sobota, 19 października 2013

Rozdział 15

[...]

Odwróciłam się. Był to...Łukasz!

-Hej maleńka-objął mnie w pasie

-Zostaw mnie- zareagowałam dosyć spokojnie

-Porozmawiajmy-wyszczerzył zęby

Dałam Gikiewiczowi znak, żebyśmy przeszli do salonu.

-O czym chcesz rozmawiać?- spytałam oschle siadając na sofie

-Chciałem cię przeprosić... Jest szansa, że kiedykolwiek do mnie wrócisz?

-Przede wszystkim, musisz wyjść z nałogu...-szepnęłam

-Zawsze to samo- rzucił i przysunął się bliżej mnie

-Co ty robisz?!- krzyknęłam, kiedy mój były zaczął mnie dotykać

-Chyba do końca życia będziesz taka uparta- uśmiechnął się szyderczo, a jego dłonie zaczęły błądzić pod moją bluzką

Na szczęście zadzwonił dzwonek do drzwi. Zerwałam się na równe nogi i pobiegłam otworzyć. W drzwiach stali uśmiechnięci Mario i Marco. Bez słowa wskazałam im, żeby poszli za mną.

-Co on tu ku*wa robi?- Mario rzucił się na Łukasza i razem z Marco przycisnęli go do ściany. 

-Błagam, zabierzcie go stąd!- zawołałam rozpaczliwie

-Posłuchaj, gnido- syknął narzeczony Klaudii, a Reus podszedł do mnie- Masz zostawić Olgę raz na zawsze! Jest szczęśliwa bez ciebie i nie chce się stać taka jak ty- puścił go

Łukasz rozwścieczony wybiegł z domu. Usiadłam na kanapie i ukryłam twarz w dłoniach. Götze i Reus usiedli przy mnie i objęli mnie.

-Dziękuję wam- powiedziałam cichutko

-W końcu po to nas masz- odparł piłkarz z numerem 10

-Jak się tu znaleźliście?

-Goście już poszli, Klaudia zasnęła...- zaczął Mario

-A wy jak zwykle nie mieliście komu robić kawałów- dokończyłam z uśmiechem

-Wiedziała!- rzucili się na mnie i zaczęli łaskotać

-Hej, przestańcie!- piszczałam

W końcu jednym kopniakiem odepchnęłam piłkarzy i wstałam.

-Co powiecie na jakiś film?- zwróciłam się do przepychających się Mario i Marco

-Najlepiej komedię romantyczną?- odparł blondyn z sarkazmem

-Moźe być nawet horror- wystawiłam mu język i poszłam do kuchni

Szybko przygotowałam tosty, wzięłam popcorn, chipsy i coś do picia, po czym wróciłam do salonu.

-Jaki film wybraliście?

-"Sierociniec"- rzucił niedoszły piłkarz Bayernu zacierając ręce

-No cóż, jakoś to przeżyję, w końcu uratowaliście mi tyłek- westchnęłam

Przez kolejne dwie godziny leżałam między Götze a Reusem, a w najstraszniejszych momentach filmu chowałam głowę pod koc. Ostatecznie do końca dotrwałam tylko ja, bo chłopcy zasnęli kładąc się na mnie. Ostrożnie wysunęłam się spod nich i pobiegłam  na górę. Umyłam twarz i zęby, włożyłam piżamę i wskoczyłam do łóżka.

Rano: 
Obudziło mnie dziwne uczucie. Otworzyłam oczy. Przy końcu łóżka zobaczyłam Mario Marco łapiących mnie za nogi.

-Nie macie co robić?- prychnęłam

-Powinnaś się cieszyć z takiej pobudki!- zawołał Götze i cisnął we mnie poduszką

-Jasne, w sobotę o siódmej rano- odpowiedziałam mu tym samym

-Sama tego chciałaś- rzucił się na mnie z dwoma poduszkami, a po chwili dołączył się Reus

Po 15 minutach udało mi się zakończyć tą "bitwę". Wyprosiłam piłkarzy z pokoju i pościeliłam zmasakrowane łóżko. Wzięłam z szafy ubrania i skierowałam się do łazienki. Umyłam się i ubrałam, po czym zeszłam na dół udając obrażoną na chłopaków

-Ooo ktoś tu znowu chce oberwać poduszką- zaśmiał się brunet

-Oj grabisz sobie dzisiaj- mruknęłam dalej udając

-Wybaczysz nam?- zapytała piłkarska 11 biorąc mnie za rękę i prowadząc w stronę kuchni

Chłopcy przygotowali śniadanie.

-Pomyślę- uśmiechnęłam się szeroko

-Głodna?

-Bardzo- odpowiedziałam na pytanie blondyna, po czym wszyscy troje usiedliśmy do stołu. 

Przyjaciele, zapewne chcąc się podlizać posprzątali po posiłku,  a ja poszłam po swój telefon. Dostałam sms-a :

                 *Hej! Prezes powiedział, że kolejny ligowy mecz jest w środę i wystarczy, że dziś przeprowadzisz krótkie rozmowy z chłopakami, i w środę rano  Miłego dnia  
                        Klaudia*

Od razu pomyślałam, że mogę pojechać do Polski na te cztery dni. Zbiegłam na dół i opowiedziałam o wszystkim rozmawiającym z kimś na skype Marco i Mario.:

-To my jedziemy z tobą!- krzyknął duet Götzeus równocześnie

-Zrobimy niespodziankę Lewusowi i Kamilowi, wydaje mi się, że ma jutro koncert w Warszawie- odrzekłam z entuzjazmem

-Już rezerwuję bilety, a ty się pakuj, pojedziemy na lotnisko prosto z treningu- powiedział Reus

-Zgoda- rzuciłam

Spakowałam najpotrzebniejsze rzeczy, wzięłam jeszcze kilka papierów związanych z pracą i po około 20 minutach byłam gotowa.

-Jedziemy?- upewniłam się

-Wpadniemy jeszcze do mieszkania Reusa i po Klaudię- odparł ciemnowłosy pomocnik

-Jejku, na śmierć zapomniałam , weźmy ze sobą Klaudię! 

-O to właśnie chodzi- powiedział Götze kiedy już jechaliśmy

Po upływie 30 minut wraz z Klaudią byliśmy na stadionie. Każdy poszedł w swoją stronę- chłopcy do szatni, a ja i przyjaciółka do swoich gabinetów. Przeprowadziłam rozmowy z bardzo szczęśliwymi z powodu powrotu Mario piłkarzami. Pomimo ich niewielkiego rozkojarzenia, byli dosyć dobrze przygotowani na mecz. Pożegnaliśmy się ze wszystkimi i wyruszyliśmy na lotnisko. Po godzinnej odprawie lot minął spokojnie
 W Warszawie byliśmy o 17:00. 

 - Kieruj nas, przewodniczko - zaśmiał się brunet.

 - Pojedziemy do mojego mieszkania, tylko musimy zamówić taksówkę - wyjaśniłam.

 - Pewnie jest ich trochę przed terminalem - rzucił Marco.

 Postanowiłam pójść jeszcze do toalety z przyjaciółką. W drodze do niej zauważyłam coś strasznego... Zaczęłam się martwić o moją rodzinę...

Przepraszam Was za długą przerwę, ale nie miałam weny :c Mam nadzieję, że nie zaszkodziło to blogowi i dalej będziecie ze mną :3 Następny rozdział niedługo ;3  

Pozdrawiam c; 
Alexx :3

3 komentarze:

  1. W końcu się doczekałam!! myślałam, że już nigdy nie dodasz tego 15 rozdziału xd Genialny jak zawsze <3

    OdpowiedzUsuń
  2. W końcu. <33 Rozdział cudny. :D
    Czekam na następny i zapraszam do mnie. :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Zajebisty zapraszam do mnie http://ndjfdbsbcnbxc.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń