tym samym, po czym wspólnie przeszliśmy do salonu

Piłkarz otworzył butelkę z trunkiem, nalał sobie i mnie. Razem dyskutowaliśmy, jakiego DJ-a wybrać popijając wino. Poczułam, że mocno uderzyło mi ono do głowy. Pamiętam jeszcze, że klubowa 11 zaczęła się do mnie przytulać i złożyła delikatny pocałunek na mojej szyi. Dalej nie wiem, co się wydarzyło...

---------------------------------------------------------
Od razu chciałabym Was wszystkich przeprosić za te 2 miesiące przerwy. Straciłam wszystkie rozdziały, łącznie z napisanym już 19. ;_; Po tym zupełnie nie miałam siły, czasu ani weny. :c W końcu jednak zebrałam się i napisałam. :3 Mam nadzieję, że przez to nie straciłam zbyt wielu czytelników. ;-; Jeszcze raz, serdecznie Was przepraszam. Następny rozdział powinien pojawić się w tym tygodniu. C:
Pozdrawiam :3
Alexx.

niedziela, 17 listopada 2013

Rozdział 18

[...]

Poczułam, że ktoś usiadł obok mnie... Był to Szczęsny.

 Coś się stało?-zapytał

 -Nie-skłamałam

 -Odejdź od niego
 -Yyy, przepraszam, co?!-krzyknęłam

 -Spokojnie. Odejdź od Roberta. Ze mną zawsze będziesz szczęśliwa, nie będzie prześladować cię moja była-dotknął mojego policzka z uśmiechem

 -Wojtek, przestań-odrzekłam spokojnie-Nie, rozumiesz? Nie!-odepchnęłam jego rękę

 -Jeszcze będziesz chciała ze mną być. Dobrze się zastanów- rzucił, a ja poczułam, że znów robi mi się słabo. Zobaczyłam głęboką ciemność..

. *Tymczasem we Wrocławiu*

 -Po co to wszystko?

 -Spokojnie, tylko ją postraszymy-uśmiechnął się tajemniczo

 -A jeżeli ona tego nie przeżyje?-nie dawała za wygraną

 -Przecież jej tam nie będzie!-oburzył się-Wszystko mam zaplanowane, ty tylko musisz stanąć na czatach.

 -I co po tym?

 -Nie ma domu, wykurzymy ją z Dortmundu, ty wracasz do niego, ja do niej z wielkim współczuciem, mamy więcej kasy, ja mam ją, ty jego i wszyscy są szczęśliwi-klasnął w ręce

 -Zgoda-uśmiechnęła się

 -Chcesz?-zapytał podając jej skręta

 -Jeszcze się pytasz-pocałowała go w policzek, po czym zaciągnęła się jointem

 *Warszawa*

 Obudziłam się na kanapie. Nade mną stał Kuba, Łukasz, Marcin i Damién, a obok mnie przykucnął Robert. Kiedy zobaczyli, że otworzyłam oczy, na ich twarzach zagościły szerokie uśmiechy.

 -Olga, jak się czujesz?-spytał Lewy obejmując mnie ramieniem

 -Dobrze-uśmiechnęłam się lekko i usiadłam

 -Po prostu zrobiło mi się słabo, to chyba ze zmęczenia-wyjaśniłam

 -Dlaczego nie powiedziałaś, kiedy pytałem?-wtrącił Szczęsny

 -Nieważne-odparłam szybko

-Jedźmy już-zwróciłam się do napastnika wstając

 -Na pewno dobrze się czujesz?

 -Na pewno.-zapewniłam go

 Szybko pożegnałam się ze wszystkimi. Bramkarz Arsenalu Londyn siedział przybity, powiedział tylko krótkie "Dzięki" i "Do zobaczenia na meczu". Przez chwilę zrobiło mi się go żal, ale zaraz po tym stwierdziłam, że niepotrzebnie. Postanowiliśmy, że Lewus zawiezie nas do mojego mieszkania. Na miejsce dotarliśmy już po piętnastu minutach. Po wejściu do domu, chłopcy zajęli sofę z zamiarem obejrzenia kolejnego horroru. Klaudia udała się do pokoju gościnnego, a ja do łazienki. Wzięłam prysznic, włożyłam piżamę i skierowałam się do kuchni, aby wziąć sobie szklankę wody. Zastałam tam Mario i Marco siłujących się na kanapie. -Normalnie jak zakochane nastolatki-zaśmiałam się robiąc im zdjęcie

-O co tym razem poszło?

 -Nazwał mnie starym koniem!-krzyknął Reus

 -A on mnie grubą lamą!-zawtórował mu Götze

 -Kłamiesz!

-Nie!

 -Tak!

 -Nie!

 -No no, dzieciaczki już o tej porze śpią, nie sądzicie?-przerwałam im pryskając nich wodą

 -Ooo nie darujemy ci tego!-zawołali równocześnie i zaczęli mnie gonić

 Szybko zamknęłam się w swoim pokoju.

 -Dobranoc!- powiedziałam głośno, po czym położyłam się

 Po około pięciu minutach ustały odgłosy piłkarzy. Długo przewracałam się z boku na bok. Rozmyślałam o słowach Wojtka: "Jeszcze będziesz chciała ze mną być"... Fakt, podobał mi się, może nawet i coś do niego czuję, ale na pewno nie jest to takie silne uczucie jak to, które żywię do Roberta... Jestem w związku z Robertem, nie chcę z nim zrywać, bo jestem szczęśliwa czuję, że z naszego krótkiego związku wyniknie coś wspaniałego. Martwiła mnie jednak sytuacja ze Szczęsnym. Jakn zinterpretować jego słowa? Nie wiem. Po długich rozmyślaniach w końcu udało mi się zasnąć.

 Rano:
 Robert:
 Obudziłem się o 9:00. Jako, że było zgrupowanie kadry, musieliśmy spać w hotelu. Ja zajmowałem pokój ze Szczęsnym, który też już nie spał.

 -Oo Szczęsny, a od kiedy ty taki ranny ptaszek jesteś?-spytałem lekko zaspanym głosem

 -Weź nic nie mów, jestem wykończony-wydusił

 Po około dziesięciu minutach wstałem z łóżka i udałem się do łazienki. Umyłem się i przebrałem w spodnie i koszulkę reprezentacji Polski. Zwolniłem Wojtkowi toaletę, po czym udałem się na taras. Do śniadania zostało jeszcze 15 minut, więc postanowiłem zadzwonić do Olgi.:

 -Dzień dobry-przywitałem się

 -Hej Lewusku-odpowiedziała

 -Jak się czujesz?

 -Lepiej, ale bardzo długo nie mogłam zasnąć, przez co jestem strasznie śpiąca-odrzekła

 -To może połóż się, co?-zaproponowałem

 -Nie, zaraz jadę do mamy i Kamila, a o 15:30 na mecz, tak? A tobie jak się spało?-dodała

 -Całkiem dobrze, czuję się dosyć dobrze-odparłem ze śmiechem-Nie to co Wojtek, on ledwo chodzi

 Na wzmiankę o Szczęsnym zapadła cisza w słuchawce.

 -Olga, coś się stało?

 -Nie. Muszę kończyć, hej-pożegnała się -Kocham cię

 -Ja ciebie też-odwróciłem się, żeby wejść do pokoju i zobaczyłem Szczęsnego z bardzo ponurą miną.

 -Idziemy?-zapytał

 -Tak-skinąłem głową na drzwi

 Po śniadaniu wzięliśmy swoje torby i zawieziono nas na trening, tym razem na Łazienkowską. Wszyscy byli niewyspani, ale starali się tego po sobie nie pokazywać, żeby nie wzbudzić podejrzeń trenera. Około 13 wróciliśmy do hotelu, żeby się wyciszyć przed meczem z Ukrainą.Wojtek z Arturem i Marcinem grali na playstation, inni w piłkarzyki, a niektórzy oglądli film. Postanowiłem dołączyć do piłkarzy grających na konsoli. Już o 13:45 wróciliśmy na Stadion Narodowy. Trener dał nam wiele wskazówek, po czym zaczęliśmy trening przed meczem. W końcu o 15:30, przy pełnych trybunach rozpoczął się mecz Polska-Ukraina. Ostatecznie zakończył się wynikiem 0-0. Olga: Po meczu reprezentacji nie była planowana żadna impreza. Robert powiedział, że możemy wracać do Dortmundu. Wraz z Klaudią, Mario i Marco o 18:30 wylecieliśmy z Warszawy. Wcześniej spotkałam się z mamą. Nie powiedziałam jej o tacie. Bardzo dziwnie czułam się, kiedy z nią rozmawiałam. O 20:00 wylądowaliśmy w Dortmundzie. Razem z Lewandowskim pożegnałam się z przyjaciółmi. Postanowiliśmy pojechać do mojego domu. Po 20 minutach byliśmy na miejscu. Niestety, to co zobaczyłam...

 Przepraszam Was za tą przerwę :c Niestety, straciłam wszystkie dane wraz z rozdziałami i dopiero dziś udało mi się skończyć ten . Mam nadzieję, że się Wam spodoba :3

niedziela, 3 listopada 2013

Rozdział 17

[…]
Już miałem wychodzić, kiedy podszedł do mnie Wojtek.

-Hej stary, co to za dziewczyna do ciebie przyjechała? To zapewne ta śliczna pani psycholog, która trafiła w serce naszego Lewusa?- zapytał głośno z szerokim uśmiechem, a reszta reprezentantów również zaczęła się śmiać
-Olga, musicie ją poznać- odparłem

-Dziś mamy świetną okazję. Organizuję dziś małą imprezę, wpadajcie z Olgą, Marco i Mario z Klaudią- rzucił Szczęsny- O 22:00- dodał wychodząc z szatni z tym samym uśmiechem, który niemal nigdy nie schodził z jego twarzy.

-Okej- zgodziłem się podążając za nim, chociaż nie do końca wiedziałem, czy "przybysze" z Dortmundu nie mają innych planów na wieczór.

Przed szatnią czekała Olga. Bramkarz Arsenalu puścił do niej oko i odszedł. Posłała mu zawstydzony uśmiech, którym niecały miesiąc temu, przy samochodzie mnie oczarowała. Poczułem lekkie uczucie zazdrości. No tak. To wciąż ten sam Wojtek. Młodszy ode mnie, ale cholernie pewny siebie. Ja- zupełne przeciwieństwo Szczęsnego. Zawsze cichy, nieśmiały, raczej trudno było mi zagadać do dziewczyny. Wojciech- na odwrót, nigdy nie miał z tym problemu. Kiedy byliśmy jeszcze młodzi i mało popularni, stało się coś, co omal nie zniszczyło naszej przyjaźni. Zakochałem się w pewnej dziewczynie, udało mi się z nią zaprzyjaźnić, ale szyki zepsuł mi właśnie mój przyjaciel. Odbił mi tą dziewczynę. Bardzo mnie to zabolało. Był to fatalny okres w moim życiu. Niecały tydzień po wydarzeniu ze Szczęsnym zmarł mój tata. Próbowałem tłumić to w sobie, źle to działało na moją naukę i rozwój w piłce, na szczęście w porę pojawił się Wojtek. Wyjaśniliśmy sobie wszystko, bardzo mi pomógł. Jednak do tej pory pamiętam tą sytuację, więc za każdym razem czuję zagrożenie ze strony Wojtka. Teraz mam Olgę i czuję, że nikt ani nic nie może nas zniszczyć.

-To Wojtek Szczęsny, prawda?- moja ukochana wyrwała mnie z zamyślenia

-Tak- odrzekłem obejmując ją w pasie

- Zaprosił nas dziś na imprezę o 22:00

-Nocny tryb życia? No zgoda, tylko żeby nie odbiło się to na waszej grze- odpowiedziała ze spokojnym uśmiechem

Przyjaciele, podobnie jak Olga chcieli iść na imprezę do Szczęsnego. Zawiozłem Olgę, Mario, Marco i Klaudię do mieszkania Bednarkówny, a sam pojechałem do siebie się przebrać. Około 21:40 znalazłem się z powrotem pod domem psycholog sportowej.

Olga:

O 22:00 mieliśmy zjawić się u Szczęsnego. Wcześniej, czekając przed szatnią na Roberta, Wojtek wyszedł i puścił mi oko. Wydawało mi się, że jeszcze zalotnie się uśmiechnął, ale postanowiłam potraktować to jako źle odebrany znak. Lekko się zawstydziłam, kiedy przyszedł Lewandowski. Stanął przede mną, wyglądał na lekko przygnębionego i zamyślonego. Przez chwilę staliśmy tak bezczynnie. Przerwałam tę ciszę pytaniem o bramkarza. Dowiedziałam się jeszcze, że jesteśmy zaproszeni do niego na imprezę. Było późno, lekko zwątpiłam, czy po zarwanej nocy gra reprezentacji będzie dobra. Robert zawiózł nas do mojego mieszkania. Przebrałam się w odpowiedni strój, podobnie jak chłopcy i Klaudia. Równo o 22:00 byliśmy pod domem piłkarza Arsenalu. Moi przyjaciele i chłopak przywitali się z wszystkimi, a na końcu podszedł do mnie Szczęsny

-Hej Olga!- zawołał przyjaciel Lewego z kadry i przytulił mnie

-Cześć Wojtek- odwzajemniłam uścisk

-Nareszcie mam okazję cię poznać- uśmiechnął się nieśmiało

-Dużo o tobie słyszałam, głównie z opowiadań Lewego-oznajmiłam

-Mam nadzieję, że nie kłamał-stwierdził ze śmiechem

Nagle zauważyłam Marcina Wasilewskiego, którego podobnie jak całą kadrę reprezentacji Polski chciałam poznać. Wasyl pomachał mi i zaczął iść w moim kierunku. Przyspieszyłam kroku i spontanicznie rzuciłam się mu na szyję.

-Hej mała!-przywitał się ze mną

-Marcin!- zrobiłam to samo w dość dziwny sposób

-Widzisz Olga, dzięki mnie spełniasz marzenia- przerwał nam Lewandowski głośno się śmiejąc

-Oj, nie zawstydzaj nam tu Olgi- dodał Wojtek

-Już raz zdołałeś dziś to zrobić- pomyślałam

-No właśnie Lewy, pewnie zazdrosny jesteś- nie dał za wygraną Wasilewski

-To pewnie ty...- zaczął napastnik Borussi

-A ja to skończę tak, że zawsze chciałam poznać was wszystkich- przerwałam tą "kłótnię
"
-Pani psycholog- piłkarz z numerem 9 przytulił mnie

Po tym wszyscy zaczęli się bawić, a mi udało się poznać całą reprezentację. Są to świetni faceci, pełni wiary, pomimo ciągłych niepowodzeń. Klaudii również bardzo się podobało, bardzo długo rozmawiała z Kubą Koseckim. Mario i Marco również znaleźli wspólny (angielski) język z polskimi piłkarzami i grali na Playstation. Po około godzinie poczułam, że źle się czuję i postanowiłam wyjść na taras. Usiadłam na ławce i spojrzałam w rozgwieżdżone, ciemne wrześniowe niebo. Robiło się coraz chłodniej. Poczułam, że ktoś usiadł obok mnie... Był to...


No i mamy 17 rozdział :) Mam nadzieję, że się Wam spodoba , chociaż wydaje mi się, że wyszedł za krótki :c Next powinien pojawić się za tydzień C:
Pozdrawiam
Alexx :3

niedziela, 27 października 2013

Rozdział 16

[…]

 Postanowiłam pójść jeszcze do toalety z przyjaciółką. W drodze do niej zauważyłam coś strasznego... Zaczęłam się martwić o moją rodzinę... Przede mną stał mój tata obściskujący się z jakąś młodą blondynką! W pierwszej chwili mnie zamurowało, ale ocknęłam się, omninęłam ojca i jego kochankę i wbiegłam do toalety zatrzaskując drzwi. Oparłam się o umywalkę , mocno wstrząśnięta. Zaraz po tym dołączyła do mnie Klaudia.
 -Zobaczył mnie?- wydukałam

 -Tak- odpowiedziała spokojnie obejmując
 mnie ramieniem

 -Jak myślisz, mam powiedzieć mamie i Kamilowi?

 -Myślę, że powinnaś, ale nie mamy żadnych dowodów, więc może się wykręcić- rozważała menager Borussi

 -Pomyślę. Chodźmy, chłopcy czekają- rzuciłam

 Po około 5 minutach wyszłyśmy z łazienki. Przed pomieszczeniem czekał Piotr z tą blondi. Wszystko się we mnie zagotowało, gdy zobaczyłam, jak trzymają się za ręce. Przyspieszyłam kroku, ale poczułam, że mężczyzna łapie mnie za ramię.

 -Olga, to nie jest tak jak myślisz- rzekł z kamiennym wyrazem twarzy
 -A jak? Nie jestem ślepa!- zawołałam dalej idąc

 -Spróbuj się wygadać matce-syknął- Z resztą, i tak ci nie uwierzy- dodał z triumfalnym uśmiechem
 -Jesteś tego pewien?- wtrąciła Klaudia trzymając w dłoni telefon- Mam wszystko nagrane, znajdzie się też kilka ciekawych zdjęć- zakończyła i złapała mnie za rękę

  Wybiegłyśmy na zewnątrz. Czekali na nas Marco i Mario:

 -Co wy tam tak długo robiłyście?- brunet szeroko się uśmiechnął

 -A co wy tacy zadowoleni?- zignorowałam pytanie

 -Mistrz Götze właśnie dogadał się z taksówkarzem po polsku- wyjaśnił piłkarz z numerem 11

 -Mistrzu Götze, jestem z ciebie dumna- uśmiechnęłam się- Jedziemy?- zaproponowałam

 -Okay- powiedzieli zgodnie

 Nie minęło 25 minut, kiedy znaleźliśmy się w moim mieszkaniu. Mieszkaniu, w którym mieszkałam za czasów studiów. Usiadłam na sofie i rozmarzyłam się. Powróciły wszystkie wspomnienia, związane z Łukaszem i nie tylko. Wszyscy już się rozpakowali. Jednak byliśmy zbyt zmęczeni, żeby przygotować coś do jedzenia, więc zamówiliśmy pizzę. 

 -To jak, chcecie pozwiedzać Warszawę, czy może odwiedzimy Lewego?- zapytałam jedząc posiłek

 -Ja jestem za odwiedzeniem Lewego- odparł brunet

 -Z tego, co wiem, mają teraz trening do 20:30, stadion mamy 15 minut stąd- powiedziałam spoglądając na zegarek w telefonie

 -W takim razie może się przewietrzymy i pójdziemy na spacer do naszego napastnika?- zaproponowała blondynka

 -Jak dla mnie świetnie- zgodziłam się

 -Przy okazji spalimy te kalorie z pizzy- zaśmiał się Reus
 -No chyba ty grubasie- Mario dał Marco kuksańca w bok i po chwilii razem się przepychali

 -To my was dzieci zostawimy, jak się skończycie bawić- rzekła rozbawiona widokiem leżących na podłodze Klaudia

 -Skąd, my już jesteśmy grzeczni- stanęli na baczność z łobuzerskimi uśmieszkami 

Po około 5 minutach wyszliśmy z domu. Na dworze powoli się ściemniało, jak to na początku jesieni. Kilka osób zaczepiało chłopaków z prośbą o zdjęcie i autograf. Było wspaniale zobaczyć uśmiechnięte twarze dzieci, które właśnie spełniły swoje marzenia- chociaż na chwilę zobaczyć swojego idola. Pod stadionem Narodowym byliśmy o 20:00. Bez problemu wpuścili nas na trening, pozwolono nawet na wejście na murawę. Postanowiliśmy nie rozpraszać piłkarzy, więc kiedy rozgrywali między sobą mecze, podeszliśmy do trenera Fornalika. Okazał się bardzo miły, jednak widać było, że jest zmartwiony ciągłymi przegranymi reprezentacji Polski. Wraz z przyjaciółmi i sztabem usiedliśmy na ławce i zaczęliśmy rozmawiać. Zaczęła zbliżać się 20:30, kiedy poczułam, że ktoś mnie obejmuje... 

 Robert:

 Mieliśmy ostatni wieczorny trening. Starałem się być skupiony tylko na piłce, gdyż zbliżał się mecz z Ukrainą. Około 20:30 zobaczyłem, że na ławce siedzi Olga z duetem Götzeus i Klaudią! Moja ukochana była zajęta dyskusją z psycholog reprezentacji Polski. Podszedłem do niej i objąłem od tyłu.: 

-Niespodziaanka- szepnąłem Oldze do ucha

 -Hej, to ja miałam zrobić ci niespodziankę- uśmiechnęła się delikatnie i pocałowała mnie w policzek 

-Zrobiłaś, i to wielką- odrzekłem

 -Mecz macie we wtorek, dziś przeprowadziłam rozmowy i przylecieliśmy- wyjaśniła

 Przywitałem się z przyjaciółmi i wraz z resztą zawodników opuściliśmy murawę. *W szatni* Wziąłem prysznic i się przebrałem. Już miałem wychodzić, kiedy podszedł do mnie... 


Mam nadzieję, że się Wam spodoba :3 Następny postaram się dodać jak tylko znajdę czas, bo coś czuję, że przyszła do mnie wena ;p Pod ostatnim postem słabiutko komentowaliście, ale wydaje mi się, że to przez tą długą przerwę :c Pozdrawiam ;3 

sobota, 19 października 2013

Rozdział 15

[...]

Odwróciłam się. Był to...Łukasz!

-Hej maleńka-objął mnie w pasie

-Zostaw mnie- zareagowałam dosyć spokojnie

-Porozmawiajmy-wyszczerzył zęby

Dałam Gikiewiczowi znak, żebyśmy przeszli do salonu.

-O czym chcesz rozmawiać?- spytałam oschle siadając na sofie

-Chciałem cię przeprosić... Jest szansa, że kiedykolwiek do mnie wrócisz?

-Przede wszystkim, musisz wyjść z nałogu...-szepnęłam

-Zawsze to samo- rzucił i przysunął się bliżej mnie

-Co ty robisz?!- krzyknęłam, kiedy mój były zaczął mnie dotykać

-Chyba do końca życia będziesz taka uparta- uśmiechnął się szyderczo, a jego dłonie zaczęły błądzić pod moją bluzką

Na szczęście zadzwonił dzwonek do drzwi. Zerwałam się na równe nogi i pobiegłam otworzyć. W drzwiach stali uśmiechnięci Mario i Marco. Bez słowa wskazałam im, żeby poszli za mną.

-Co on tu ku*wa robi?- Mario rzucił się na Łukasza i razem z Marco przycisnęli go do ściany. 

-Błagam, zabierzcie go stąd!- zawołałam rozpaczliwie

-Posłuchaj, gnido- syknął narzeczony Klaudii, a Reus podszedł do mnie- Masz zostawić Olgę raz na zawsze! Jest szczęśliwa bez ciebie i nie chce się stać taka jak ty- puścił go

Łukasz rozwścieczony wybiegł z domu. Usiadłam na kanapie i ukryłam twarz w dłoniach. Götze i Reus usiedli przy mnie i objęli mnie.

-Dziękuję wam- powiedziałam cichutko

-W końcu po to nas masz- odparł piłkarz z numerem 10

-Jak się tu znaleźliście?

-Goście już poszli, Klaudia zasnęła...- zaczął Mario

-A wy jak zwykle nie mieliście komu robić kawałów- dokończyłam z uśmiechem

-Wiedziała!- rzucili się na mnie i zaczęli łaskotać

-Hej, przestańcie!- piszczałam

W końcu jednym kopniakiem odepchnęłam piłkarzy i wstałam.

-Co powiecie na jakiś film?- zwróciłam się do przepychających się Mario i Marco

-Najlepiej komedię romantyczną?- odparł blondyn z sarkazmem

-Moźe być nawet horror- wystawiłam mu język i poszłam do kuchni

Szybko przygotowałam tosty, wzięłam popcorn, chipsy i coś do picia, po czym wróciłam do salonu.

-Jaki film wybraliście?

-"Sierociniec"- rzucił niedoszły piłkarz Bayernu zacierając ręce

-No cóż, jakoś to przeżyję, w końcu uratowaliście mi tyłek- westchnęłam

Przez kolejne dwie godziny leżałam między Götze a Reusem, a w najstraszniejszych momentach filmu chowałam głowę pod koc. Ostatecznie do końca dotrwałam tylko ja, bo chłopcy zasnęli kładąc się na mnie. Ostrożnie wysunęłam się spod nich i pobiegłam  na górę. Umyłam twarz i zęby, włożyłam piżamę i wskoczyłam do łóżka.

Rano: 
Obudziło mnie dziwne uczucie. Otworzyłam oczy. Przy końcu łóżka zobaczyłam Mario Marco łapiących mnie za nogi.

-Nie macie co robić?- prychnęłam

-Powinnaś się cieszyć z takiej pobudki!- zawołał Götze i cisnął we mnie poduszką

-Jasne, w sobotę o siódmej rano- odpowiedziałam mu tym samym

-Sama tego chciałaś- rzucił się na mnie z dwoma poduszkami, a po chwili dołączył się Reus

Po 15 minutach udało mi się zakończyć tą "bitwę". Wyprosiłam piłkarzy z pokoju i pościeliłam zmasakrowane łóżko. Wzięłam z szafy ubrania i skierowałam się do łazienki. Umyłam się i ubrałam, po czym zeszłam na dół udając obrażoną na chłopaków

-Ooo ktoś tu znowu chce oberwać poduszką- zaśmiał się brunet

-Oj grabisz sobie dzisiaj- mruknęłam dalej udając

-Wybaczysz nam?- zapytała piłkarska 11 biorąc mnie za rękę i prowadząc w stronę kuchni

Chłopcy przygotowali śniadanie.

-Pomyślę- uśmiechnęłam się szeroko

-Głodna?

-Bardzo- odpowiedziałam na pytanie blondyna, po czym wszyscy troje usiedliśmy do stołu. 

Przyjaciele, zapewne chcąc się podlizać posprzątali po posiłku,  a ja poszłam po swój telefon. Dostałam sms-a :

                 *Hej! Prezes powiedział, że kolejny ligowy mecz jest w środę i wystarczy, że dziś przeprowadzisz krótkie rozmowy z chłopakami, i w środę rano  Miłego dnia  
                        Klaudia*

Od razu pomyślałam, że mogę pojechać do Polski na te cztery dni. Zbiegłam na dół i opowiedziałam o wszystkim rozmawiającym z kimś na skype Marco i Mario.:

-To my jedziemy z tobą!- krzyknął duet Götzeus równocześnie

-Zrobimy niespodziankę Lewusowi i Kamilowi, wydaje mi się, że ma jutro koncert w Warszawie- odrzekłam z entuzjazmem

-Już rezerwuję bilety, a ty się pakuj, pojedziemy na lotnisko prosto z treningu- powiedział Reus

-Zgoda- rzuciłam

Spakowałam najpotrzebniejsze rzeczy, wzięłam jeszcze kilka papierów związanych z pracą i po około 20 minutach byłam gotowa.

-Jedziemy?- upewniłam się

-Wpadniemy jeszcze do mieszkania Reusa i po Klaudię- odparł ciemnowłosy pomocnik

-Jejku, na śmierć zapomniałam , weźmy ze sobą Klaudię! 

