poniedziałek, 27 maja 2013

Rozdział 1


Olga:
Budzik zadzwonił o 5:30. Wstałam bez problemu, chociaż przez wielkie pakowanie poszłam spać o pierwszej. Byłam niesamowicie podekscytowana, że już niedługo zobaczę moją ukochaną przyjaciółkę. Wzięłam prysznic, ubrałam się i szybko zbiegłam na dół, aby sprawdzić, czy tata już wstał. Tata, jak to tata-ranny ptaszek – już wstał i robił śniadanie.
-Cześć tatku!
-Dzień dobry, wstałaś już?
-Tak- odpowiedziałam i przytuliłam byłego kolarza. Przecież samolot do Dortmundu mam o 8:00, a mieszkamy dosyć daleko od lotniska.
-Nie zapomniałem, tylko że taki śpioch z ciebie, więc myślałem, że nie wstaniesz wcześniej niż 7:30.
-Tatku, wstałam, ale szybko, jedzmy śniadanie, bo się spóźnimy.
-Ja już się ubrałem, a teraz sam idę się ubrać-powiedział Marcin
Wyszliśmy z domu o 6:30. Na lotnisku było kilkugodzinne opóźnienie, więc w Dortmundzie byłam dopiero o 15:00. Kiedy żegnałam się z tatą, zakręciła mi się łezka w oku, że się rozstajemy na długo. Z kolei wiedziałam, że już za tydzień do Polski wraca mama i tata nie będzie sam. Ponieważ niedawno zrobiłam prawo jazdy, nie zdążyłam kupić jeszcze auta, ale zamierzałam to zrobić. Szybko zamówiłam taksówkę i po 20 minutach byłam pod domem Klaudii i Mario. Akurat tego dnia Klaudia miała urodziny, więc szykowała się impreza z udziałem większości zawodników BVB . Drzwi otworzył mi Mario, jak zwykle z rogalem na twarzy.
-Ooo moja ulubiona pani psycholog!-przywitał się
-Oj, psychologiem kochanie to będę jak zdobędę pracę i przytuliłam go.
Odwzajemnił uścisk i powiedział:
-Z taką urodą to błyskawicznie znajdziesz pracę- przekomarzał się piłkarz
-Mario, liczą się kompetencje i skuteczność, a nie uroda-nie dawałam za wygraną
W tym momencie przyszła Klaudia:
-Co, jeszcze 5 minut nie minęło od przyjazdu Olgi, a wy już się sprzeczacie?
Od razu wpadłyśmy sobie w ramiona. Bardzo się za sobą stęskniłyśmy.
-Jak przygotowania do imprezy?
-Brakuje tylko twojego tortu czekoladowego, ale nie jesteś zmęczona lotem?-zapytała przyjaciółka
-Nie, tylko mogę się odświeżyć?
-Jeszcze pytasz. Jasne. A ty, tygrysku-zwróciła się do Mario-zanieś walizki Olgi do jej pokoju.
Szybko się odświeżyłam i wzięłam do roboty. Kiedy tort był gotowy, postanowiłam dać prezent Klaudii. Kupiłam jej bransoletkę. Kiedy odpoczywałyśmy, wręczyłam jej torebeczkę z prezentem. Była zachwycona. Uznałyśmy, że już pora zacząć robić się na bóstwo, gdyż za pół godziny mieli zacząć się zbierać goście. Poszłyśmy na górę. Klaudia pomogła mi się rozpakować. Po krótkim czasie zeszłyśmy na dół ubrane. Na dole siedzieli już Goetze, Reus i Leitner. Opowiadali sobie dowcipy. Zobaczyli nas, wstali a Mario zaczął mnie przedstawiać.
-Ty pewnie jesteś Olga, psycholog, o której Klaudia i Goetze tak dużo mi opowiadali?-powiedział Reus
-Tak, miło mi, a ty to słynny Marco Reus, o którym często słyszę, że strzela gole?
-Czy ja wiem, często?
I tak właśnie poznałam się z niemal wszystkimi zawodnikami Borussi. Podczas mojej rozmowy z Piszczkiem przyszedł Lewandowski. Kiedy mnie zobaczył, na początku zaniemówił, a po chwili podszedł i uśmiechając się przywitał się ze mną.
-Cześć Olga- powiedział
-Siemka Robert-odpowiedziałam i dałam mu „przytulaska”, jak to mówi Marco.
Powiedział, że od zawsze chciał mnie poznać i że dowiedział się o mnie, kiedy Klaudia jechała ze mną na wakacje nad Bałtyk. Lewy od początku mi się spodobał, miał w sobie „to coś”, był taki miły, wesoły, a w dodatku zabójczo przystojny, nie pomijając tego, że jest świetnym piłkarzem. Goście poszli ok. 2:00 , zostali jedynie Reus, Hummels i Lewandowski, gdyż byli pijani i nie byli w stanie wrócić do domu. W dodatku Reus spał na Robercie. Był to komiczny widok, razem z Klaudią uwieczniłyśmy to komórkami. Następnie posprzątałyśmy po imprezie i poszłyśmy do pokoju przyjaciółki, gdyż miałyśmy sobie duuuużo do opowiedzenia. Długo rozmawiałyśmy:
-Jutro o 14:00 odbieram dom-oznajmiłam
-Tak szybko mnie zostawiasz?-powiedziała z obrażoną minką polka. Po chwili obie się śmiałyśmy.
-Przecież zostaję w Dortmundzie na stałę, a mój nowy dom to 15 minut od was-wyjaśniłam i położyłam się na nogach Klaudii, gdyż byłam zmęczona.
-Ojć, no wiem ale tu to co innego. Chodźmy już spać, jestem zmęczona a ty tym bardziej po podróży.
-Okey. Dobranooc – powiedziałam i przytuliłyśmy się
-Papa, karaluchy pod poduchy!
------------------------------------------------------------------------------------------------------------

I jest pierwszy rozdział :) Liczę na komentarze, to daje mi siłę do pisania :) Rozdziały będą się pojawiać co trzy dni :> A tu link do mojej stronki, lajkować :3 

piątek, 24 maja 2013

PROLOG

Olga, 24- letnia absolwentka psychologii sportowej, była przez rok psychologiem Śląska Wrocław. Kiedy zdradza ją chłopak, rzuca pracę i postanawia wyjechać do Dortmundu do przyjaciół i w poszukiwaniu pracy. Czy uda jej się znaleźć swoją prawdziwą miłość? Czy pokona wszystkie przeciwności, aby odnaleźć szczęście? Tego dowiecie się, czytając mojego bloga :>