niedziela, 27 października 2013

Rozdział 16

[…]

 Postanowiłam pójść jeszcze do toalety z przyjaciółką. W drodze do niej zauważyłam coś strasznego... Zaczęłam się martwić o moją rodzinę... Przede mną stał mój tata obściskujący się z jakąś młodą blondynką! W pierwszej chwili mnie zamurowało, ale ocknęłam się, omninęłam ojca i jego kochankę i wbiegłam do toalety zatrzaskując drzwi. Oparłam się o umywalkę , mocno wstrząśnięta. Zaraz po tym dołączyła do mnie Klaudia.
 -Zobaczył mnie?- wydukałam

 -Tak- odpowiedziała spokojnie obejmując
 mnie ramieniem

 -Jak myślisz, mam powiedzieć mamie i Kamilowi?

 -Myślę, że powinnaś, ale nie mamy żadnych dowodów, więc może się wykręcić- rozważała menager Borussi

 -Pomyślę. Chodźmy, chłopcy czekają- rzuciłam

 Po około 5 minutach wyszłyśmy z łazienki. Przed pomieszczeniem czekał Piotr z tą blondi. Wszystko się we mnie zagotowało, gdy zobaczyłam, jak trzymają się za ręce. Przyspieszyłam kroku, ale poczułam, że mężczyzna łapie mnie za ramię.

 -Olga, to nie jest tak jak myślisz- rzekł z kamiennym wyrazem twarzy
 -A jak? Nie jestem ślepa!- zawołałam dalej idąc

 -Spróbuj się wygadać matce-syknął- Z resztą, i tak ci nie uwierzy- dodał z triumfalnym uśmiechem
 -Jesteś tego pewien?- wtrąciła Klaudia trzymając w dłoni telefon- Mam wszystko nagrane, znajdzie się też kilka ciekawych zdjęć- zakończyła i złapała mnie za rękę

  Wybiegłyśmy na zewnątrz. Czekali na nas Marco i Mario:

 -Co wy tam tak długo robiłyście?- brunet szeroko się uśmiechnął

 -A co wy tacy zadowoleni?- zignorowałam pytanie

 -Mistrz Götze właśnie dogadał się z taksówkarzem po polsku- wyjaśnił piłkarz z numerem 11

 -Mistrzu Götze, jestem z ciebie dumna- uśmiechnęłam się- Jedziemy?- zaproponowałam

 -Okay- powiedzieli zgodnie

 Nie minęło 25 minut, kiedy znaleźliśmy się w moim mieszkaniu. Mieszkaniu, w którym mieszkałam za czasów studiów. Usiadłam na sofie i rozmarzyłam się. Powróciły wszystkie wspomnienia, związane z Łukaszem i nie tylko. Wszyscy już się rozpakowali. Jednak byliśmy zbyt zmęczeni, żeby przygotować coś do jedzenia, więc zamówiliśmy pizzę. 

 -To jak, chcecie pozwiedzać Warszawę, czy może odwiedzimy Lewego?- zapytałam jedząc posiłek

 -Ja jestem za odwiedzeniem Lewego- odparł brunet

 -Z tego, co wiem, mają teraz trening do 20:30, stadion mamy 15 minut stąd- powiedziałam spoglądając na zegarek w telefonie

 -W takim razie może się przewietrzymy i pójdziemy na spacer do naszego napastnika?- zaproponowała blondynka

 -Jak dla mnie świetnie- zgodziłam się

 -Przy okazji spalimy te kalorie z pizzy- zaśmiał się Reus
 -No chyba ty grubasie- Mario dał Marco kuksańca w bok i po chwilii razem się przepychali

 -To my was dzieci zostawimy, jak się skończycie bawić- rzekła rozbawiona widokiem leżących na podłodze Klaudia

 -Skąd, my już jesteśmy grzeczni- stanęli na baczność z łobuzerskimi uśmieszkami 

Po około 5 minutach wyszliśmy z domu. Na dworze powoli się ściemniało, jak to na początku jesieni. Kilka osób zaczepiało chłopaków z prośbą o zdjęcie i autograf. Było wspaniale zobaczyć uśmiechnięte twarze dzieci, które właśnie spełniły swoje marzenia- chociaż na chwilę zobaczyć swojego idola. Pod stadionem Narodowym byliśmy o 20:00. Bez problemu wpuścili nas na trening, pozwolono nawet na wejście na murawę. Postanowiliśmy nie rozpraszać piłkarzy, więc kiedy rozgrywali między sobą mecze, podeszliśmy do trenera Fornalika. Okazał się bardzo miły, jednak widać było, że jest zmartwiony ciągłymi przegranymi reprezentacji Polski. Wraz z przyjaciółmi i sztabem usiedliśmy na ławce i zaczęliśmy rozmawiać. Zaczęła zbliżać się 20:30, kiedy poczułam, że ktoś mnie obejmuje... 

 Robert:

 Mieliśmy ostatni wieczorny trening. Starałem się być skupiony tylko na piłce, gdyż zbliżał się mecz z Ukrainą. Około 20:30 zobaczyłem, że na ławce siedzi Olga z duetem Götzeus i Klaudią! Moja ukochana była zajęta dyskusją z psycholog reprezentacji Polski. Podszedłem do niej i objąłem od tyłu.: 

-Niespodziaanka- szepnąłem Oldze do ucha

 -Hej, to ja miałam zrobić ci niespodziankę- uśmiechnęła się delikatnie i pocałowała mnie w policzek 

-Zrobiłaś, i to wielką- odrzekłem

 -Mecz macie we wtorek, dziś przeprowadziłam rozmowy i przylecieliśmy- wyjaśniła

 Przywitałem się z przyjaciółmi i wraz z resztą zawodników opuściliśmy murawę. *W szatni* Wziąłem prysznic i się przebrałem. Już miałem wychodzić, kiedy podszedł do mnie... 


Mam nadzieję, że się Wam spodoba :3 Następny postaram się dodać jak tylko znajdę czas, bo coś czuję, że przyszła do mnie wena ;p Pod ostatnim postem słabiutko komentowaliście, ale wydaje mi się, że to przez tą długą przerwę :c Pozdrawiam ;3 

4 komentarze:

  1. Cudnyy.! :* Czekam na następny. ;)
    W wolnej chwili zapraszam do mnie:
    http://one-love-one-club-one-borussia.blogspot.com/2013/10/rozdzia-11.html

    OdpowiedzUsuń
  2. Serio w takim momencie?! xD Genialne <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A no trzeba Was trochę potrzymać w niepewności :D Dziękuję :3

      Usuń