[...]
Poczułam, że ktoś usiadł obok mnie... Był to Szczęsny.
Coś się stało?-zapytał
-Nie-skłamałam
-Odejdź od niego
-Yyy, przepraszam, co?!-krzyknęłam
-Spokojnie. Odejdź od Roberta. Ze mną zawsze będziesz szczęśliwa, nie będzie prześladować cię moja była-dotknął mojego policzka z uśmiechem
-Wojtek, przestań-odrzekłam spokojnie-Nie, rozumiesz? Nie!-odepchnęłam jego rękę
-Jeszcze będziesz chciała ze mną być. Dobrze się zastanów- rzucił, a ja poczułam, że znów robi mi się słabo.
Zobaczyłam głęboką ciemność..
.
*Tymczasem we Wrocławiu*
-Po co to wszystko?
-Spokojnie, tylko ją postraszymy-uśmiechnął się tajemniczo
-A jeżeli ona tego nie przeżyje?-nie dawała za wygraną
-Przecież jej tam nie będzie!-oburzył się-Wszystko mam zaplanowane, ty tylko musisz stanąć na czatach.
-I co po tym?
-Nie ma domu, wykurzymy ją z Dortmundu, ty wracasz do niego, ja do niej z wielkim współczuciem, mamy więcej kasy, ja mam ją, ty jego i wszyscy są szczęśliwi-klasnął w ręce
-Zgoda-uśmiechnęła się
-Chcesz?-zapytał podając jej skręta
-Jeszcze się pytasz-pocałowała go w policzek, po czym zaciągnęła się jointem
*Warszawa*
Obudziłam się na kanapie. Nade mną stał Kuba, Łukasz, Marcin i Damién, a obok mnie przykucnął Robert. Kiedy zobaczyli, że otworzyłam oczy, na ich twarzach zagościły szerokie uśmiechy.
-Olga, jak się czujesz?-spytał Lewy obejmując mnie ramieniem
-Dobrze-uśmiechnęłam się lekko i usiadłam
-Po prostu zrobiło mi się słabo, to chyba ze zmęczenia-wyjaśniłam
-Dlaczego nie powiedziałaś, kiedy pytałem?-wtrącił Szczęsny
-Nieważne-odparłam szybko
-Jedźmy już-zwróciłam się do napastnika wstając
-Na pewno dobrze się czujesz?
-Na pewno.-zapewniłam go
Szybko pożegnałam się ze wszystkimi. Bramkarz Arsenalu Londyn siedział przybity, powiedział tylko krótkie "Dzięki" i "Do zobaczenia na meczu". Przez chwilę zrobiło mi się go żal, ale zaraz po tym stwierdziłam, że niepotrzebnie. Postanowiliśmy, że Lewus zawiezie nas do mojego mieszkania. Na miejsce dotarliśmy już po piętnastu minutach. Po wejściu do domu, chłopcy zajęli sofę z zamiarem obejrzenia kolejnego horroru. Klaudia udała się do pokoju gościnnego, a ja do łazienki. Wzięłam prysznic, włożyłam piżamę i skierowałam się do kuchni, aby wziąć sobie szklankę wody. Zastałam tam Mario i Marco siłujących się na kanapie.
-Normalnie jak zakochane nastolatki-zaśmiałam się robiąc im zdjęcie
-O co tym razem poszło?
-Nazwał mnie starym koniem!-krzyknął Reus
-A on mnie grubą lamą!-zawtórował mu Götze
-Kłamiesz!
-Nie!
-Tak!
-Nie!
-No no, dzieciaczki już o tej porze śpią, nie sądzicie?-przerwałam im pryskając nich wodą
-Ooo nie darujemy ci tego!-zawołali równocześnie i zaczęli mnie gonić
Szybko zamknęłam się w swoim pokoju.
-Dobranoc!- powiedziałam głośno, po czym położyłam się
Po około pięciu minutach ustały odgłosy piłkarzy. Długo przewracałam się z boku na bok. Rozmyślałam o słowach Wojtka: "Jeszcze będziesz chciała ze mną być"... Fakt, podobał mi się, może nawet i coś do niego czuję, ale na pewno nie jest to takie silne uczucie jak to, które żywię do Roberta... Jestem w związku z Robertem, nie chcę z nim zrywać, bo jestem szczęśliwa czuję, że z naszego krótkiego związku wyniknie coś wspaniałego. Martwiła mnie jednak sytuacja ze Szczęsnym. Jakn zinterpretować jego słowa? Nie wiem. Po długich rozmyślaniach w końcu udało mi się zasnąć.
Rano:
Robert:
Obudziłem się o 9:00. Jako, że było zgrupowanie kadry, musieliśmy spać w hotelu. Ja zajmowałem pokój ze Szczęsnym, który też już nie spał.
-Oo Szczęsny, a od kiedy ty taki ranny ptaszek jesteś?-spytałem lekko zaspanym głosem
-Weź nic nie mów, jestem wykończony-wydusił
Po około dziesięciu minutach wstałem z łóżka i udałem się do łazienki. Umyłem się i przebrałem w spodnie i koszulkę reprezentacji Polski. Zwolniłem Wojtkowi toaletę, po czym udałem się na taras. Do śniadania zostało jeszcze 15 minut, więc postanowiłem zadzwonić do Olgi.:
-Dzień dobry-przywitałem się
-Hej Lewusku-odpowiedziała
-Jak się czujesz?
-Lepiej, ale bardzo długo nie mogłam zasnąć, przez co jestem strasznie śpiąca-odrzekła
-To może połóż się, co?-zaproponowałem
-Nie, zaraz jadę do mamy i Kamila, a o 15:30 na mecz, tak? A tobie jak się spało?-dodała
-Całkiem dobrze, czuję się dosyć dobrze-odparłem ze śmiechem-Nie to co Wojtek, on ledwo chodzi
Na wzmiankę o Szczęsnym zapadła cisza w słuchawce.
-Olga, coś się stało?
-Nie. Muszę kończyć, hej-pożegnała się
-Kocham cię
-Ja ciebie też-odwróciłem się, żeby wejść do pokoju i zobaczyłem Szczęsnego z bardzo ponurą miną.
-Idziemy?-zapytał
-Tak-skinąłem głową na drzwi
Po śniadaniu wzięliśmy swoje torby i zawieziono nas na trening, tym razem na Łazienkowską. Wszyscy byli niewyspani, ale starali się tego po sobie nie pokazywać, żeby nie wzbudzić podejrzeń trenera. Około 13 wróciliśmy do hotelu, żeby się wyciszyć przed meczem z Ukrainą.Wojtek z Arturem i Marcinem grali na playstation, inni w piłkarzyki, a niektórzy oglądli film. Postanowiłem dołączyć do piłkarzy grających na konsoli. Już o 13:45 wróciliśmy na Stadion Narodowy. Trener dał nam wiele wskazówek, po czym zaczęliśmy trening przed meczem. W końcu o 15:30, przy pełnych trybunach rozpoczął się mecz Polska-Ukraina. Ostatecznie zakończył się wynikiem 0-0.
Olga:
Po meczu reprezentacji nie była planowana żadna impreza. Robert powiedział, że możemy wracać do Dortmundu. Wraz z Klaudią, Mario i Marco o 18:30 wylecieliśmy z Warszawy. Wcześniej spotkałam się z mamą. Nie powiedziałam jej o tacie. Bardzo dziwnie czułam się, kiedy z nią rozmawiałam. O 20:00 wylądowaliśmy w Dortmundzie. Razem z Lewandowskim pożegnałam się z przyjaciółmi. Postanowiliśmy pojechać do mojego domu. Po 20 minutach byliśmy na miejscu. Niestety, to co zobaczyłam...
Przepraszam Was za tą przerwę :c Niestety, straciłam wszystkie dane wraz z rozdziałami i dopiero dziś udało mi się skończyć ten . Mam nadzieję, że się Wam spodoba :3
niedziela, 17 listopada 2013
niedziela, 3 listopada 2013
Rozdział 17
[…]
Już miałem wychodzić, kiedy podszedł do mnie Wojtek.
