niedziela, 3 listopada 2013

Rozdział 17

[…]
Już miałem wychodzić, kiedy podszedł do mnie Wojtek.

-Hej stary, co to za dziewczyna do ciebie przyjechała? To zapewne ta śliczna pani psycholog, która trafiła w serce naszego Lewusa?- zapytał głośno z szerokim uśmiechem, a reszta reprezentantów również zaczęła się śmiać
-Olga, musicie ją poznać- odparłem

-Dziś mamy świetną okazję. Organizuję dziś małą imprezę, wpadajcie z Olgą, Marco i Mario z Klaudią- rzucił Szczęsny- O 22:00- dodał wychodząc z szatni z tym samym uśmiechem, który niemal nigdy nie schodził z jego twarzy.

-Okej- zgodziłem się podążając za nim, chociaż nie do końca wiedziałem, czy "przybysze" z Dortmundu nie mają innych planów na wieczór.

Przed szatnią czekała Olga. Bramkarz Arsenalu puścił do niej oko i odszedł. Posłała mu zawstydzony uśmiech, którym niecały miesiąc temu, przy samochodzie mnie oczarowała. Poczułem lekkie uczucie zazdrości. No tak. To wciąż ten sam Wojtek. Młodszy ode mnie, ale cholernie pewny siebie. Ja- zupełne przeciwieństwo Szczęsnego. Zawsze cichy, nieśmiały, raczej trudno było mi zagadać do dziewczyny. Wojciech- na odwrót, nigdy nie miał z tym problemu. Kiedy byliśmy jeszcze młodzi i mało popularni, stało się coś, co omal nie zniszczyło naszej przyjaźni. Zakochałem się w pewnej dziewczynie, udało mi się z nią zaprzyjaźnić, ale szyki zepsuł mi właśnie mój przyjaciel. Odbił mi tą dziewczynę. Bardzo mnie to zabolało. Był to fatalny okres w moim życiu. Niecały tydzień po wydarzeniu ze Szczęsnym zmarł mój tata. Próbowałem tłumić to w sobie, źle to działało na moją naukę i rozwój w piłce, na szczęście w porę pojawił się Wojtek. Wyjaśniliśmy sobie wszystko, bardzo mi pomógł. Jednak do tej pory pamiętam tą sytuację, więc za każdym razem czuję zagrożenie ze strony Wojtka. Teraz mam Olgę i czuję, że nikt ani nic nie może nas zniszczyć.

-To Wojtek Szczęsny, prawda?- moja ukochana wyrwała mnie z zamyślenia

-Tak- odrzekłem obejmując ją w pasie

- Zaprosił nas dziś na imprezę o 22:00

-Nocny tryb życia? No zgoda, tylko żeby nie odbiło się to na waszej grze- odpowiedziała ze spokojnym uśmiechem

Przyjaciele, podobnie jak Olga chcieli iść na imprezę do Szczęsnego. Zawiozłem Olgę, Mario, Marco i Klaudię do mieszkania Bednarkówny, a sam pojechałem do siebie się przebrać. Około 21:40 znalazłem się z powrotem pod domem psycholog sportowej.

Olga:

O 22:00 mieliśmy zjawić się u Szczęsnego. Wcześniej, czekając przed szatnią na Roberta, Wojtek wyszedł i puścił mi oko. Wydawało mi się, że jeszcze zalotnie się uśmiechnął, ale postanowiłam potraktować to jako źle odebrany znak. Lekko się zawstydziłam, kiedy przyszedł Lewandowski. Stanął przede mną, wyglądał na lekko przygnębionego i zamyślonego. Przez chwilę staliśmy tak bezczynnie. Przerwałam tę ciszę pytaniem o bramkarza. Dowiedziałam się jeszcze, że jesteśmy zaproszeni do niego na imprezę. Było późno, lekko zwątpiłam, czy po zarwanej nocy gra reprezentacji będzie dobra. Robert zawiózł nas do mojego mieszkania. Przebrałam się w odpowiedni strój, podobnie jak chłopcy i Klaudia. Równo o 22:00 byliśmy pod domem piłkarza Arsenalu. Moi przyjaciele i chłopak przywitali się z wszystkimi, a na końcu podszedł do mnie Szczęsny

-Hej Olga!- zawołał przyjaciel Lewego z kadry i przytulił mnie

-Cześć Wojtek- odwzajemniłam uścisk

-Nareszcie mam okazję cię poznać- uśmiechnął się nieśmiało

-Dużo o tobie słyszałam, głównie z opowiadań Lewego-oznajmiłam

-Mam nadzieję, że nie kłamał-stwierdził ze śmiechem

Nagle zauważyłam Marcina Wasilewskiego, którego podobnie jak całą kadrę reprezentacji Polski chciałam poznać. Wasyl pomachał mi i zaczął iść w moim kierunku. Przyspieszyłam kroku i spontanicznie rzuciłam się mu na szyję.

-Hej mała!-przywitał się ze mną

-Marcin!- zrobiłam to samo w dość dziwny sposób

-Widzisz Olga, dzięki mnie spełniasz marzenia- przerwał nam Lewandowski głośno się śmiejąc

-Oj, nie zawstydzaj nam tu Olgi- dodał Wojtek

-Już raz zdołałeś dziś to zrobić- pomyślałam

-No właśnie Lewy, pewnie zazdrosny jesteś- nie dał za wygraną Wasilewski

-To pewnie ty...- zaczął napastnik Borussi

-A ja to skończę tak, że zawsze chciałam poznać was wszystkich- przerwałam tą "kłótnię
"
-Pani psycholog- piłkarz z numerem 9 przytulił mnie

Po tym wszyscy zaczęli się bawić, a mi udało się poznać całą reprezentację. Są to świetni faceci, pełni wiary, pomimo ciągłych niepowodzeń. Klaudii również bardzo się podobało, bardzo długo rozmawiała z Kubą Koseckim. Mario i Marco również znaleźli wspólny (angielski) język z polskimi piłkarzami i grali na Playstation. Po około godzinie poczułam, że źle się czuję i postanowiłam wyjść na taras. Usiadłam na ławce i spojrzałam w rozgwieżdżone, ciemne wrześniowe niebo. Robiło się coraz chłodniej. Poczułam, że ktoś usiadł obok mnie... Był to...


No i mamy 17 rozdział :) Mam nadzieję, że się Wam spodoba , chociaż wydaje mi się, że wyszedł za krótki :c Next powinien pojawić się za tydzień C:
Pozdrawiam
Alexx :3

3 komentarze: