[...]
Odwróciłam się. Był to...Łukasz!
-Hej maleńka-objął mnie w pasie
-Zostaw mnie- zareagowałam dosyć spokojnie
-Porozmawiajmy-wyszczerzył zęby
Dałam Gikiewiczowi znak, żebyśmy przeszli do salonu.
-O czym chcesz rozmawiać?- spytałam oschle siadając na sofie
-Chciałem cię przeprosić... Jest szansa, że kiedykolwiek do mnie wrócisz?
-Przede wszystkim, musisz wyjść z nałogu...-szepnęłam
-Zawsze to samo- rzucił i przysunął się bliżej mnie
-Co ty robisz?!- krzyknęłam, kiedy mój były zaczął mnie dotykać
-Chyba do końca życia będziesz taka uparta- uśmiechnął się szyderczo, a jego dłonie zaczęły błądzić pod moją bluzką
Na szczęście zadzwonił dzwonek do drzwi. Zerwałam się na równe nogi i pobiegłam otworzyć. W drzwiach stali uśmiechnięci Mario i Marco. Bez słowa wskazałam im, żeby poszli za mną.
-Co on tu ku*wa robi?- Mario rzucił się na Łukasza i razem z Marco przycisnęli go do ściany.
-Błagam, zabierzcie go stąd!- zawołałam rozpaczliwie
-Posłuchaj, gnido- syknął narzeczony Klaudii, a Reus podszedł do mnie- Masz zostawić Olgę raz na zawsze! Jest szczęśliwa bez ciebie i nie chce się stać taka jak ty- puścił go
Łukasz rozwścieczony wybiegł z domu. Usiadłam na kanapie i ukryłam twarz w dłoniach. Götze i Reus usiedli przy mnie i objęli mnie.
-Dziękuję wam- powiedziałam cichutko
-W końcu po to nas masz- odparł piłkarz z numerem 10
-Jak się tu znaleźliście?
-Goście już poszli, Klaudia zasnęła...- zaczął Mario
-A wy jak zwykle nie mieliście komu robić kawałów- dokończyłam z uśmiechem
-Wiedziała!- rzucili się na mnie i zaczęli łaskotać
-Hej, przestańcie!- piszczałam
W końcu jednym kopniakiem odepchnęłam piłkarzy i wstałam.
-Co powiecie na jakiś film?- zwróciłam się do przepychających się Mario i Marco
-Najlepiej komedię romantyczną?- odparł blondyn z sarkazmem
-Moźe być nawet horror- wystawiłam mu język i poszłam do kuchni
Szybko przygotowałam tosty, wzięłam popcorn, chipsy i coś do picia, po czym wróciłam do salonu.
-Jaki film wybraliście?
-"Sierociniec"- rzucił niedoszły piłkarz Bayernu zacierając ręce
-No cóż, jakoś to przeżyję, w końcu uratowaliście mi tyłek- westchnęłam
Przez kolejne dwie godziny leżałam między Götze a Reusem, a w najstraszniejszych momentach filmu chowałam głowę pod koc. Ostatecznie do końca dotrwałam tylko ja, bo chłopcy zasnęli kładąc się na mnie. Ostrożnie wysunęłam się spod nich i pobiegłam na górę. Umyłam twarz i zęby, włożyłam piżamę i wskoczyłam do łóżka.
Rano:
Obudziło mnie dziwne uczucie. Otworzyłam oczy. Przy końcu łóżka zobaczyłam Mario Marco łapiących mnie za nogi.