-Hej stary, co to za dziewczyna do ciebie przyjechała? To zapewne ta śliczna pani psycholog, która trafiła w serce naszego Lewusa?- zapytał głośno z szerokim uśmiechem, a reszta reprezentantów również zaczęła się śmiać
-Olga, musicie ją poznać- odparłem
-Dziś mamy świetną okazję. Organizuję dziś małą imprezę, wpadajcie z Olgą, Marco i Mario z Klaudią- rzucił Szczęsny- O 22:00- dodał wychodząc z szatni z tym samym uśmiechem, który niemal nigdy nie schodził z jego twarzy.
-Okej- zgodziłem się podążając za nim, chociaż nie do końca wiedziałem, czy "przybysze" z Dortmundu nie mają innych planów na wieczór.
Przed szatnią czekała Olga. Bramkarz Arsenalu puścił do niej oko i odszedł. Posłała mu zawstydzony uśmiech, którym niecały miesiąc temu, przy samochodzie mnie oczarowała. Poczułem lekkie uczucie zazdrości. No tak. To wciąż ten sam Wojtek. Młodszy ode mnie, ale cholernie pewny siebie. Ja- zupełne przeciwieństwo Szczęsnego. Zawsze cichy, nieśmiały, raczej trudno było mi zagadać do dziewczyny. Wojciech- na odwrót, nigdy nie miał z tym problemu. Kiedy byliśmy jeszcze młodzi i mało popularni, stało się coś, co omal nie zniszczyło naszej przyjaźni. Zakochałem się w pewnej dziewczynie, udało mi się z nią zaprzyjaźnić, ale szyki zepsuł mi właśnie mój przyjaciel. Odbił mi tą dziewczynę. Bardzo mnie to zabolało. Był to fatalny okres w moim życiu. Niecały tydzień po wydarzeniu ze Szczęsnym zmarł mój tata. Próbowałem tłumić to w sobie, źle to działało na moją naukę i rozwój w piłce, na szczęście w porę pojawił się Wojtek. Wyjaśniliśmy sobie wszystko, bardzo mi pomógł. Jednak do tej pory pamiętam tą sytuację, więc za każdym razem czuję zagrożenie ze strony Wojtka. Teraz mam Olgę i czuję, że nikt ani nic nie może nas zniszczyć.
-To Wojtek Szczęsny, prawda?- moja ukochana wyrwała mnie z zamyślenia
-Tak- odrzekłem obejmując ją w pasie
- Zaprosił nas dziś na imprezę o 22:00
-Nocny tryb życia? No zgoda, tylko żeby nie odbiło się to na waszej grze- odpowiedziała ze spokojnym uśmiechem
Przyjaciele, podobnie jak Olga chcieli iść na imprezę do Szczęsnego. Zawiozłem Olgę, Mario, Marco i Klaudię do mieszkania Bednarkówny, a sam pojechałem do siebie się przebrać. Około 21:40 znalazłem się z powrotem pod domem psycholog sportowej.
Olga:
O 22:00 mieliśmy zjawić się u Szczęsnego. Wcześniej, czekając przed szatnią na Roberta, Wojtek wyszedł i puścił mi oko. Wydawało mi się, że jeszcze zalotnie się uśmiechnął, ale postanowiłam potraktować to jako źle odebrany znak. Lekko się zawstydziłam, kiedy przyszedł Lewandowski. Stanął przede mną, wyglądał na lekko przygnębionego i zamyślonego. Przez chwilę staliśmy tak bezczynnie. Przerwałam tę ciszę pytaniem o bramkarza. Dowiedziałam się jeszcze, że jesteśmy zaproszeni do niego na imprezę. Było późno, lekko zwątpiłam, czy po zarwanej nocy gra reprezentacji będzie dobra. Robert zawiózł nas do mojego mieszkania. Przebrałam się w odpowiedni strój, podobnie jak chłopcy i Klaudia. Równo o 22:00 byliśmy pod domem piłkarza Arsenalu. Moi przyjaciele i chłopak przywitali się z wszystkimi, a na końcu podszedł do mnie Szczęsny
-Hej Olga!- zawołał przyjaciel Lewego z kadry i przytulił mnie
-Cześć Wojtek- odwzajemniłam uścisk
-Nareszcie mam okazję cię poznać- uśmiechnął się nieśmiało
-Dużo o tobie słyszałam, głównie z opowiadań Lewego-oznajmiłam
-Mam nadzieję, że nie kłamał-stwierdził ze śmiechem
Nagle zauważyłam Marcina Wasilewskiego, którego podobnie jak całą kadrę reprezentacji Polski chciałam poznać. Wasyl pomachał mi i zaczął iść w moim kierunku. Przyspieszyłam kroku i spontanicznie rzuciłam się mu na szyję.
-Hej mała!-przywitał się ze mną
-Marcin!- zrobiłam to samo w dość dziwny sposób
-Widzisz Olga, dzięki mnie spełniasz marzenia- przerwał nam Lewandowski głośno się śmiejąc
-Oj, nie zawstydzaj nam tu Olgi- dodał Wojtek
-Już raz zdołałeś dziś to zrobić- pomyślałam
-No właśnie Lewy, pewnie zazdrosny jesteś- nie dał za wygraną Wasilewski
-To pewnie ty...- zaczął napastnik Borussi
-A ja to skończę tak, że zawsze chciałam poznać was wszystkich- przerwałam tą "kłótnię
"
-Pani psycholog- piłkarz z numerem 9 przytulił mnie
Po tym wszyscy zaczęli się bawić, a mi udało się poznać całą reprezentację. Są to świetni faceci, pełni wiary, pomimo ciągłych niepowodzeń. Klaudii również bardzo się podobało, bardzo długo rozmawiała z Kubą Koseckim. Mario i Marco również znaleźli wspólny (angielski) język z polskimi piłkarzami i grali na Playstation. Po około godzinie poczułam, że źle się czuję i postanowiłam wyjść na taras. Usiadłam na ławce i spojrzałam w rozgwieżdżone, ciemne wrześniowe niebo. Robiło się coraz chłodniej. Poczułam, że ktoś usiadł obok mnie... Był to...
No i mamy 17 rozdział :) Mam nadzieję, że się Wam spodoba , chociaż wydaje mi się, że wyszedł za krótki :c Next powinien pojawić się za tydzień C:
Pozdrawiam
Alexx :3
Już miałem wychodzić, kiedy podszedł do mnie Wojtek.
-Hej stary, co to za dziewczyna do ciebie przyjechała? To zapewne ta śliczna pani psycholog, która trafiła w serce naszego Lewusa?- zapytał głośno z szerokim uśmiechem, a reszta reprezentantów również zaczęła się śmiać
-Olga, musicie ją poznać- odparłem
-Dziś mamy świetną okazję. Organizuję dziś małą imprezę, wpadajcie z Olgą, Marco i Mario z Klaudią- rzucił Szczęsny- O 22:00- dodał wychodząc z szatni z tym samym uśmiechem, który niemal nigdy nie schodził z jego twarzy.
-Okej- zgodziłem się podążając za nim, chociaż nie do końca wiedziałem, czy "przybysze" z Dortmundu nie mają innych planów na wieczór.
Przed szatnią czekała Olga. Bramkarz Arsenalu puścił do niej oko i odszedł. Posłała mu zawstydzony uśmiech, którym niecały miesiąc temu, przy samochodzie mnie oczarowała. Poczułem lekkie uczucie zazdrości. No tak. To wciąż ten sam Wojtek. Młodszy ode mnie, ale cholernie pewny siebie. Ja- zupełne przeciwieństwo Szczęsnego. Zawsze cichy, nieśmiały, raczej trudno było mi zagadać do dziewczyny. Wojciech- na odwrót, nigdy nie miał z tym problemu. Kiedy byliśmy jeszcze młodzi i mało popularni, stało się coś, co omal nie zniszczyło naszej przyjaźni. Zakochałem się w pewnej dziewczynie, udało mi się z nią zaprzyjaźnić, ale szyki zepsuł mi właśnie mój przyjaciel. Odbił mi tą dziewczynę. Bardzo mnie to zabolało. Był to fatalny okres w moim życiu. Niecały tydzień po wydarzeniu ze Szczęsnym zmarł mój tata. Próbowałem tłumić to w sobie, źle to działało na moją naukę i rozwój w piłce, na szczęście w porę pojawił się Wojtek. Wyjaśniliśmy sobie wszystko, bardzo mi pomógł. Jednak do tej pory pamiętam tą sytuację, więc za każdym razem czuję zagrożenie ze strony Wojtka. Teraz mam Olgę i czuję, że nikt ani nic nie może nas zniszczyć.
