czwartek, 8 sierpnia 2013

Rozdział 8

Robert :
Do przerwy wygrywaliśmy  z Bayernem  1-0. Jakimś cudem udało mi się strzelić gola, chociaż nie mogłem się skupić. Na boisku była Olga, gdyż wiedziała, że będziemy potrzebowali pomocy. To był ostatni mecz Mario w Borussi. Przed nim oświadczył się Klaudii. Zazdrościłem przyjacielowi, że tak dobrze powodzi mu się w związku. Nie to co ja – ostatecznie zerwałem z Anią.  Między nami układało się coraz gorzej. Codziennie kłótnie, awantury, a kiedy byłem już u kresu wytrzymałości, moja była próbowała mnie uderzyć! Na szczęście nie byłem mniej sprawny fizycznie niż ona i zdołałem się obronić. Po tej sytuacji wyrzuciłem ją z domu. Niedługo po tym znów się zakochałem- tym razem w Oldze. Kiedy była przy mnie, nie mogłem się skupić, mało się odzywałem. Zauważyła to i zapytała w przerwie meczu, i co chodzi. Wyznałem jej, że coś do niej czuję… Trochę się wkurzyła, ale mi zrobiło się lżej, że nie trzymam już tego w sobie… Ostatecznie mecz zakończył się wynikiem 4-1 dla nas (Mario zaliczył hat-tick’a  „na pożegnanie”). Po rozgrywce władze ogłosiły, że całą drużyną  lecimy na tydzień na Kretę. Pomyślałem,  że będzie szansa zbliżyć się do Olgi. Po imprezie wróciłem do domu. Zaparkowałem samochód i skierowałem się do drzwi. Zobaczyłem tam Anię, patrzącą na mnie z szyderczym uśmiechem
.
-Czego chcesz?-powiedziałem nawet na nią nie patrząc i otwierając równocześnie drzwi

-Kochanie, może grzeczniej do narzeczonej?-odparła z wymuszoną słodką minką

-Ania, czy ty coś brałaś? Zerwaliśmy tydzień temu!

-Wiem, że zrobiłeś to pod wpływem emocji! Wróć do mnie- złapała mnie za szyję

-Zostaw mnie! –odepchnąłem ją

-Zobaczysz, jeszcze cię odzyskam-rzekła z wyrzutem wychodząc

-Ciekawe…- mruknąłem i wszedłem do domu

Dwa dni później:

Budzik obudził mnie o 7:00, gdyż o 9:00 mieliśmy odprawę na lotnisku. Wstałem, wziąłem szybki prysznic, ubrałem się i zjadłem lekkie śniadanie. O 8:00 pod mój dom podjechał Kuba z Agatą. Wziąłem walizkę i wsiadłem do samochodu Błaszczykowskich. Na lotnisku byliśmy o 8:40 z powodu korków. Pożegnaliśmy się z żoną Jakuba i skierowaliśmy się do terminalu. Czekała tam na nas większość drużyny.
Olga:
Obudził mnie dzwonek do drzwi. Zaspana, sprawdziłam godzinę. Była 6:00. Zbiegłam na dół i otworzyłam drzwi. Przyjechali moi rodzice!

-Mamo!-rzuciłam się na szyję mojej rodzicielce

-Cześć córciu-pocałowała mnie w czoło- Obudziliśmy was?

-I tak niedługo muszę się zbierać. Kamil chrapie i pewnie nie wstanie wcześniej niż 10:00-odparłam z uśmiechem

W tym momencie wszedł tata z walizkami
-Hej tato!-przytuliłam go


-Witaj Olga-przywitał się

-Zrobię kawę i śniadanie, a wy się rozpakujcie. Oprowadziłabym was po domu, ale niestety nie zdążę-rzekłam i pobiegłam do kuchni

Kiedy zjedliśmy śniadanie, była 7:00. Ubrałam się i  jeszcze chwile posiedziałam z rodzicami. O 8:00 pod dom podjechał Mario, który zawoził mnie, Klaudię i Marco na lotnisko.Pożegnałam się z rodzicami i wyszłam z domu. Z samochodu wysiadł Marco.

-Gotowa na superprzygodę?-przytulił mnie

-Zawsze i wszędzie-przejechałam mu palcem po nosie i wsiadłam do samochodu na tylne siedzenie, wraz z Reusem.

-Jedziemy?-zapytał Mario

-Jasne-odpowiedziałam

-Wszystko spakowałaś?-upewniła się Klaudia

-Mam nadzieję-odparłam

-Jakbyśmy czegoś zapomniały, to chłopcy nam pożycżą, co nie Blondasku?

-Oczywiście-pokazał nam język

Na lotnisku byliśmy o 8:20. Zgodnie z planem odprawę mieliśmy o 9:00, trwała tylko 20 minut, gdyż lecieliśmy samolotem Borussi. Klaudia zajęła miejsce naprzeciwko mnie, a koło mnie usiadł Marco. Po chwili przyjaciółka wstała i przyprowadziła ze sobą Roberta. Zaczęliśmy rozmawiać o meczu i we czwórkę strzeliliśmy sobie "słit focię" . Wrzuciłam ją na facebook'a z podpisem: Kreto,  NACHODZIMY! Po 30 minutach poczułam się zmęczona, oparłam się na ramieniu piłkarza i zasnęłam. Obudziłam się po około godzinie i zobaczyłam, że koło mnie siedzi Lewandowski i nie ma menager BVB i Reusa.

-Co ty tu robisz?-zapytałam zaspana

-Marco i Klaudia poszli pogadać z Kloppem, a nie chcieliśmy cię budzić, więc zostałem podtrzymywać ci głowę - posłał mi łobuzerski uśmiech

-Kochany jesteś-odpowiedziałam i znów położyłam głowę na jego ramieniu

-Olga...?

-Tak?

-Chciałem cię przeprosić...-powiedział z powagą

-Za co?-zapytałam zdziwiona

-Za ten mecz... To był twój debiut jako psycholog na meczu, a ja zachowałem się jak ostatni cham.

-Robert, serce nie sługa, ale znamy się tak krótko... Nie ukrywam, czułam motyle w brzuchu jak spędzaliśmy razem czas, ale niedawno zostałam zraniona przez mężczyznę... Dlatego boję się nowego związku...

-Ja cię kocham i będę walczył-skwitował Lewandowski, kiedy usłyszeliśmy komunikat:

-Szanowni państwo, proszę zapiąć pasy. Podchodzimy do lądowania.

Postąpiliśmy według instrukcji i po 15 minutach jechaliśmy autokarem do hotelu. Po 10 minutach wzięliśmy swoje bagaże i udaliśmy się do budynku. Dostałam pokój z Klaudią, naprzeciwko Reusa i Lewego. Rozpakowałam się i o 16:00 skierowałyśmy się na stołówkę na obiad. Kiedy poszłam do pokoju, ktoś złapał mnie za rękę. Odwróciłam się. Był to...
---------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Jest już 8 :> Spotkałam się z opinią, że 7 rozdział był za długi... Jaki był według Was? Mi się osobiście ten (8) nie podoba... Pozostawiam to Wam do oceny ;) Next już niedługo :D

Buziaki :)
Alexx :3

3 komentarze:

  1. No tak! Musiałaś urwać w takim momencie?! Grrr!! Oprócz tego rozdział jest super! Lewy jaki słodki jej <3 Kiedy mogę się spodziewać następnego?

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetne, świetne, świetne ! <3

    OdpowiedzUsuń