[...]
W tym momencie przede mną
stanął samochód z przyciemnianymi szybami... Drzwi od strony
pasażera otworzyły się. Zakapturzony mężczyzna wciągnął mnie
do samochodu i szybko odjechał. Postać ściągnęła kaptur. Był
to Łukasz! Nie mogłam w to uwierzyć... Kiedy już się
otrząsnęłam, zaczęłam krzyczeć szarpiąc za klamkę:
-Wypuść mnie! Słyszysz,
ZATRZYMAJ SIĘ!
Lecz mój eks był
nieugięty.
-Spokojnie,
maleńka-położył dłoń na moim udzie
Szybko ją strąciłam. Z
moich oczu poleciały łzy.
-Po co to całe porwanie?
Po co ta cała szopka?!
-Inaczej nie da się
ciebie namówić, żebyś do mnie wróciła-powiedział z triumfalnym
uśmieszkiem
-Nic już nie wskórasz.
Jestem szczęśliwa z kimś innym-syknęłam
-Hmm... Z szanownym panem
Lewandowskim?
-Śledzisz
mnie...-stwierdzilam
-Jeszcze 3 tygodnie temu
obściskiwał się z inną, a teraz już cię na wakacje zabiera...
-Nie powinno cię to
obchodzić. Zerwali dwa tygodnie temu. Z resztą, nie muszę ci się
tłumaczyć-odrzekłam
-Ciekawe...-mruknął
-Właśnie!-pomyślałam-telefon!
Sięgłam do torebki po
moją komórkę. Zdążyłam zauważyć, że mam 15 nieodebranch
połączeń. Była już 20:00. Postanowiłam wysłać SMS-a do
Roberta i rodziców. Niestety, Łukasz wytrącił mi telefon z ręki
i rzucił na tylne siedzenie. Posłałam mu przeszywające
spojrzenie. Zaśmiał się pod nosem i nic nie powiedział. Po ok.
godzinie zasnęłam.
Następnego dnia:
Obudziłam się o 4 rano.
-Gdzie jesteśmy?-zapytałam
piłkarza
Nie musiał mi jednak
odpowiadać, bo zobaczyłam stadion, na którym kiedyś tak często
przebywałam. Łezka zakręciła mi się w oku, znów przypomniało
mi się moje dzieciństwo i późniejsza praca.
-Dalej chcesz
wracać?-Gikiewicz dał mi delikatnego kuksańca w bok
-Tak. Wracam już dziś!
-Zobaczymy-uśmiechnął
się szyderczo
-Gdzie ty mnie wieziesz?
-Jesteśny na
miejscu-odparł i zatrzymał się.
Dwie godziny później:
Okazało się, że Łukasz
przywiózł mnie do mieszkania Sebastiana Milii- mojego przyjaciela
za czasów Śląska. Kiedy weszliśmy do mieszkania, mój były
zostawił torbę i wyszedł. Przed wyjściem rzucił:
-Pilnuj jej! Teraz
będziesz już tylko moja...
Skrzywiłam się, a Mila
tylko westchnął i poszedł do salonu. Ja bez słowa zamknęłam się
w łazience. Oparłam się o drzwi i rozpłakałam się.
-Olga?-usłyszałam zza
drzwi głos kapitana WKS-u
-Wszystko OK-skłamałam
-Nie ma już tego
psychola! Jesteś bezpieczna! Wychodź!
Bez chwili namysłu
otworzyłam drzwi. Seba zaprowadził mnie do kuchni
-Chcesz coś
zjeść?-zapytał z troską
-Dlaczego on taki jest?
Dlaczego tak się zmienił?-mówiłam w płaczu
-Nie widzisz? Jest na
prochach! Wdał się w romans z tą karateczką... Stachurską, tak?
Ona go w to wciągnęła. Uzależnił się...
-Boże... Zabierz mnie
stąd!
-Miałem ci to
zaproponować. Zamówiłem wcześniej bilety, bo byłem pewien, że
nie będziesz chciała tu zostać. Właściwie to już możemy
wychodzić.
-Dziękuję!-zerwałam się
z krzesła i pocałowałam Sebastiana w policzek
-Zawsze możesz na mnie
liczyć
Na lotnisku byliśmy o
9:00. Wylecieliśmy o 10:15. Szybko usnęłam. Obudził mnie Sebek:
-Szykujemy się do
lądowania, maleńka
-Nareszcie...
Ja i Mila podjechaliśmy
pod mój dom taksówką o 14:30.
-Wejdziesz?-zapytałam
-Nie mogę. Spieszę
się-wysunął dolną wargę
Oboje zaczęliśmy się
śmiać.
-Wpadnij do mnie
kiedyś-przytuliłam go
-Obiecuję. Papa
-Dziękuję ci za
wszystko. Do zobaczenia!
Skierowałam siędo drzwi
wejściowych. Dzwoniłam i dzwoniłam, jednak nikt nie otwierał.
Zadzwoniłam do Kamila:
-Siostra?-odezwał się w
słuchawce
-Kamil,
braciszku-rozpłakałam się ze wzruszenia
-Żyjesz?-zapytał z
niedowierzaniem
-Tak. Zaraz wszytsko wam
opowiem, tylko otwórzcie drzwi!
-Rodzice pojechali na
zakupy. Ja teraz leżałem. Kurczę, nie dosięgam do wózka!
-No nic,
poczekam-rozłączyłam się
Po około 10 minutach
usłyszałam dźwięk przekręcania klucza w zamku. Drzwi się
otworzyły. To, co w nich zobaczyłam sprawiło, że prawie
zemdlałam...
------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Ten wyszedł troszkę krótszy :> Następny jutro :)
JESTEŚ=KOMENTUJESZ
Jeju, jeju, jeju, genialne! Coraz lepsza historia się z tego robi;)Dziewczyno, masz talent! Kurde, już nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału;) a tak wgl co do rozdziałów to nie są za długie, a ta historia jest mega wciągająca;) Powodzenia w dalszym pisaniu, mam nadzieję, że nie zabraknie ci weny;)
OdpowiedzUsuńKurde to robi się coraz to lepsze :o kocham to bardzo <33
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawy :) Przepraszam że wcześniejszych nie komentowałam ale chciałam nadrobić ;D nie usuwaj!
OdpowiedzUsuńjej! podoba mi się to twoje opowiadanie. wciągnęło mnie :) masz świetne pomysły i ciekawie opisujesz wydarzenia. Brawo! Masz talent ;)
OdpowiedzUsuńP.S zapraszam do nas i proszę o szczerą opinie
http://football-i-inne-imaginy.blogspot.com/