-To Wojtek Szczęsny, prawda?- moja ukochana wyrwała mnie z zamyślenia
-Tak- odrzekłem obejmując ją w pasie
- Zaprosił nas dziś na imprezę o 22:00
-Nocny tryb życia? No zgoda, tylko żeby nie odbiło się to na waszej grze- odpowiedziała ze spokojnym uśmiechem
Przyjaciele, podobnie jak Olga chcieli iść na imprezę do Szczęsnego. Zawiozłem Olgę, Mario, Marco i Klaudię do mieszkania Bednarkówny, a sam pojechałem do siebie się przebrać. Około 21:40 znalazłem się z powrotem pod domem psycholog sportowej.
Olga:
O 22:00 mieliśmy zjawić się u Szczęsnego. Wcześniej, czekając przed szatnią na Roberta, Wojtek wyszedł i puścił mi oko. Wydawało mi się, że jeszcze zalotnie się uśmiechnął, ale postanowiłam potraktować to jako źle odebrany znak. Lekko się zawstydziłam, kiedy przyszedł Lewandowski. Stanął przede mną, wyglądał na lekko przygnębionego i zamyślonego. Przez chwilę staliśmy tak bezczynnie. Przerwałam tę ciszę pytaniem o bramkarza. Dowiedziałam się jeszcze, że jesteśmy zaproszeni do niego na imprezę. Było późno, lekko zwątpiłam, czy po zarwanej nocy gra reprezentacji będzie dobra. Robert zawiózł nas do mojego mieszkania. Przebrałam się w odpowiedni strój, podobnie jak chłopcy i Klaudia. Równo o 22:00 byliśmy pod domem piłkarza Arsenalu. Moi przyjaciele i chłopak przywitali się z wszystkimi, a na końcu podszedł do mnie Szczęsny
-Hej Olga!- zawołał przyjaciel Lewego z kadry i przytulił mnie
-Cześć Wojtek- odwzajemniłam uścisk
-Nareszcie mam okazję cię poznać- uśmiechnął się nieśmiało
-Dużo o tobie słyszałam, głównie z opowiadań Lewego-oznajmiłam
-Mam nadzieję, że nie kłamał-stwierdził ze śmiechem
Nagle zauważyłam Marcina Wasilewskiego, którego podobnie jak całą kadrę reprezentacji Polski chciałam poznać. Wasyl pomachał mi i zaczął iść w moim kierunku. Przyspieszyłam kroku i spontanicznie rzuciłam się mu na szyję.
-Hej mała!-przywitał się ze mną
-Marcin!- zrobiłam to samo w dość dziwny sposób
-Widzisz Olga, dzięki mnie spełniasz marzenia- przerwał nam Lewandowski głośno się śmiejąc
-Oj, nie zawstydzaj nam tu Olgi- dodał Wojtek
-Już raz zdołałeś dziś to zrobić- pomyślałam
-No właśnie Lewy, pewnie zazdrosny jesteś- nie dał za wygraną Wasilewski
-To pewnie ty...- zaczął napastnik Borussi
-A ja to skończę tak, że zawsze chciałam poznać was wszystkich- przerwałam tą "kłótnię
"
-Pani psycholog- piłkarz z numerem 9 przytulił mnie
Po tym wszyscy zaczęli się bawić, a mi udało się poznać całą reprezentację. Są to świetni faceci, pełni wiary, pomimo ciągłych niepowodzeń. Klaudii również bardzo się podobało, bardzo długo rozmawiała z Kubą Koseckim. Mario i Marco również znaleźli wspólny (angielski) język z polskimi piłkarzami i grali na Playstation. Po około godzinie poczułam, że źle się czuję i postanowiłam wyjść na taras. Usiadłam na ławce i spojrzałam w rozgwieżdżone, ciemne wrześniowe niebo. Robiło się coraz chłodniej. Poczułam, że ktoś usiadł obok mnie... Był to...
No i mamy 17 rozdział :) Mam nadzieję, że się Wam spodoba , chociaż wydaje mi się, że wyszedł za krótki :c Next powinien pojawić się za tydzień C:
Pozdrawiam
Alexx :3
Subskrybuj:
Posty (Atom)