-O to właśnie chodzi- powiedział Götze kiedy już jechaliśmy

Po upływie 30 minut wraz z Klaudią byliśmy na stadionie. Każdy poszedł w swoją stronę- chłopcy do szatni, a ja i przyjaciółka do swoich gabinetów. Przeprowadziłam rozmowy z bardzo szczęśliwymi z powodu powrotu Mario piłkarzami. Pomimo ich niewielkiego rozkojarzenia, byli dosyć dobrze przygotowani na mecz. Pożegnaliśmy się ze wszystkimi i wyruszyliśmy na lotnisko. Po godzinnej odprawie lot minął spokojnie
 W Warszawie byliśmy o 17:00. 

 - Kieruj nas, przewodniczko - zaśmiał się brunet.

 - Pojedziemy do mojego mieszkania, tylko musimy zamówić taksówkę - wyjaśniłam.

 - Pewnie jest ich trochę przed terminalem - rzucił Marco.

 Postanowiłam pójść jeszcze do toalety z przyjaciółką. W drodze do niej zauważyłam coś strasznego... Zaczęłam się martwić o moją rodzinę...

Przepraszam Was za długą przerwę, ale nie miałam weny :c Mam nadzieję, że nie zaszkodziło to blogowi i dalej będziecie ze mną :3 Następny rozdział niedługo ;3  

Pozdrawiam c; 
Alexx :3

środa, 11 września 2013

Rozdział 14

Rozdział 14

-Zakończono śledztwo w sprawie śmierci Mario...- zaczęła, kiedy podszedł do nas ksiądz z wiadomością, że pora zaczynać

Posłusznie usiadłyśmy w trzeciej ławce, kiedy rozpoczęła się msza. Po ok. 20 minutach nadszedł czas na przemówienia. Pierwsi podeszli rodzice Mario. Najmłodszy brat zmarłego, Felix strasznie to przeżywał. Stał obok swojej mamy, a z jego oczu leciały łzy. Kiedy pan Gotze skończył i była kolej jego żony, wskazała mi, żebym podeszła do niej. Zdziwiło mnie to, ale wykonałam jej prośbę. Popchnęła Felix'a w moim kierunku. Wzięłam go za rękę i usadziłam obok siebie. Chłopiec oparł głowę na moim ramieniu. Dalej trzymałam jego dłoń. Po przemówieniach przedstawicieli Bayernu i Borussi, głos miała zabrać Klaudia. Pewnym krokiem podeszła do mikrofonu:

-Na początek chciałabym zapytać, dlaczego rodzinę zmarłego nie poproszono o identyfikację zwłok, jakiekolwiek pożegnanie z Mario- zwróciła się do kapłana

Zapytany już miał zabierać głos, kiedy głośno odezwał się prezes Bayernu:

-Lepiej, żebyśmy zapamiętali Mario żywego, mam rację?

Nie zgodził się z nim nikt oprócz jego towarzyszy z Monachium.

-Wytłumaczę państwu, dlaczego- menager BVB ściągnęła brwi- Trumna jest pusta- skrzywiła się, a na te słowa wszyscy otworzyli usta ze zdziwienia- Wszystkiemu są winni panowie- delikatnie wskazała na władze Bawarskiego klubu

W tym momencie drzwi do katedry otworzyły się. Zobaczyłam w nich... MARIO! Działacze z Monachium rzucili się do ucieczki. Szybko zostali złapani przez funkcjonariuszy policji. Klaudia pobiegła do Gotze. Ja i Felix zrobiliśmy to samo. Wszyscy rzuciliśmy się mu na szyję.

-Żyjesz...-wyszeptałam

Mario uśmiechnął się i złożył pocałunek na ustach swojej narzeczonej, później na moich i swojego brata. Piłkarz spojrzał przed siebie i na nas. Zrozumieliśmy, o co chodzi i odeszliśmy do ławki. Przyjaciel wyszedł na środek, aby zabrać głos :


-Witam wszystkich...- na jego twarzy pojawił się szeroki uśmiech-...na moim pogrzebie-lekko posmutniał- Pewnie jesteście ciekawi, skąd się tu wziąłem. Otóż to, jak wiadomo, niedawno podpisałem kontrakt z Bayernem. Wbrew pozorom, nie zrobiłem tego dobrowolnie, wręcz zostałem do tego zmuszony. Prezes z Monachium szantażował mnie, abym podpisał umowę. Zrobiłem to, ale wczoraj pojechałem do siedziby klubu zerwać kontrakt. Władze Bayernu stwierdziły, że życia na tej ziemi już nie zaznam. Z ich rozmów wynikało, że upozorują moją śmierć. Więzili mnie w jakimś pokoju do chwili, gdy dziś przyjechała policja. Jest mi bardzo przykro, że tak się stało, ale na teraz: oficjalnie wracam do Borussi!- zakończył

Radość zebranych nie miała końca. Wszyscy wstali i bili brawo. Zatrzymanych przewieziono do aresztu, podczas gdy przed kościołem wszyscy witali się z Mario. Po ok, 30 minutach tłum się rozszedł, a Klaudia i Mario postanowili, że zrobią imprezę. Zaprosili całą Borussię i rodzinę Mario. Do domu przyjaciół pojechałam samochodem Roberta wraz z Felixem, który nie odstępował mnie na krok. Nie minęło 15 minut, a już byliśmy na miejscu. Wysiadłam z samochodu i ku zdziwieniu Mario szłam za rękę nie z Robertem, a z bratem Gotze.

-Olga, widzę, że masz wzięcie w rodzinie Gotze- zaśmiał się niedoszły piłkarz Bayernu

-A co, zazdrościsz?-uśmiechnęłam się

-Oczywiście- cmoknął mnie w policzek, a Lewandowski dał mu kuksańca w bok.

I tak cały czas się śmiejąc, przekroczyliśmy próg domu. Razem z Klaudią i innymi WAGs piłkarzy w niecałą godzinę uwinęłyśmy się z przygotowaniem czegoś do jedzenia. Około 19:00, kiedy przyjęcie trwało w najlepsze, zauważyłam, że Robert, Kuba i Łukasz nerwowo się nad czymś naradzali. Podeszłam do nich i zapytałam :

-Hej, nad czym tak dyskutujecie?

-Olguniu...- zaczął Robert- Nie chcieliśmy ci mówić, bo byłaś zbyt załamana, ale musimy lecieć do Polski na zgrupowanie...

-Zaraz-dodał Kuba

-Teraz- poprawił go Łukasz

-Wiecie dobrze, że nie mogę z wami jechać- powiedziałam widząc wyczekujące miny chłopaków- Życzę wam powodzenia – uśmiechnęłam się szeroko

-Kocham cię- Lewy przytulił mnie

-Ja ciebie też- odwzajemniłam uścisk


Ok. 22:00 postanowiłam pojechać do domu. Dotarłam tam o 22:15. Nie czułam się zmęczona, więc chciałam zaparzyć herbatę i obejrzeć film. Akurat wlewałam wodę do dzbanka, kiedy wydawało mi się, że ktoś wszedł do domu... Wyjrzałam przez okno- nie było tam żadnego samochodu, nic podejrzanego. Wróciłam do swojego zajęcia, kiedy poczułam czyjś dotyk na ramieniu. Odwróciłam się. Był to...

-------------------------

Jest 14 :) Przepraszam Was, że tak często zawieszam, bardzo mi jest z tego powodu przykro. Niestety, ostatnie wydarzenia zmusiły mnie do tego ;c Teraz postaram się dodawać rozdziały wcześniej :) Kolejny niedługo :*
                                                 CZYTASZ=KOMENTUJESZ <3

Liebster Award

Bardzo dziękuję Loli za nominację :*

Pytania do mnie:

​1. Kolor oczu?
-Brązowy ;)

​2. Jak masz na imię?
-Ola

​3. Ulubione imię damskie i męskie?
-Z damskich podoba mi się Olga i Paulina, a z męskich Łukasz i Szymon ;3

​4. Co lubisz robić w wolnym czasie?
-Lubię czytać książki, pisać, rozmawiać z przyjaciółmi

​5. Co cię odpręża? 
-Czytanie, pisanie, lub po prostu, leżenie na łóżku i słuchanie muzyki ;3


​6. Ulubiona pora roku?
-Lato *_*
​7. Boże Narodzenie vs Wielkanoc?
-To i to ;)

​8. Masz najlepszego przyjaciela/przyjaciółkę?
-Jasne <3

​9. Ulubiony przedmiot w szkole?
-J. niemiecki i angielski c;

​10. Co chcesz robić w przyszłości?
-Chcę być ortodontką i psychologiem sportowym ;3
​11. Masz zwierzątko?
-Niestety, ze względu na moje uczulenie nie ;c

Nominowane blogi:
1.http://pilkarskamilosc.blogspot.com/
2.http://friend-or-someone-more.blogspot.com/
3.http://dortmundzkahistoria.blogspot.com/
4.http://echteisgelb.blogspot.com/
5.http://opowiadanie-lewa.blogspot.com/
6.http://bvb-mojamilosc.blogspot.com/
7.http://two-men-one-heart.blogspot.com/

Pytania ode mnie:

1.Co motywuje Cię do pisania?

2.Co daje Ci największą wenę?

3.Jakie sporty uprawiasz?

4. Ulubiony film?

5.Ulubiony sportowiec?

6. Ulubiona piosenka?

7.Ulubiony rodzaj muzyki?

8. Kiedy masz urodziny?

9.Masz rodzeństwo?

10. Ulubiona drużyna?

11. Ulubiony przedmiot w szkole?

:)