-Nie macie co robić?- prychnęłam
-Powinnaś się cieszyć z takiej pobudki!- zawołał Götze i cisnął we mnie poduszką
-Jasne, w sobotę o siódmej rano- odpowiedziałam mu tym samym
-Sama tego chciałaś- rzucił się na mnie z dwoma poduszkami, a po chwili dołączył się Reus
Po 15 minutach udało mi się zakończyć tą "bitwę". Wyprosiłam piłkarzy z pokoju i pościeliłam zmasakrowane łóżko. Wzięłam z szafy ubrania i skierowałam się do łazienki. Umyłam się i ubrałam, po czym zeszłam na dół udając obrażoną na chłopaków
-Ooo ktoś tu znowu chce oberwać poduszką- zaśmiał się brunet
-Oj grabisz sobie dzisiaj- mruknęłam dalej udając
-Wybaczysz nam?- zapytała piłkarska 11 biorąc mnie za rękę i prowadząc w stronę kuchni
Chłopcy przygotowali śniadanie.
-Pomyślę- uśmiechnęłam się szeroko
-Głodna?
-Bardzo- odpowiedziałam na pytanie blondyna, po czym wszyscy troje usiedliśmy do stołu.
Przyjaciele, zapewne chcąc się podlizać posprzątali po posiłku, a ja poszłam po swój telefon. Dostałam sms-a :
*Hej! Prezes powiedział, że kolejny ligowy mecz jest w środę i wystarczy, że dziś przeprowadzisz krótkie rozmowy z chłopakami, i w środę rano Miłego dnia
Klaudia*
Od razu pomyślałam, że mogę pojechać do Polski na te cztery dni. Zbiegłam na dół i opowiedziałam o wszystkim rozmawiającym z kimś na skype Marco i Mario.:
-To my jedziemy z tobą!- krzyknął duet Götzeus równocześnie
-Zrobimy niespodziankę Lewusowi i Kamilowi, wydaje mi się, że ma jutro koncert w Warszawie- odrzekłam z entuzjazmem
-Już rezerwuję bilety, a ty się pakuj, pojedziemy na lotnisko prosto z treningu- powiedział Reus
-Zgoda- rzuciłam
Spakowałam najpotrzebniejsze rzeczy, wzięłam jeszcze kilka papierów związanych z pracą i po około 20 minutach byłam gotowa.
-Jedziemy?- upewniłam się
-Wpadniemy jeszcze do mieszkania Reusa i po Klaudię- odparł ciemnowłosy pomocnik
-Jejku, na śmierć zapomniałam , weźmy ze sobą Klaudię!
-O to właśnie chodzi- powiedział Götze kiedy już jechaliśmy
Po upływie 30 minut wraz z Klaudią byliśmy na stadionie. Każdy poszedł w swoją stronę- chłopcy do szatni, a ja i przyjaciółka do swoich gabinetów. Przeprowadziłam rozmowy z bardzo szczęśliwymi z powodu powrotu Mario piłkarzami. Pomimo ich niewielkiego rozkojarzenia, byli dosyć dobrze przygotowani na mecz. Pożegnaliśmy się ze wszystkimi i wyruszyliśmy na lotnisko. Po godzinnej odprawie lot minął spokojnie
W Warszawie byliśmy o 17:00.
- Kieruj nas, przewodniczko - zaśmiał się brunet.
- Pojedziemy do mojego mieszkania, tylko musimy zamówić taksówkę - wyjaśniłam.
- Pewnie jest ich trochę przed terminalem - rzucił Marco.
Postanowiłam pójść jeszcze do toalety z przyjaciółką. W drodze do niej zauważyłam coś strasznego... Zaczęłam się martwić o moją rodzinę...
Przepraszam Was za długą przerwę, ale nie miałam weny :c Mam nadzieję, że nie zaszkodziło to blogowi i dalej będziecie ze mną :3 Następny rozdział niedługo ;3
Pozdrawiam c;
Alexx :3
W końcu się doczekałam!! myślałam, że już nigdy nie dodasz tego 15 rozdziału xd Genialny jak zawsze <3
OdpowiedzUsuńW końcu. <33 Rozdział cudny. :D
OdpowiedzUsuńCzekam na następny i zapraszam do mnie. :D
Zajebisty zapraszam do mnie http://ndjfdbsbcnbxc.blogspot.com/
OdpowiedzUsuń