środa, 3 lipca 2013

Rozdział 5



Ze specjalnymi podziękowaniami dla Dośki :*
----------------------------------------------------------
Byłam zaskoczona, bo SMS był od Kamila:

*Hej siostra, jestem w centrum, jaki jest twój adres?*

Po prostu mnie zamurowało. Spojrzałam na datę, no tak, dziś czwartek. Dziś miał przyjechać Kamil.
-Co jest?-zapytała Klaudia zaglądając mi przez ramię
-Na śmierć zapomniałam. Kamil jest w centrum.
-To jedziemy do niego-oznajmiła i zawróciła samochód
-Przywiózł resztę moich rzeczy i zostaje na kilka dni.-powiedziałam
Po jakimś czasie byłyśmy koło galerii. Z Klaudią umówiłyśmy się, że następnym razem pojedziemy na zakupy. Wsiadłam z powrotem do auta, a za mną pojechał Kamil. Po 20 minutach byliśmy w domu.
-Rozgość się, braciszku-otworzyłam drzwi i wskazałam je bratu
-Najpierw cię oprowadzę, a później rozpakujemy te kartony, ok?-zaproponowałam
-Zgoda-odpowiedział wokalista
Najpierw poszliśmy do salonu, później do kuchni, następnie łazienki i garderoby na dole. Na górze poszliśmy do mojej sypialni, łazienki, pokoju dla gości , a ostatni pokój był niespodzianką dla Kamila.
-Teraz zasłonię ci oczy, mam dla ciebie niespodziankę-powiedziałam-To jest twój pokój. Możesz tu być jak długo chcesz i kiedy chcesz-wyjaśniłam
-Rany, nie wiem co powiedzieć! Zawsze o takim marzyłem! Dziękuję-krzyknął i wziął mnie na ręce
Kiedy już rozpakowaliśmy rzeczy, poszłam zrobić sałatkę na kolację, a Kamil wybrał jakiś film. Po obejrzeniu każde z nas poszło do swoich łóżek.
Następnego dnia
Robert:
Obudziłem się o 9:00. Trening miałem o 15:00, a w sobotę mecz z Bayernem. Poszedłem biegać, a po treningu oglądałem filmy. Na stadionie byłem trochę spóźniony.
-Siemka Lewy, co dziś tak późno?-zawołał Leitner
-Oj, no zaspałem…-troszkę skłamałem
-Jak się gra w Fifę do 2 to się nie dziw- wtrącił z uśmieszkiem Marco
-Ej, blondasku, ty akurat wiesz najlepiej-odgryzłem mu się
W tym momencie wszedł trener
-Panowie, koniec pogaduszek i na murawę-zarządził
Ponieważ byłem spóźniony, zacząłem się szybko przebierać. Przypomniało mi się, że muszę iść do biura coś podpisać. Tak też zrobiłem.
Olga:
Wstałam o 8:30. Kamil jeszcze spał. Cichutko przeszłam do łazienki  i ubrałam się. Wypiłam kawę. Postanowiłam, że pojadę na zakupy, a po nich na stadion. Pod Signal Iduna Park byłam o 14:45. Akurat przyjechał Juergen Klopp.
-Dzień dobry, trenerze-przywitałam się
-Witaj, Olga- odpowiedział.- Spieszmy się. Wiesz już, gdzie jest twój gabinet?-dodał
-Owszem-wyjaśniłam
-Więc chodźmy.
Poszliśmy do swoich gabinetów. Po chwili czekał na mnie już trener, z gwizdkiem na szyi. Ruszyliśmy tunelem.
-Chłopaki już się przebierają, tylko Lewy się spóźnił-powiedział Klopp, uprzedzając moje pytanie
-O! Już idą-rzuciłam, kiedy zobaczyłam wychodzących na murawę piłkarzy, a na ich czele oczywiście „hersztów bandy” (jak to określił Klopp)-Marco i Mario
-Olga?-podszedł do mnie Goetze i pocałował mnie w policzek
-Tak, kotku- odpowiedziałam i przytuliłam go
-Dobra, panowie. Wszyscy pewnie znacie już Olgę, ale teraz przedstawiam ją jako waszą nową psycholog-przedstawił mnie trener w nowej roli
-Hurrraaaa!- krzyknęli wszyscy na raz i zaczęli mnie podrzucać
Kiedy już mnie ściągnęli , każdy z osobna mnie przytulił i życzył owocnej pracy. Klopp postanowił, że porozmawiam z piłkarzami po treningu. Nakazał im biec 10 kółek dookoła boiska. Następnie poszedł do bufetu.
-Zajmiesz się tą bandą?
-Jasne-odpowiedziałam, a Klopp zniknął w tunelu
Zauważyłam, że pod nieobecność trenera chłopcy zaczęli się ociągać. Zagwizdałam, dając znak, żeby przyszli do mnie.

-Ej, panowie! Tylko trener się oddalił, a wy już rozrabiacie. Do roboty i następne 10 kółek-wydarłam się na nich
-Złość piękności szkodzi-odezwał się Reus
-Marco, proszę cię-powiedziałam nieco spokojniejszym tonem
Takie wydarcie się na nich poskutkowało, później byli potulni jak baranki. Po chwili przyszedł Lewandowski
-Hej Olga, co tutaj robisz?-przywitał się
-Pracuję-odpowiedziałam
-Jak to?-uśmiechnął się
-Jestem tu nowym psychologiem-wyjaśniłam
-Wow, świetnie, poprzednia była beznadziejna.
-Mam nadzieję, że się spiszę-a teraz 10 kółek plus 5 karnych za spóźnienie.
Pozostałą część treningu przebiegła spokojnie. Mecz z Bayernem był za 2 dni, trzeba było ich dobrze przygotować. Po rozmowie z każdym podeszli do mnie Kuba i Łukasz
-Olga, może wpadniesz do nas dziś wieczorem?-zaproponował Błaszczykowski
-No właśnie, my też będziemy-dodał Piszczek
-Przepraszam, dziś nie mogę, przyjechał do mnie brat. Nie chcę żeby był tak długo sam-powiedziałam
-Jaki problem?-weźmiesz brata ze sobą!-nie dawał za wygraną kapitan reprezentacji Polski
-No dobrze, to pojadę do domu po Kamila i przyjedziemy-zgodziłam się
-Za pół godziny? Powiedziałem Agacie, że na pewno się zgodzisz.
-Ok, to do zobaczenia na miejscu.
Zgodnie z umową byliśmy u Błaszczykowskich o 18:00. Okazało się, że Agata, podobnie jak Kamil gra na gitarze, tyle że ona dla zabawy.
-Może nam coś zagracie?-poprosił Kuba
-Nie ma sprawy-zgodzili się mój brat i żona piłkarza
Świetnie się bawiliśmy, zaprzyjaźniłam się z Ewą i Agatą. Niestety, zauważyłam, że coś złego dzieje się z Kamilem.
-Coś się dzieje? Dobrze się czujesz?-zapytałam-Jesteś blady jak ściana
-Kiepsko się czuję, pojadę do domu.
-Jadę z tobą-zarządziłam
-Zostań, nie psuj sobie wieczoru, wezmę samochód, dam radę-zapewnił mnie
-Zgoda, ale zadzwoń, jak będziesz w domu.
Pojechał, ale bardzo się martwiłam. Kiedy po godzinie nadal nie zadzwonił, postanowiłam pójść do domu. Pożegnałam się ze wszystkimi i szybko ruszyłam do domu.  Pod domem czekał na mnie niespodziewany gość. Był to Łukasz, mój były. Spieszyłam się, aby zobaczyć, co z Kamilem, nie miałam czasu na rozmowy z Gikiewiczem.
-Cześć kochanie, czemu się do mnie nie odzywasz?-podszedł do mnie i zaczął całować
-Zostaw mnie i nie mów do mnie kochanie!-oburzyłam się i wyswobodziłam się z jego objęć
-Chciałem porozmawiać  o nas-powiedział z szyderczym uśmiechem
-Nas nie ma, nie mamy o czym rozmawiać-rzuciłam i odwróciłam się na pięcie
-Pamiętaj, jeszcze tu wrócę, nie dam ci odejść!-zagroził
Weszłam do domu i to, co tam zastałam…
-------------------------------------
Jest już następny, przerwa nie trwała długo :> Mam nadzieję, że się spodoba :) Next za dwa dni :)

3 komentarze: