sobota, 10 sierpnia 2013

Rozdział 10

[...]

W tym momencie przede mną stanął samochód z przyciemnianymi szybami... Drzwi od strony pasażera otworzyły się. Zakapturzony mężczyzna wciągnął mnie do samochodu i szybko odjechał. Postać ściągnęła kaptur. Był to Łukasz! Nie mogłam w to uwierzyć... Kiedy już się otrząsnęłam, zaczęłam krzyczeć szarpiąc za klamkę:

-Wypuść mnie! Słyszysz, ZATRZYMAJ SIĘ!

Lecz mój eks był nieugięty.

-Spokojnie, maleńka-położył dłoń na moim udzie

Szybko ją strąciłam. Z moich oczu poleciały łzy.

-Po co to całe porwanie? Po co ta cała szopka?!

-Inaczej nie da się ciebie namówić, żebyś do mnie wróciła-powiedział z triumfalnym uśmieszkiem

-Nic już nie wskórasz. Jestem szczęśliwa z kimś innym-syknęłam

-Hmm... Z szanownym panem Lewandowskim?

-Śledzisz mnie...-stwierdzilam

-Jeszcze 3 tygodnie temu obściskiwał się z inną, a teraz już cię na wakacje zabiera...

-Nie powinno cię to obchodzić. Zerwali dwa tygodnie temu. Z resztą, nie muszę ci się tłumaczyć-odrzekłam

-Ciekawe...-mruknął

-Właśnie!-pomyślałam-telefon!

Sięgłam do torebki po moją komórkę. Zdążyłam zauważyć, że mam 15 nieodebranch połączeń. Była już 20:00. Postanowiłam wysłać SMS-a do Roberta i rodziców. Niestety, Łukasz wytrącił mi telefon z ręki i rzucił na tylne siedzenie. Posłałam mu przeszywające spojrzenie. Zaśmiał się pod nosem i nic nie powiedział. Po ok. godzinie zasnęłam.

Następnego dnia:

Obudziłam się o 4 rano.

-Gdzie jesteśmy?-zapytałam piłkarza

Nie musiał mi jednak odpowiadać, bo zobaczyłam stadion, na którym kiedyś tak często przebywałam. Łezka zakręciła mi się w oku, znów przypomniało mi się moje dzieciństwo i późniejsza praca.

-Dalej chcesz wracać?-Gikiewicz dał mi delikatnego kuksańca w bok

-Tak. Wracam już dziś!

-Zobaczymy-uśmiechnął się szyderczo

-Gdzie ty mnie wieziesz?

-Jesteśny na miejscu-odparł i zatrzymał się.

Dwie godziny później:


Okazało się, że Łukasz przywiózł mnie do mieszkania Sebastiana Milii- mojego przyjaciela za czasów Śląska. Kiedy weszliśmy do mieszkania, mój były zostawił torbę i wyszedł. Przed wyjściem rzucił:

-Pilnuj jej! Teraz będziesz już tylko moja...

Skrzywiłam się, a Mila tylko westchnął i poszedł do salonu. Ja bez słowa zamknęłam się w łazience. Oparłam się o drzwi i rozpłakałam się.

-Olga?-usłyszałam zza drzwi głos kapitana WKS-u

-Wszystko OK-skłamałam

-Nie ma już tego psychola! Jesteś bezpieczna! Wychodź!

Bez chwili namysłu otworzyłam drzwi. Seba zaprowadził mnie do kuchni

-Chcesz coś zjeść?-zapytał z troską

-Dlaczego on taki jest? Dlaczego tak się zmienił?-mówiłam w płaczu

-Nie widzisz? Jest na prochach! Wdał się w romans z tą karateczką... Stachurską, tak? Ona go w to wciągnęła. Uzależnił się...

-Boże... Zabierz mnie stąd!

-Miałem ci to zaproponować. Zamówiłem wcześniej bilety, bo byłem pewien, że nie będziesz chciała tu zostać. Właściwie to już możemy wychodzić.

-Dziękuję!-zerwałam się z krzesła i pocałowałam Sebastiana w policzek

-Zawsze możesz na mnie liczyć

Na lotnisku byliśmy o 9:00. Wylecieliśmy o 10:15. Szybko usnęłam. Obudził mnie Sebek:

-Szykujemy się do lądowania, maleńka

-Nareszcie...

Ja i Mila podjechaliśmy pod mój dom taksówką o 14:30.

-Wejdziesz?-zapytałam

-Nie mogę. Spieszę się-wysunął dolną wargę

Oboje zaczęliśmy się śmiać.

-Wpadnij do mnie kiedyś-przytuliłam go

-Obiecuję. Papa

-Dziękuję ci za wszystko. Do zobaczenia!

Skierowałam siędo drzwi wejściowych. Dzwoniłam i dzwoniłam, jednak nikt nie otwierał.
Zadzwoniłam do Kamila:

-Siostra?-odezwał się w słuchawce

-Kamil, braciszku-rozpłakałam się ze wzruszenia

-Żyjesz?-zapytał z niedowierzaniem

-Tak. Zaraz wszytsko wam opowiem, tylko otwórzcie drzwi!

-Rodzice pojechali na zakupy. Ja teraz leżałem. Kurczę, nie dosięgam do wózka!

-No nic, poczekam-rozłączyłam się


Po około 10 minutach usłyszałam dźwięk przekręcania klucza w zamku. Drzwi się otworzyły. To, co w nich zobaczyłam sprawiło, że prawie zemdlałam...
------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Ten  wyszedł troszkę krótszy :> Następny jutro :)
                                                JESTEŚ=KOMENTUJESZ

4 komentarze:

  1. Jeju, jeju, jeju, genialne! Coraz lepsza historia się z tego robi;)Dziewczyno, masz talent! Kurde, już nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału;) a tak wgl co do rozdziałów to nie są za długie, a ta historia jest mega wciągająca;) Powodzenia w dalszym pisaniu, mam nadzieję, że nie zabraknie ci weny;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Kurde to robi się coraz to lepsze :o kocham to bardzo <33

    OdpowiedzUsuń
  3. Bardzo ciekawy :) Przepraszam że wcześniejszych nie komentowałam ale chciałam nadrobić ;D nie usuwaj!

    OdpowiedzUsuń
  4. jej! podoba mi się to twoje opowiadanie. wciągnęło mnie :) masz świetne pomysły i ciekawie opisujesz wydarzenia. Brawo! Masz talent ;)
    P.S zapraszam do nas i proszę o szczerą opinie
    http://football-i-inne-imaginy.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń